logowanie   |   rejestracja
 
Berlin, I Love You (2019)
Zakochany Berlin
Berlin, I Love You (2019)
Reżyseria: Dianna Agron, Peter Chelsom
Scenariusz: Fernando Eimbcke, Justin Franklin
 
Obsada: Keira Knightley ... Jane
Helen Mirren ... Margaret
Luke Wilson ... Burke Linz
Jim Sturgess ... Jared
Mickey Rourke ... Jim
 
Premiera: 2019-03-21 (Świat)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Du hast mich nicht! (Nie zakochałam się w tym filmie) [recenzja dvd]

Nowele składające się na „Zakochany Paryż” to opowieści, które zostają w pamięci. Historie wtłoczone w ulice Berlina nie mają szans na wywołanie podobnych wrażeń. Zakochana Europa oraz reszta świata (pośród produkcji bazujących na tym schemacie znajduje się sam Nowy Jork) w tym wydaniu to dziesięć zazębiających się różnych odcieni miłości, które spaja leitmotiv nawiązujący (niezbyt udolnie) do cudownego „Nieba nad Berlinem” Wima Wendersa.

Intrygująca jest pewnego rodzaju niekonsekwencja językowa. Dlaczego tytuł filmu brzmi po angielsku zamiast niemiecku? Nie brak niemieckojęzycznych bohaterów, jednym z reżyserów nowel (najlepszej!) jest sam Til Schweiger, dlaczego jest „Paris, je t’aime”, ale nie „Berlin, ich liebe dich”? Większość scenariuszy zebranych tu krótkich form wydaje się niedopracowana. Te braki mają rekompensować, ciekawe w oczach realizatorów, zdjęcia. Nie brak animacji ukazujących historię II wojny światowej czy wizyty JFK i słynnego cytatu „Ich bin ein Berliner”.

Nie zabrakło kadrów charakteryzujących miejsce akcji – Alexanderplatz, Postdamer Platz, Kurfüstenstraβe czy zejść do metra opatrzonych odpowiednią nazwą ulicy. Szybki montaż składa się na kalejdoskop znanych miejsc, natomiast prezentowane historie, zamiast oddać ducha miasta, stworzyły wrażenie obrazu obok realnego, bliżej im do przerysowania, kreowania nonszalancji na siłę, pastiszu wręcz niż faktycznego pokazania stolicy Niemiec. Najbardziej irytujące jest powtarzane w ostatnich nowelach niemal co chwilę zdanie „taki jest Berlin”, jakby tak było naprawdę.

Pierwszym spotkaniem z historią miłosną jest nietypowe połączenie: niedoszłego samobójcę, Jareda (Jim Sturgess) od odebrania sobie życia powstrzymuje samochód (lub taka jest imaginacja – czy niezrównoważonego??? – bohatera), który wybiera sobie kierowców, a właściwie pasażerów. Ma to być realizacja wizji z przeszłości, kiedy to auta same prowadzą. Ta technologia wciąż jest melodią przyszłości, pomimo wprowadzonych już udogodnień, nadal prowadzącym i odpowiedzialnym na drodze jest człowiek. Jared na nowo ulega fascynacji światem i jest w stanie zakochać się w Rose (Charlotte Le Bon), kobiecie, która była cały czas tuż obok niego.

Druga odsłona relacji to skupienie na więzi matki z córką. Margaret (Helen Mirren) nie rozumie pasji Jane (Keira Knightley), pracownicy ośrodka dla uchodźców. Młoda kobieta nie ustępuje z obranej ścieżki, sprowadza do domu chłopca, którego rodzina znajduje się w zawiłej sytuacji prawnej. To zetknięcie dwóch kultur pozwala matce docenić wybór dziecka, ba, jest nawet dumna. Jane pojawia się jeszcze w dwóch nowelach, jednak epizodycznie: mija się z główną postacią innej opowieści oraz trafia na koncert spajający wszystkie historie, gdzie pojawia się większość bohaterów.

