W dzisiejszym świecie anonimowość przestała istnieć. Oprócz tego, że żyjemy w świecie realnym, gdzie na każdym kroku jesteśmy obserwowani i oceniani przez innych, swoje ślady bytności zostawiamy także w tym wirtualnym. W sieci jesteśmy ciągle pod obserwacją. Nasze poczynania śledzą nie tylko znajomi na portalach społecznościowych, ale także duże korporacje i tajne służby państwowe. O problemie braku prywatności, ciągłej inwigilacji, nadejściu czasów Wielkiego Brata mówi nowy obraz Roberta Luketica. „Paranoja” to historia młodego mężczyzny, Adama (Liam Hemsworth), który staje się pionkiem w nieczystej grze dwóch potentatów na rynku telefonii.
„Paranoja” miała być mocnym thrillerem. Jednak paradoksalnie za mało w świecie wykreowanym przez twórcę „21” tytułowej paranoi, by film mógł być krwistym dreszczowcem mrożącym krew w żyłach. Scenariusz od czasu do czasu gubi rytm i wkrada się w niego element nudy. Jednak największym zaniechaniem twórców jest ogołocenie historii Adama z klimatu psychozy, zagubienia, zamknięcia. Obraz nie zbliża się nawet w połowie do atmosfery, którą w swoich filmach potrafi wytworzyć Roman Polański („Wstręt”, „Autor widmo”). Niestety protagonista „Paranoi” nie ma w sobie tyle charyzmy, żeby widz mógł o wyżej wymienionych zastrzeżeniach zapomnieć. Wina leży tutaj w źle obsadzonej głównej roli. Liamowi Hemsworthowi nie można odmówić urody, ale na próżno szukać w nim czaru, który posiada jego starszy brat, który z łatwością skradł serca widzów jako Thor. Młodszy z braci ma wszelkie predyspozycje by stać się złotym chłopcem Hollywood, który ma przede wszystkim w filmie wyglądać, a nie grać. Choć jak pokazuje nam tegoroczny przykład Matthew McConaugheya, który stworzył niezapomniane kreacje w „Witaj w klubie”, „Wilku z Wall Street” i serialu „Detektyw”, nawet „ładny” chłopiec z Filmowej Krainy Snów, może stać się wybitnym aktorem. Liamowi Hemsworthowi partneruje bezbarwna Amber Heard, której urodzie nie mógł oprzeć się sam Johnny Depp. Piorunujący jest za to pojedynek gigantów kina Harrisona Forda i Gary’ego Oldmana, najjaśniejszy punkt całego filmu, dla którego warto jednak zobaczyć „Paranoje”. Starzy wyjadacze świetnie odnajdują się w swoich rolach. Poza tym widać, że doskonale czują się w tym pojedynku osobowości, charyzmy i talentu.
„Paranoja” pomimo swojego dużego potencjału, związanego z nośnym tematem oraz z takimi nazwiskami w obsadzie jak Ford i Oldman, jest filmem zaledwie poprawnym. Mógł powstać bardzo dobry thriller, wyszedł hollywoodzki średniak. Wielka szkoda.
Wydanie DVD zawiera dodatkowo zwiastun filmu „Paranoja”, zwiastuny filmów, których dystrybutorem jest Monolith Video oraz trzy kilkuminutowe reportaże dotyczące samego dzieła Roberta Luketica. Dzięki pierwszemu z nich- zatytułowanemu „Gracze”, zapoznamy się z sylwetkami głównych bohaterów filmu. W drugim twórcy opowiedzą o tym jak filmowy zamysł stał się realnym projektem. W ostatnim reportażu pt. „Prywatność nie istnieje” ekipa filmowa odpowiedzialna za „Paranoję” postara się odpowiedzieć na pytanie czy we współczesnym świecie istnieje jeszcze anonimowość i prywatność?
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.