Sylwester – okres, kiedy żegnamy to, co stare i przygotowujemy się na powitanie nowego etapu w naszym życiu. Dzień (i noc) pełna noworocznych postanowień, podsumowań i przyrzeczeń. Można śmiało rzec, że to idealny czas na zostawienie bagażu negatywnych emocji za sobą. Huczna zabawa sylwestrowa symbolizuje radosne wejście w nowy rok. Jednak nie dla wszystkich ta noc jest czymś pozytywnym. Niektórzy idą w zupełnie innym kierunku – zamiast snucia planów na przyszłość wolą zatrzymać się na zawsze w teraźniejszości.
Martin, Maureen, Jess i J.J. to czwórka obcych sobie osób. Los sprawia, że spotykają się przez przypadek w sylwestrowy wieczór na dachu jednego z londyńskich budynków. Każdy z bohaterów pragnie popełnić samobójstwo: Martinowi życie wywróciło się do góry nogami, Jess rzucił chłopak, Maureen ma dość bezradności, a J.J. oznajmia, że ma raka mózgu. Cztery różne powody, cztery odmienne spojrzenia na świat. Kwartet, po zrezygnowaniu z samobójczych planów, postanawia, że nie spróbują ponownie do Walentynek. Czy wytrwają w postanowieniu?
„Nauka spadania” to film o odnalezieniu własnej drogi i zmianie swojego życia. Każdy z bohaterów zawiera odbiorcę do swojego małego świata, pokazuje mu bolączki dnia codziennego i swoje największe lęki. Dzięki temu każda historia nabiera mocy, a widz jest w stanie utożsamić się z protagonistami. Ich życie nie jest usłane różami, ten film nie opowiada o zdobyciu bogactwa, odnalezieniu księcia z bajki, ale o wygraniu własnego życia. O odrodzeniu się na nowo i dostrzeżeniu tego, że byt człowieka jest wartościowy.
Historie zostały przedstawione w prosty sposób, niby schematycznie, ale jednak nie do końca tak jak w większości filmów o podobnych scenariuszu. Cztery całkowicie różne osoby okazują się mieć ze sobą więcej wspólnego, niż przypuszczały. Powoli stają się sobie bliskie. Co więcej, odgrywają rolę aniołów stróżów – pilnują siebie nawzajem.
Imogen Poots grała w produkcji pierwsze skrzypce. Świetnie zagrała roztrzepaną dziewczynę, która kocha być w centrum uwagi. Jednak za tą pewną siebie osobą kryje się drugie oblicze, kogoś potrzebującego wsparcia. Jess to wariatka, a Imogen świetnie odnalazła się w tej roli. Zabawne dialogi, ciekawe odpowiedzi – tej postaci, mimo że bywa irytująca, nie da się nie polubić, a już tym bardziej nie da się jej nie zauważyć.
„Nauka spadania” to bardzo ciepły i pozytywny film. Na pierwszy dzień kalendarzowej wiosny idealny wybór. Wnosi bowiem radość do życia i pokazuje, że zawsze można znaleźć swoją drogę do lepszej przyszłości. Udowadnia również, że ludzie nie są tak do końca obojętni na cierpienia innych. Może i nie jest to nowatorskie spojrzenie na problem ludzkich odczuć i decyzji, jednak na pewno spora dawka pozytywnych emocji sprawia, że warto obejrzeć tę produkcję.