logowanie   |   rejestracja
 
Harry Potter and the Deathly Hallows: Part II (2011)
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2 (2011)
Reżyseria: David Yates
Scenariusz: Steve Kloves, J.K. Rowling
 
Obsada: Daniel Radcliffe ... Harry Potter
Emma Watson ... Hermiona Granger
Rupert Grint ... Ron Weasley
Michael Gambon ... Profesor Albus Dumbledore
Ralph Fiennes ... Lord Voldemort
 
Premiera: 2011-07-15 (Polska), 2011-07-07 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 4)
Odradzam 100% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 7)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Opętani Potterem

Stało się! Po 10 latach w kinach kończy się epoka ekranizacji przygód młodego czarodzieja, pozwalająca fanom przenieść się do magicznego świata, pełnego fantazji, wyobraźni i wzruszeń. Cytując jednak ostatnią gwiazdę Youtube'a, księdza Natanka, Potter jest dzieckiem okultyzmu, a jeśli przypadkiem Ci się podoba, to diabeł trzyma już w rękach twoją dusze. No cóż, po drugiej odsłonie „Insygniów Śmierci” prawdopodobnie trafię do piekła.

W drugiej części widowiskowego zakończenia serii walka sił dobra z siłami zła świata czarodziejów przeistacza się w otwartą wojnę. Stawka nigdy nie była tak wysoka; nikt nie może czuć się bezpieczny. Być może w trakcie nieuchronnie zbliżającej się ostatecznej rozgrywki z Lordem Voldemortem to Harry Potter będzie zmuszony do ostatecznego poświęcenia...

Kolejna odsłona przygód Harry'ego Pottera stanowi uzupełnienie pierwsze części „Insygniów Śmierci”, już po pierwszych scenach zauważymy zróżnicowanie stylistyki pomiędzy składnikami dyptyku. Najnowsze dzieło Davida Yatesa nastawione jest przede wszystkim na widowiskowe kino akcji, epos magiczny, naznaczony charakterystycznym mrocznym klimatem i aurą tajemniczości. Twórcy umiejętnie podkręcają szaleńcze tempo wydarzeń, kino nakręcone z niezwykłym polotem i rozmachem. Niemal każde ujęcie ma wcisnąć widza w fotel, wywrzeć na nim niezapomniane wrażenie, dzięki czemu otrzymujemy rozrywkę na najwyższym poziomie godnym „Gwiezdnych Wojen” czy „Władcy pierścieni”. Ucztą dla oka jest finałowa scena bitwy w Hogwarcie pomiędzy zwolennikami Voldemorta, a przyjaciółmi Pottera, będąca niejako podsumowaniem sagi, pełnym efektownych i spektakularnych pojedynków, głośnych wybuchów, fantastycznych i zmyślnych stworów, magicznych postaci, niepowtarzalnych zaklęć i przede wszystkich rewelacyjnych efektów specjalnych.

Warto zwrócić uwagę, że film skierowano do zdecydowanie starszej widowni, na ekranie ściele się trup za trupem, a produkcję odarto ze wszelkich radosnych barw, tworząc charakterystyczny mroczny klimat, odbierający widzowi nadzieję, wzmacniający wrażenie wszechobecnego zła, potęgujący uczucie napięcia i nerwowości. Tym samym niemal pozbawiono obrazu poczucia humoru, które stanowi tym razem jedynie niezbyt częsty przerywnik pomiędzy kolejnymi przygodami bohaterów. Wysoki poziom drugiej części „Insygniów” zakłamuje niejako pełny obraz produkcji o Harrym Potterze, bowiem dopiero dwie ostatnie odsłony są artystycznym i wspaniałym widowiskiem, pełnym polotu, napięcia i wyobraźni. Wydawać się może, że przyczyną tak radykalnej zmiany jest odejście od szczegółowej ekranizacji literackiego pierwowzoru, która w znaczący sposób hamowała poczynania bohaterów, poprzez kolejne nużące, ciągnące się i niepotrzebne uniesienia miłosne, których w „Insygniach”, w przeciwieństwie do książki, jest jak na lekarstwo. Obawiam się jednak, że wśród fanów podniosą się głosy, że produkcje pozbawiono pewnej emocjonalnej głębi i ostentacyjnego prezentowania pewnych wartości moralnych. „Insygnia Śmierci” bronią się jednak same, są zdecydowanie najlepszym filmowym epizodem sagi, dzięki któremu twórcy są w stanie zainteresować nie tylko całe zastępy Pottero-maniaków, lecz również przeciętnego widza (mugola), który jak dotąd nie miał wiele wspólnego z czarodziejami z Hogwartu.

