„Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi” to brytyjska komedia powstała na podstawie książki napisanej przez dziennikarza, Toby'ego Younga. Young, to również główny bohater filmu, angielski dziennikarz, który w wyniku pewnego zbiegu okoliczności, trafia do bardzo poczytnego i prestiżowego, amerykańskiego tygodnika „Sharps”, w którym pisze się głównie o będących akurat na topie gwiazdach różnej maści oraz ludziach związanych z show biznesem.
Sydney, (w roli tej rewelacyjny Simon Pegg) wyrusza do Nowego Jorku z poczuciem niewiarygodnego szczęścia, z nadzieją, że w końcu będzie mógł zaistnieć jako ten prawdziwy, bezkompromisowy, a nawet drapieżny dziennikarz, nie poddający się żadnym naciskom i wpływom. Niestety rzeczywistość bardzo szybko weryfikuje jego zapędy i wkrótce dociera do niego ta bolesna świadomość, iż żeby zaistnieć w świecie show biznesu, nawet tylko jako dziennikarz, trzeba się w tym świecie układać i poddawać naciskom.
Jakby to, co napisałem powyżej poważnie nie brzmiało, film jest głównie lekką i przyjemną komedią. Sydney często, wbrew swojej woli, pakuje się w dziwne i pokrętne sytuacje, które rzecz jasna mają widza śmieszyć i tak też się dzieje. Simon Pegg wydaje się być idealną osobą do odtworzenia roli Younga. Jest autentycznie śmieszny w sytuacjach, w których stara się być jak najbardziej poważny. Okazuje się być aktorskim mistrzem, zdołał utrzymać niemal cały film na swoich barkach i zupełnie zdystansował pozostałych aktorów, co jest niewątpliwie rzeczą godną szacunku. Ważne też jest to, że nie przeszarżował, nie skazał swojej postaci na karykaturę, a uczynił ją możliwie w takich warunkach prawdziwą i tragiczną. Niewątpliwie duża tutaj zasługa scenarzystów, którzy potrafili połączyć lekkość brytyjskiego humoru z typowo hollywoodzkim podejściem do tematu romantycznych komedii.
O ile sam tego określenia nie lubię, bo kojarzy mi się z filmem nudnym, prostym i schematycznym, to tę romantyczną komedię szczerze polecam, bo jest na tyle przewrotna i posiadająca to „drugie dno”, że każdy widz powinien w niej coś dla siebie przyjemnego odnaleźć.