Na wielki ekran trafił kolejny przypadek z archiwum słynnej pary demonologów i badaczy zjawisk paranormalnych: Lorraine i Eda Warrenów. Tym razem niesamowite zjawiska mają miejsce na północy Londynu i mają pewien związek z tym, co wydarzyło się w pierwszej części „Obecności”. „Po wszystkim, co widzieliśmy, niewiele jest nas w stanie wystraszyć” – twierdzą w sequelu Warrenowie. Czy rzeczywiście nie mają się czego obawiać?
Po ostatniej sprawie Warrenowie są na tyle wyczerpani, że zastanawiają się, czy nie wycofać się ze swojej działalności. Lorraine doświadczyła przerażającej wizji, która dodatkowo zniechęciła ją do dalszych badań. Tymczasem w Enfield, w północnym Londynie, w starym domu, wynajętym przez samotną matkę czworga dzieci, dochodzi do strasznych akcji. Dom i młodsza z córek są nawiedzane przez poltergeista. Ta sprawa z 1977 r. stała się bardzo medialnym, dobrze udokumentowanym przypadkiem zaobserwowania zjawisk paranormalnych. Słynni demonologowie po okresie wahania decydują się zająć tą historią. Lorraine, która jest medium, twierdzi jednak, że nic nie wyczuwa. Czy Warrenowie uwierzą jedenastolatce? Czy uda im się zwalczyć zło?
Akcja filmu rozwija się stopniowo i konsekwentnie. Umiejętnie budowane jest napięcie. Same zjawiska paranormalne z udziałem poltergeista i demona są mrożące krew w żyłach i wkraczają w świat materialny, rzeczywisty pozostawiając w nim ślady. Co więcej, świadkami tych zdarzeń są osoby postronne, w tym londyńscy policjanci. Ich raport uwiarygodnia całą historię. Sprawę należy zatem wnikliwie zbadać. Rozpoczyna się seria przesłuchań dziewczynki i katalogowanie dowodów. Akcja filmu zwalnia na trochę, a ckliwe, słodkie sceny pomiędzy małżonkami pozwalają na chwile odpoczynku przed ostatecznym pojedynkiem z demonem. Zakończenie jest łatwe do przewidzenia.
Przez większą część filmu towarzyszą widzowi: gęsia skórka i ciarki, zjeżone włosy, a zdarzyć się może nawet krótki okrzyk przerażenia. James Wan opanował do perfekcji instrumenty straszenia. Mamy ich w „Obecności 2” naprawdę sporo. Zobaczymy zatem: ciemne, słabo oświetlone, duże pomieszczenia, lustra, w których pojawiają się straszne, obce odbicia, krzyże odwracające się do góry nogami, przesuwające się, gwałtownie uderzające przedmioty, przerażające zabawki i niesamowite charakteryzacje postaci. Usłyszymy równie koszmarne odgłosy skrzypiących drzwi, stukanie, łoskot, czy głos z zaświatów wydobywający się z ust jedenastolatki. Boimy się też z powodu zaskoczenia, które serwowane jest często. Wkraczamy w sfery nieznane, przerażające i jednocześnie w jakimś stopniu prawdopodobne.
„Obecność 2” to dobry horror i naprawdę udany sequel, co nie idzie w parze zbyt często. Jest w nim porządna dawka grozy. Rozbudowana, wartka akcji z elementami z pogranicza jawy i snu umiejscowiona została w historycznych realiach. Podkreślają je muzyka, stroje i scenografia jakby żywcem wycięte z przeszłości. To sprawia, że ma się wrażenie realizmu przedstawionych w filmie wydarzeń. Na dodatek pod koniec przy napisach pokazana jest archiwalna seria zdjęć z sesji Warrenów z jedenastolatką. W całej tej historii zgrzyta jednak sprawa imienia demona i jego praktycznego wykorzystania.