| Gatunek: |
horror, mystery |
| Czas: |
85 min |
| Kraj: |
USA |
| |
| |
| Opis: |
Amerykańska wersja jednego z najsłynniejszych azjatyckich filmów grozy ostatnich lat.
Fotografik Ben wraz ze świeżo poślubioną żoną Jane lecą do Tokio, gdzie Ben otrzymał propozycję pracy nad zdjęciami mody. To będzie egzotyczny, ale i pracowity miesiąc miodowy. Kiedy jadą samochodem w stronę Fudżijamy, ich szczęśliwe życie razem zostaje dosłownie zatrzymane. Na drodze tuż przez samochodem pojawia się nagle młoda kobieta, ale zatrzymać auta już nie sposób. Po odzyskaniu przytomności Ben i Jane nie potrafią odnaleźć ciała dziewczyny, którą – jak wierzy Jane – musieli potrącić.
Poruszeni wypadkiem i zniknięciem ofiary wracają do Tokio, gdzie Ben zaczyna swoją pracę. Jako osoba znająca język i japońskie zwyczaje Ben czuje się świetnie w środowisku znajomych. Jane – obca w obcym mieście – spędza czas na wędrówkach po japońskiej metropolii.
Tymczasem Ben odkrywa na swoich fotografiach białe smugi – przypominające sylwetkę człowieka. Jane jest przekonana, że plamy na fotografiach męża są cieniem potrąconej dziewczyny, która szuka zemsty na swych zabójcach.
źródło: dystrybutor |
| |
| |
| Dystrybutor świat: |
Twentieth Century-Fox Film Corporation |
| Dystrybutor PL: |
Imperial - Cinepix |
| Strony www: |
Strona oficjalna (USA) |
| |
| |
|
Komentarze: |
Cytat:
Mikez, a widziałeś remake "Teksańskiej masakry..."? Tam to już pojechali po bandzie, gdzie w nazbyt wielu ujęciach kamera bezczelnie prezentowała wdzięki Jessiki Biel. Wprawdzie jak dla mnie ona jakaś super piękna nie jest, ale w tym filmie chyba wydobyto z niej to, co najlepsze. I to w maksymalnie bezczelny sposób.
Widziałem, ale dawno i nie pamiętam już "szczegółów" |
|
Mikez, a widziałeś remake "Teksańskiej masakry..."? Tam to już pojechali po bandzie, gdzie w nazbyt wielu ujęciach kamera bezczelnie prezentowała wdzięki Jessiki Biel. Wprawdzie jak dla mnie ona jakaś super piękna nie jest, ale w tym filmie chyba wydobyto z niej to, co najlepsze. I to w maksymalnie bezczelny sposób. |
|
Amerykański remake jest słaby, strasznie schematyczny i przewidywalny (choć to już standard w tego typu remake'ach). Ale ma jedną wielka zaletę: Rachael Taylor. Ostatnio, w związku z coraz niższym poziomem horrorów, uroda głównej bohaterki zaczyna odgrywać równie ważną rolę, jak w komediach romantycznych... |
|
Jeśli chodzo o "straszność" to wydaje mi się, że aby się bać na azjatyckich horrorach trzeba mieć chyba nieco inną wrażliwość ja, niestety nie potrafię już (a jeszcze 6 lat temu po seansie "Kręgu" byłem okropnie wystraszony). "Shutter" także nie doprowadził mnie do lęku, nie mniej jednak byłem zadowolony, że wreszczie (jeśli chodzi o horror) dane mi było zobaczyć coś naprawdę oryginalnego |
|
Zakończenie faktycznie ciekawe, ale film jako całość dla mnie słaby. Słyszałem opinie, że jest taki straszny, więc stworzyłem sobie odpowiedni klimat do oglądania, ale włos na głowie mi się ze strachu nie zjerzył... Zresztą swoje poglądy o azjatyckich horrorach wyraziłem w innym temacie |
|
Zobacz wszystkie komentarze |
Odpowiedź |
|
| |
|