Pewnym niedociągnięciem ze strony scenarzystów jest ewidentny brak napięcia pomiędzy Voldemortem a Potterem, relacje między nimi zostały w znacznym stopniu spłycone. Filmowy Czarny Pan nie jest nemezis młodego czarodzieja, nie wyczuwamy ich wzajemnej nienawiści. Nie są dla siebie rywalami godnymi duetów Skywalker - Vader, Batman - Joker, brakuje im pasji, szaleństwa i błyskotliwości. W „Insygniach” to właśnie Voldemort jest złowrogą i demoniczną siłą, której nikt nie jest w stanie się oprzeć, Potter to jedynie odważny dzieciak, pełen naiwnych idei, chcący zostać Winkelriedem świata magii. Nie wykorzystano również potencjału postaci Snape'a, który ponownie został potraktowany po macoszemu. Co ciekawe, topos poświecenia się księcia Półkrwi przypomina mi nieco motyw z przeczytanej niegdyś ewangelii Judasza. Snape jest jedynie ważnym elementem gry, bohaterem pozytywnym, realizującym najtrudniejsze i często nieetyczne polecenia swojego mentora, Dumbledore’a. O słabości produkcji może również świadczyć zmarginalizowanie tak ciekawych bohaterów jak Lupin, Hargrid czy Bellatrix, ukierunkowanie „Insygniów” na wartką akcję, sprawiło, że twórcą zabrakło czasu na rozwinięcie ich roli.

W stosunku do poprzedniej odsłony niewiele zmienił się poziom aktorstwa w „Potterze”, gdyż ciągle to antybohaterowie górują nad pozytywnymi postaciami. Szczerze powiedziawszy, gdybym zrobił „kopiuj, wklej” z adekwatnego fragmentu recenzji pierwszej części „Insygniów”, to opis aktorstwa idealnie pasowałby również do omówienia kontynuacji. Daniel Radcliffe nadal jest równie drewniany co jego różdżka, nie potrafi w żaden sposób uzewnętrznić emocji bohatera, ani wykorzystać potencjału drzemiącego w postaci Harry'ego. Jego wybór wydaje się być uzasadniony jedynie ze względu na podobieństwo do literackiego pierwowzoru. Nadal świetna jest Helena Bonham Carter, która w idealny sposób wykreowała postać szalonej i obłędnej Bellatrix. W tym miejscu nie możemy pominąć również Ralpha Fiennesa, który doskonale sprawdza się w roli demonicznego i przesiąkniętego złem Voldemorta. Aktor opiera swój kunszt na niezwykłej pasji w grze, każde jego pojawienie się na ekranie wzbudza najgorsze odczucia i lęk, jest pełną nienawiści siłą, tyranem żądnym ostatecznej władzy.

W obejrzanym przeze mnie kazaniu ksiądz Natanek opowiadał historię szczególnego uzależnienia, uzależnienia od Harry’ego Pottera. Podczas rozmowy duchowny zapytał pewnego młodego człowieka: „Pijesz?”, „Nie!”, „Palisz?”, „Nie!”, „Ćpasz?”, „Nie”, „A czytasz Harry'ego Pottera?”, „Tak” i zaraz potem został „podobno” owładnięty przez szatana. Najwidoczniej po przeczytaniu i oglądnięciu wszystkich części przygód młodego czarodzieja jestem już demonem, który na dodatek ma zamiar zachęcić wszystkich do złego, bowiem „Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II” to rozrywka na najwyższym poziomie, warta tego, by zostać przez nią „opętanym”.

autor:
Mateusz Michałek
ocena autora:
dodano:
2011-07-14
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [46]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [25]
Zdjęcia [56]
Video [5]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  droo
  Maciek Słomczyński
  kaskader
  Michał Ćwikła
  Arkadiusz Chorób
  Sylwia Nowak
  Radosław Sztaba
  Duster
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2012-06-12
[odsłon: 22338]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera