We wrześniu w polskich kinach rządził nie kto inny jak dzielne pieski z „Psiego Patrolu”. Animacja zrealizowana na podstawie popularnego serialu to historia o bohaterskich psiakach oraz o chłopcu, którzy nie patrząc na żadne przeciwności niosą pomoc i ratunek potrzebującym. Dzięki ich niezwykłej odwadze, niesamowitych umiejętnościach oraz spektakularnych gadżetach i pojazdach (nie pogardziłby nimi nawet Q w bondowskiej serii) w Zatoce Przygód panuje ład i porządek.
Tym razem pomocy potrzebuje Miasto Przygód, gdzie po dość mało legalnych wyborach Burmistrzem został amator kotów, dobrze znany ekipie psiaków, Burmistrz Humdinger. Miasto Przygód staje się mało przyjazne dla psów, wiele z nich znika w niewyjaśnionych okolicznościach. W dodatku pomysły Burmistrza Humdingera, które mają promować jego osobę, są wielkim niebezpieczeństwem dla całego miasta. Gdy Ryder odbiera wezwanie pomocy od Liberty, bezdomnej suczki zamieszkującej Miasto Przygód, wielkiej fanki Psiego Patrolu, bez namysłu on i Psi Patrol spieszą z pomocą. Niestety dla jednego z piesków będzie to powrót do dzieciństwa, pełnego samotności i strachu. Chase będzie musiał stawić czoła lękom swojego dzieciństwa.
W taki sposób z dość lekkiej przygodowej serii animowanej, dostaliśmy porządnie nakreśloną historię pełną dramaturgii i akcji. Na pierwszy plan wysunęła się relacja Rydera i Chase’a oraz próba przełamania lęków szczenięcych pieska policjanta. Jednakże jeśli nasza pociecha jest fanem innego pieska, nie ma co się martwić. Każdy członek ekipy dostał swoje przysłowiowe pięć minut na ekranie. A co najważniejsze każde pięć minut jest bardzo spektakularne. Świetne tempo opowiedzianej historii, bez dziur nudy, co bardzo ważne jest w filmie kierowanym do naszych milusińskich. Jest akcja, humor, zabawa. W dodatku znakomita szata graficzna. Wszystko jest mocno podrasowane, ale w dobrym guście. Nie ma tutaj mowy o przerysowaniu. Doceniam dbanie o szczegóły, które w serialu są dość dyskusyjne oraz przyjemną ferię barw. Pieski i ich pojazdy prezentują się iście kinowo.
„Psi Patrol. Film” to film z mądrym i ważnym przekazem. Pieski w końcu stają się bardziej ludzkie. Odziera ich się odrobinę z obrazu superbohatera. Nieustraszony Chase również się boi, musi przełamać swoje lęki, żeby nieść pomoc miastu, a także Ryderowi. Udowadnia, że można dokonać rzeczy niezwykłych, a uczucie strachu i przerażenia nie są obce także jemu. Poza tym w filmie pojawia się nowa postać, bezdomna suczka Liberty. Jest pełna pasji i optymizmu. Jej historia pokazuje, że wytrwałością, oddaniem i hartem ducha można spełnić nawet swoje najskrytsze marzenia.
Należy również docenić polski dubbing. Pieski mówią głosami dobrze znanymi z serialu animowanego. Dialogi dostosowane są do młodszego widza. Ale znajdą się perełki, takie jak na przykład informacja skąd Psi Patrol czerpie zyski finansowe na swoje nowe, superwypasione bazy i pojazdy zawstydzające nawet Batmobil. Rodzice uśmieją się do łez. Do prawdziwych łez. Oprócz humoru słownego znajdziemy również sytuacyjny. O to by było wesoło zadbają Burmistrz Humdinger i jego bokserki czy piesek Rubble i jego niezaspokojony apetyt. Jedynie smutno, że taka postać jak Chickaletta, dostała tylko mały epizod w filmie. Jej osobowość zasługuje na wiele więcej.
Podsumowując, naprawdę genialnie udało się oddać ducha serialu. Jednak „Psi Patrol. Film” idzie o krok dalej. To naprawdę kino z rozmachem. Nawet tym muzycznym. Piosenkę do filmu nagrał nie kto inny, jak amerykański idol Adam Levine wraz z zespołem Maroon 5. „Psi Patrol. Film” to bardzo mocna propozycja kinowa. Nie tylko dla dzieci. Rodzice będą bawić się równie świetnie. Choć może z tyłu głowy pojawić się strach, że po seansie trzeba będzie powiększyć kolekcje figurek, maskotek i czort jeden wie czego jeszcze. Ale wszystko dla dobra dzieci i… płynności finansowej Psiego Patrolu.