Wielkie korporacje to jedyne twory, tak naprawdę rządzące światowymi rynkami. Niestety nie zawsze liczą się ze zwykłymi obywatelami, a jednostka to dla nich pojęcie abstrakcyjne. Najważniejsze jest przede wszystkim osiągnięcie ustalonych zysków, a zupełnie nie ma znaczenia, w jaki sposób się je osiągnie. Wykańczanie konkurencji, kradzieże projektów, to tylko niektóre metody z o wiele szerszej gamy. Wszystko to jednak przechodzi bez echa, gdyż ludzie nawet nie wyobrażają sobie przeciwstawiać się takim gigantom, a nawet jeśli podejmą jakieś działania, pieniądze szybko zamykają im usta. Tylko nieliczni stają do nierównej i z góry skazanej na porażkę walki. Czy aby na pewno przegranej?
„Przebłysk geniuszu” przedstawia historię dr. Roberta Kearnsa, wykładowcy uniwersyteckiego, a także wynalazcy, który przez wypadek przy otwieraniu szampana w trakcie nocy poślubnej, przestał widzieć na jedno oko. Właśnie to zdarzenie i deszczowe, niedzielne powroty z kościoła, miały bezpośredni wpływ na stworzenie jego najbardziej udanego projektu – wycieraczek czasowych, które w tej chwili posiada już chyba każdy samochód. Dr Kearns planuje rozpocząć produkcję tegoż cuda i prezentuje je firmie Ford Motor Company, licząc na współpracę z nimi. I kiedy wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku, Ford postanawia się nagle wycofać z całego przedsięwzięcia, a niedługo potem wypuszcza na rynek nowy model Forda Mustanga ulepszony między innymi o nową, dotąd niespotykaną funkcję wycieraczek czasowych. Robert próbując udowodnić kradzież jego pomysłu, bardzo oddala się od rodziny i popada w niemały obłęd, co doprowadzi go do pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Kiedy zostaje stamtąd wypuszczony, powraca jednak do walki o sprawiedliwość, ale tym razem w inny sposób. Wynajmuje prawnika, który ma się wszystkim zająć. Ten jednak, kiedy Robert nie godzi się na ugodę, rezygnuje ze sprawy. Od tej chwili dr Kerns pozostaje w swojej walce zupełnie sam, gdyż odchodzi od niego również żona Phyllis, która nie może poradzić sobie z panującym w domu napięciem i stresem. Kiedy w końcu sprawa trafia na salę sądową, Robert przy wsparciu swoich dzieci próbuje doprowadzić wszystko do szczęśliwego zakończenia.
Produkcja ta jest oparta na prawdziwych wydarzeniach i porusza naprawdę poważne tematy. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o samą walkę, która owszem jest istotna, ale przede wszystkim o to jaki ma wpływ na całe otoczenie dr. Kearnsa. Każdy w życiu walczy, aby osiągnąć coś znaczącego, i kiedy zdarza się, że zostaje mu to odebrane, walczy ze wszystkich sił, by udowodnić swoje racje. Ale we wszystkim trzeba znać umiar. To prawda, że to, co robił Robert miało jakiś większy sens. Nie chodziło tu o pieniądze czy zwykłą ludzką dumę, ale o prawdę i udowodnienie światu, że nieraz tak wielkie koncerny jak Ford mogą ugiąć się pod karzącą ręką sprawiedliwości. Niestety wszystko ma swoją cenę, bardzo wysoką cenę. Pogarszające się relacje z rodziną i znajomymi, zaślepienie na zwykłe ludzkie sprawy, a w końcu utrata najbliższych, gdyż kiedy liczy się tylko walka, wszystko inne traci na znaczeniu. I może ta osoba tak tego nie odbiera, ale wszyscy inni nie są w stanie wytrzymać takiego stanu rzeczy.
Podsumowując trzeba powiedzieć, że „Przebłysk geniuszu” to naprawdę przejmująca historia. I wbrew pozorom nie ma tu miejsca na nudę, co mogłyby sugerować opisy filmu. Świetna gra aktorska (przede wszystkim Grega Kinneara), dobry scenariusz i prawdziwa historia, to wszystko czyni ten film wyjątkowym. Myślę więc, że warto poświęcić te niecałe dwie godzinki na jego obejrzenie.