Julie Lecoustre i Emmanuel Marre zabierają nas w podróż po życiu młodej stewardessy. Cassandre pracuje dla taniej linii lotniczej. Z pozoru łatwe życie, po kilku minutach filmu ukazuje jednak swoje znacznie poważniejsze i smutniejsze oblicze. Adèle Exarchopoulos znana jest głównie z „Życia Adeli – Rozdział 1 i 2”, jednak absolutnie nie jest to aktorka jednej roli. Poniekąd magnetyzująca i ekscytująca, z drugiej strony grzeczna, ułożona. Kariera młodej kobiety zapowiada się całkiem nieźle.
Cechą charakterystyczną filmu jest multikulturowość. Zewsząd słychać język angielski, lecz nie jest to typowy brytyjski angielski, a język, którym posługują się na co dzień pracownicy linii Wing. Film osiągnie sukces w gronie podróżników, ludzi ciekawych świata, a także tych, którzy kiedyś chcieli pracować jako stewardzi. Podczas seansu można się poczuć zupełnie jak na lotnisku, jednak podróż, w którą jesteśmy zabierani, to chwytliwy miks męczących lotów, dobrej zabawy, poszukiwania szczęścia, często okraszonego brakiem odpowiedzialności.
Pewnego razu, bohaterka dostaje propozycję nie do odrzucenia. Okazuje się, że nie ma już dla niej miejsca na dotychczasowym stanowisku. Opcją staje się możliwość szkolenia, pozwalającego na podniesienie kwalifikacji i otrzymanie bardziej odpowiedzialnej pracy. Cassandre godzi się na propozycję, jednak od początku czuje, że nowe obowiązki ją przerastają. Ponadto, większość rzeczy rozwiązuje w inny, niż przyjęty sposób – niezgodnie z polityką firmy. Małe potyczki wpływają na zakończenie współpracy z kobietą, która teraz musi się zmierzyć z czymś zupełnie innym. Powraca tymczasowo do rodzinnego domu i wtedy powracają też demony, z którymi trzeba się zmierzyć. Film jest inspirujący, każdy jego moment jest przepełniony emocjami. Udało mi się go obejrzeć zupełnie losowo i jestem w stu procentach pewna, że był to dobry wybór.
To jeden z tych obrazów, w których niby nie dzieje się nic wielkiego, a jednak powraca się do niego wspomnieniami. Może także sam obraz przywołuje nieznane w nas emocje i marzenia. Choć nie jest to typowe pogodne kino, niesie jednak jakąś radość w sobie i formę pocieszenia. Film ukazuje też siłę młodości. Pokazuje, że jeżeli jest chęć, nic nas nie powstrzyma. W praktyce, forma realizacji wydaje się jednak znacznie trudniejsza. Cassandre to także młoda, atrakcyjna dziewczyna, która wydaje się być opuszczona. W swoim najbliższym gronie ma znajomych, kolegów. Jednak nie ma żadnego powiernika i właściwie, oprócz pewnej przygody, to może właśnie jego szuka podczas nocnych imprez w klubach czy przeglądaniu Tindera. Trzeba przyznać, że Lecoustre i Marre wykazali się niezwykle dobrym smakiem przy tworzeniu filmu. Delikatne akcenty ukazują tak wiele w filmie – traumę, izolację, samotność, poszukiwanie siebie i szczęścia. Zdecydowanie wielki plus należy się twórcom za pokazują, że nawet najbardziej ekscytujący zawód może przynosić pustkę.
Film polecam z uwagi na ciekawy przekaz, interesującą fabułę, dobrą obsadę, a przede wszystkim nieskrywaną autentyczność. Wielki plus dla Adèle Exarchopoulos i twórców filmu za odwagę w pokazywaniu tego, czego nie widać gołym okiem.