Jeśli ktoś oczekuje po "300" obrazu wiernie przedstawiającego historię, to się rozczaruje. Film jest rozmyślnie kierowany do miłośników powieści graficznych, zdecydowanie nie dla każdego. Nie trzyma się prawdy historycznej i nie ma takiego zamiaru. Przypomina raczej skrypt dla leniwego ucznia, który zakłada ewentualność poprawki, o ile zamierza zdać egzamin z historii starożytnej na podstawie wiadomości z tego filmu. Tu eforowie, którzy byli najwyższą władzą polityczną spartańskiej polis są przedstawieni jako szaleni, zdeprawowani starcy, przekupieni przez Persów, król Leonidas zaś jako buntownik, który samotnie i w tajemnicy, w asyście zaledwie 300 wojowników wyrusza na partyzancką wojnę przeciw wojskom Kserksesa, po drodze werbując błąkające się niedobitki sił zbrojnych sojuszniczych miast Hellady, których wyszkolenie wojskowe jest wątpliwe.
Mamy więc tutaj do czynienia z adaptacją, pastiszem historycznej opowieści zaserwowanej w konwencji komiksowej narracji, z zachowaniem jej specyfiki, począwszy od scenariusza i sposobu rozgrywania akcji dramaturgicznej i dialogów, poprzez budowanie uproszczonych w komiksowym schemacie sylwetek filmowych charakterów, sztucznie wygenerowaną, komputerowo wyglansowaną hiperrealistycznie scenografię, rockową, elektronicznie stworzoną muzykę, stosowaną raczej w grach komputerowych, a w dziejowej epopei chyba po raz pierwszy, i w końcu osobliwy sposób filmowania: zwolnienia, zbliżenia wybranyc ujęć, malownicze zatrzymania w kadrze, dzięki któremu otrzymujemy zdjęcia do złudzenia przypominające komiksową grafikę, z charakterystycznym kontrastowym cieniowaniem i wypełnieniem sylwetek, przedmiotów i tła za pomocą specyficznej, monochromatycznej kolorystyki.
Co kto lubi. Ja tego filmem historycznym nazwać nie mogę, ale bynajmniej nie narzekam, bo jako ekranizacja powieści obrazkowej jest efektowna, widowiskowa i techicznie co najmniej bez zarzutu. Ba - techicznie jest urzekajaca! Temat w ten sposób potraktowany - nie wiem, czy w zamierzony sposób - traci jednak na powadze. Trudno się bowiem przejąć krwią narysowaną kredką na papierze, do tego krwią posiadającą specyficzne właściwości: choć wypływa z ciętych ran z cisnieniem właściwym dla Niagara Falls, to nie brudzi przy tym ubrań wojowników.
Sceny batalistyczne są walorem, który nadaje temu terminowi nową wartość, a o samej sztuce wojennej walecznych Spartan należy koniecznie wspomnieć więcej. Słynna grecka falanga została tutaj pokazana jako popis brawury, zapierająca dech w piersiach akcja. Podstawą falangi byli ciężkozbrojni piechurzy zwani hoplitami, ustawieni w ciasnym szyku, tak że każdy wojownik osłaniał swą tarczą jeden własny bok, a równocześnie prawy bok sąsiada. Spoza ochrony tarcz walczono włócznią, którą dźgano przeciwników w nieosłonięte miejsca. Oczywiście nie było tu mowy o indywidualnych popisach, czy wypadach - szyk nie mógł być naruszony i w tym była jego siła.
Autor komiksu, Frank Miller nie stara się być mentorem. Widać wyraźnie, że realizuje swoją wizję Bitwy pod Termopilami, a polityka i prawda historyczna obchodzi go pobieżnie, tylko na potrzeby spójności akcji, choć na potrzeby filmu oryginalna treść uległa modyfikacji, dopisano sceny, których nie znajdziemy w powieści. Moim zdaniem niepotrzebnie: rozwlekło filmową akcję i dodało jej niepotrzebnego patosu, choć na szczęście nie odbiło się to negatywnie na spójności scenariusza, dzięki identycznemu zabiegowi jak w przypadku Sin City - monologowi głownego bohatera, Diliosa (David Wenham, Faramir znany z LOTR III), który jako jedyny ocalały spośród 300 został narratorem - kronikarzem całej opowieści, reprezentantem poległych.
Przy okazji omawiania tego tematu warto wspomnieć o tym, że bitwa pod Termopilami miała duży, o ile nie decydujący wpływ na układ sił politycznych, nie tylko w Europie, ale również na Bliskim Wschodzie, oraz że Król Kserkses nie był tak głupi i próżny jak to pokazano w filmie. Odegrał szczególną rolę w ukształtowaniu naszego współczesnego świata, wraz z całą dynastią Achemenidów, którzy stali się pogromcami słynnej potegi babilońskiej, ale o tym w innej bajce.