Kolejna nowela jest pierwszą spod znaku komentarza społecznego. Po raz kolejny świat modelingu ujawnia swoją mroczną stronę. Jej ofiarą jest 16-letnia aspirująca modelka, a nadużywającym swojego stanowiska i autorytetu na planie – fotograf. Na molestowanie nie zgadza się asystująca mu projektantka. Sama również stara się wybić w środowisku swoimi kreacjami, co udaje się wskutek zrządzenia losu. Chociaż najważniejsze dla twórców krótkiego metrażu jest zajęcie stanowiska odnośnie zjawiska #metoo, podkreślonego wprost na zakończenie noweli, to dopiero w tej części pojawia się pierwsza niemieckojęzyczna aktorka w roli sprzątaczki, komentującej artystów. Ubrana w kreację ambitnej idealistki, przyczynia się do jej sukcesu oraz poniekąd do refleksji właścicielki agencji modelek, której początki wiążą się z traumatycznym przeżyciem przed zawiązaniem się sławnego ruchu.

Następuje sinusoida relacji i ton poznawanego stołecznego miasta ulega zmianie za sprawą najlepiej przedstawionej historii spośród wszystkich. W barze Jim (Mickey Rourke) podrywa młodą dziewczynę, która każe mówić do siebie per Heather (Toni Garrn). Pozornie nieudany podryw przekłada się na rozmowę o nieudanym życiu i zaprzepaszczonej więzi z córką. Dyskusja przenosi się do hotelowego pokoju, a kończy wiadomością na lustrze napisaną szminką. Niejasna do końca sytuacja pozwala na prowadzenie domniemań, kim naprawdę jest Heather oraz co zrobi Jim. Proste spotkanie mężczyzny w średnim wieku z prostytutką okazuje się lirycznym rozliczeniem z decyzją o zerwanym kontakcie z rodziną.

Drugi leitmotiv tworzy rosyjski sprzedawca, którego odwiedza w sklepie zarówno Jim, jak i mężczyzna ubrany w skrzydła anioła oraz piosenkarka. Pewnym niedosytem jest pominięcie jego historii. Mniej znany Berlin reprezentuje opowieść stanowiąca wariację Allenowskiego „O północy w Paryżu”, który odkrywa Mandy (Jenna Dewan). Atmosferę tworzy Max Raabe i Palast Orchester. To pod względem muzycznym najprzyjemniejsza część produkcji, chociaż do epizodu „Under your feet” muzykę skomponował Clint Mansell.

Spotkanie Damiela (Robert Stadlober) i Sary (Rafaëlle Cohen) znajduje rozwinięcie w  historii jej izraelskiej rodziny. Jest potomkinią jedynej kobiety, która przeżyła, jednak Sara argumentuje, że nie ma złych wspomnień, jakie trawiły jej babcię. To gest pokolenia, które nie utożsamia kolejnych mieszkańców obecnie wielokulturowej aglomeracji, a pamięć o strasznych przeżyciach zamyka w tabliczkach upamiętniających tragedię. Wolna od uprzedzeń Sara otwiera się na Berlin i Damiela, którego tożsamość pozostaje ukryta – liczy się osiągnięcie sukcesu, spełnienie marzeń o zaśpiewaniu przed wielką publicznością. Damiel pokazuje Sarze świat, który każdego przyjmie. Bezsprzecznie to laurka dla Berlina, gdzie nie brak niebezpiecznych dzielnic i przemocy, jednak z założenia, nie o tym jest ten zbiór nowel.

Następnym głosem, że #timesup jest spotkanie w pralni trzech kobiet: właścicielki biznesu (charakterystycznego jednak dla Wielkiego Jabłka niż europejskiej stolicy), bitej przez partnera sąsiadki i eleganckiej starszej kobiety, która przybywa do miejsca przekonana, że tu odbędzie się impreza organizowana przez jej przyjaciela. Do grona dołącza znany reżyser, otoczony złą sławą. Jego początkowe tłumaczenia odsłaniają prawdziwy charakter mężczyzny, co kończy się samosądem i ostatecznie – zaplanowaną potańcówką.

Zamysł twórców zawiera pewnego rodzaju parabolę gatunkową oraz tematyczną. Jako pierwsza sensacyjny charakter zawiera historia mężczyzny ukrywającego się w klubie należącym do Madame Rose (Hannelore Elsner), żony Leili (Carol Schuler). Kobieta chce pomóc, narażając swoje życie, jednak nie doczekuje się wdzięczności. To bardzo gorzka historia o chęci niesienia pomocy.

Nocne życie kończy się nad ranem i z jego konsekwencjami oraz złamanym sercem mierzy się Drag Queen (Diego Luna), który spotyka kolejnego niedoszłego samobójcę. Tym razem to nastolatek (Michaelangelo Fortuzzi), poszukujący swojej tożsamości seksualnej. Ta nowela reprezentuje pierwsze eksperymenty i zbieranie doświadczeń.

Druga strona medalu reżyserii to historia Burke’a (Luke Wilson), realizującego w Berlinie kolejny projekt. Twórca czuje się wypalony, a wytchnienia dostarcza mu teatrzyk kukiełkowy dla dzieci kreowany przez Katarinę (Dianna Agron). Zakochanie w tej części antologii jest jednym z najbardziej uroczych obrazów, przy jednoczesnym dostarczeniu wystarczających informacji nie tylko o bohaterach, jak samym świecie przedstawień: teatralnych i kinowych.

Powrót do kina sensacyjnego to podróż z imigrantką, Yasil (Sibel Kekilli). Irytująca jako taksówkarka, w rzeczywistości jest dziennikarką czekającą na swój temat. Może go dostarczyć pasażer, Greg (Iwan Rheon). Wydaje się, że to przeznaczenie, a nie wybór mężczyzny, decyduje o tym spotkaniu: podczas jazdy samochodem, bohaterka mija turystę z bagażem, jednak nie oferuje kursu. Podczas pościgu pada tu słynne zdanie „za tą taksówką!”, niemniej wrażeń nie brakuje. Razem z Yasil trafiamy w środek akcji i jest jej niedosyt.

Podróż przez Berlin rozpoczyna i kończy się w aucie. Zamknięcie zapewnia piosenka wykonywana przez Sarę. Na placu jest również Damiel, Leila, Jane i paru innych bohaterów. Ze względu na nieczytelne napisy na okładce, aby poznać twórców, należy dokładnie skupić się na napisach końcowych. Co więcej, uważność dotyczy również rozpoznania aktorów, aby dopasować tytuły nowel do oglądanej fabuły, bowiem napisy nie są podane chronologicznie. Pod względem wizualnym, interesująco prezentują się sylwetki aktorów. Osobny segment napisów poświęcono części „Time’s up”. Specjalnie napisany dla całości muzyczny motyw przewodni rozbrzmiewa pośród przebijających się kadrów, jednak to wszystko, czym może zachwycić „Zakochany Berlin” w takim wydaniu.

Grono gwiazd zebranych w poszczególnych segmentach na ogół stanęło na wysokości zadania. Świetny duet stworzyły Helen Mirren i Keira Knightley, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ich nowelę można zrealizować równie dobrze jako „Londyn, I love you”. Największe uznanie należy się Mickey’owi Rourke’owi – jego płacz wzrusza tak samo jak kreacja w „Zapaśniku”. Jim Sturgess w swojej kreacji przypomina po części Jude’a z „Across the Universe”, nie prezentując nic nowego, czego nie można zarzucić Diego Lunie. Również Iwan Rheon stara się odejść od wizerunku Ramseya Boltona z „Gry o Tron”, na co aktor jako dobroduszny szpieg ma całkiem realne szanse. W stylu Sturgessa zagrała niemal odtwórczo Jenna Dewan. Na korzyść aktorki przemawia kreacja emocji poprzez taniec. Oprócz zdolności reżyserskich Schweigera, zachwyca Dianna Agron. Młoda aktorka świetnie zagrała i poprowadziła Luke’a Wilsona, tworząc jedną z najprzyjemniejszych nowel.

To kolejna odsłona o miłości w wielkim mieście, aczkolwiek w porównaniu z pierwowzorem brak spojrzenia na stolicę państwa przez pryzmat tego, co sobą reprezentuje i czym się szczyci. Pomimo pewnej spójności, ujęcia danego zagadnienia z kilku perspektyw i podjęcia ważnych społecznie tematów, otrzymujemy historie skupione na relacjach międzyludzkich, lecz brakuje przekonującego „Berlin, ich liebe dich”. Pod tym względem Paryż wciąż jest miastem miłości i niedoścignionym wzorem dla antologii poświęconych właśnie temu bohaterowi – zbiorowisku różnych charakterów, o różnych (gatunkowo) historiach, ściśle związanych ze stolicą, darzących ją zachwytem, skądkolwiek są.

Wydanie dvd zawiera zwiastun filmu oraz innej produkcji.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.

Zakochany Berlin ( DVD) - Eimbcke Fernando| Filmy Sklep EMPIK.COM
autor:
KatarzynaSzymanska
ocena autora:
dodano:
2021-03-03
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [0]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [1]
Zdjęcia [10]
Video
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  arecki
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2021-03-01
[odsłon: 4894]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera