Wygląda na to, że powracający niespodziewanie w listopadzie 2022 roku na fotel prezesa The Walt Disney Company Bob Iger miał nosa zapowiadając zaledwie kilka miesięcy później podczas konferencji udziałowców firmy, że studio świętujące niedawno swoje stulecie w branży filmowej zamierza postawić w przyszłości na swoje bezkonkurencyjne marki – i chociaż nie ujawniono wówczas zbyt wielu informacji odnośnie niedalekiej kinowej przyszłości, to ostatni konwent fanów D23 w Anaheim potwierdził rozwój takich franczyz jak „Kraina Lodu”, „Toy Story”, czy „Zwierzogród”, których kontynuacje otrzymamy w najbliższych latach. Najwyraźniej zmęczeni niepowodzeniami finansowymi oryginalnych historii włodarze wytwórni Myszki Miki postanowili zwrócić się w kierunku bohaterów znanych i lubianych, a pierwszy z debiutujących sequeli spotkał się z tak oszałamiającym sukcesem, że chyba nie tylko fani, ale i sam Disney przecierają do dziś oczy ze zdumienia – na początku września „W głowie się nie mieści 2” wskoczyło na dziewiąte miejsce na liście najlepiej zarabiających filmów w historii kinematografii, pokonując tym samym historyczny wynik „Króla Lwa” z 2019 roku i jest dzisiaj najbardziej dochodową animacją wszech czasów! Detronizacja dotychczasowego króla box office’u spowodowała wręcz natychmiastową odpowiedź studia i rychłą zapowiedź serialu animowanego osadzonego w tym samym uniwersum, ale dała też jasny sygnał dla filmowców studia z Burbank: publiczność kocha ekranowe powroty kultowych już animowanych postaci. Nie dziwi więc fakt, że sequel „Vaiany” oryginalnie zapowiedzianej jako serial Disney+ zmierza dość niespodziewanie wielkimi krokami na wielkie ekrany już pod koniec listopada. Jednak czy sam comeback uwielbianych protagonistów jest już gwarantem sukcesu kasowego i artystycznego, a przedłużenie żywota serii nie jawi się czasem jako odcinanie kuponów?
W pewnym sensie zapowiedzią, a zarazem pomostem łączącym „W głowie się nie mieści” z jego kinowym sequelem była krótkometrażowa animacja „Pierwsza randka Riley?” dołączona do wydania Blu-ray oryginalnego filmu – to wtedy dostaliśmy przedsmak tego, co może dziać się w ciele i głowie nastolatki wchodzącej dopiero w okres dojrzewania. Pięciominutowa opowiastka miała być zaledwie dodatkiem do wydania fizycznego filmu Pixara, co w historii edycji pudełkowych ze studia z Emeryville stało się już standardem, jednak sam pomysł i jego wykonanie skutecznie ugruntowały solidny fundament pod możliwą kontynuację na wypadek sukcesu kasowego filmu. Właściwa fabuła „W głowie się nie mieści 2” rozpoczyna się dwa lata po przeprowadzce rodziny Anderson do San Francisco, gdy trzynastoletnia Riley przygotowuje się nauki w liceum. W ten nowy etap życia wkraczają także dobrze nam znane, „stare” emocje, jak Radość, Smutek, Odraza, Strach i Gniew, ale nie spodziewają się, że wielkie zmiany w życiu oznaczają też zmiany w głowie – prócz kolejnych wysp i fundamentów tworzą się też pierwsze ośrodki zwane „Przekonaniami” z których z czasem kształtuje się „Tożsamość”, a w Centrali meldują się zupełnie nowe, nieznane nam dotąd emocje: Obawa, Wstyd, Nuda oraz Zazdrość. Debiutujące kolejne postacie mogą na początku wydawać się niekoniecznie potrzebne, ale już pierwsza część nauczyła nas, że w końcu wszystkie pracują dla Riley. Oryginalny film uświadomił nam też, że piątka kłębiących się w głowie emocji może nieźle namieszać – teraz dopiero zrobi się prawdziwy tłok i walka o władzę nad konsolą, gdy Riley zacznie podejmować pierwsze poważne decyzje i borykać z nowymi, trudnymi dla nastolatki sytuacjami, wymagającymi również nowych reakcji i uczuć. Czy nowe emocje wezmą górę i przejmą kontrolę nad Riley?
Mimo iż Bob Iger stał się twarzą kojarzoną z nowo obraną drogą, którą podąża właśnie The Walt Disney Company wyłożoną kolejnymi kontynuacjami znanych marek niczym płytkami na Alei Gwiazd w Hollywood, to praca nad sequelem „W głowie się nie mieści” ruszyła tak naprawdę jeszcze zanim Iger objął rządy nad wytwórnią, a dokładnie w styczniu 2020 roku, gdy Kelsey Mann debiutujący w roli reżysera archiwizował urodzinowe zdjęcia ze swojej młodości – po zeskanowaniu ich do kopii cyfrowej amerykański filmowiec i storyboardzista zaczął je spontanicznie przeglądać i zauważył, że z biegiem lat gdy wkraczał w okres dojrzewania z jego twarzy zniknął uśmiech i dawne emocje. Patrząc z perspektywy czasu zrozumiał, że właśnie wtedy zaczął mierzyć się z zupełnie nowymi odczuciami i sytuacjami, które miały wpływ na jego zachowanie. Celem Manna było stworzyć taki obraz, by każdy nastolatek mógł zaakceptować swoje niedoskonałości zarówno urody, jak i charakteru i pokochać siebie takim, jakiego widzi się codziennie w lustrze. Kelsey chciał objąć reżyserki stołek z jeszcze innego powodu – wiele z jego ulubionych filmów to w rzeczywistości kontynuacje, jak piąta odsłona „Gwiezdnych Wojen: Imperium Kontratakuje” z 1980 roku, czy kolejne części „Obcego”, więc poczuł się szczególnie zaszczycony, gdy Pete Docter (reżyser oryginalnego filmu) osobiście namaścił go na to stanowisko. Mann od samego początku wiedział, że będzie chciał poszerzyć znane nam uniwersum nie tylko o kolejne postacie i miejsca, ale i tłumacząc nam poszczególne zasady, na których opiera się rozbudowana rzeczywistość – doskonale to widać w scenie otwierającej film, gdzie znani nam bohaterowie przedstawiają widzom powstałe w międzyczasie wyspy, czy wyjaśniają reguły tworzenia się „przekonań” i „tożsamości” dorastającego człowieka. Jak twierdzi reżyser już na samym wstępie musimy mieć pewne poczucie oryginalności i przestrzeni, które pozwala wytyczać zupełnie nowe ścieżki, a nie opierać się wyłącznie na poprzednio utartych schematach – to, co zadziałało kiedyś nie zawsze musi sprawdzić się w sequelu.
Nie da się ukryć, że sukces „W głowie się nie mieści” opiera się w dużej mierze na kreatywności i popularności pierwszej części, której scenariusz tak naprawdę dawał niezliczone możliwości kontynuowania historii na różnych płaszczyznach i w rożnym czasie – w przeciwieństwie do „Dobrego dinozaura”, „Coco”, czy „Naprzód”, których fabuły stanowiły zamkniętą całość. Pod znakiem zapytania stały jedynie wyniki box office’u, które jednoznacznie mogły zdecydować o przyszłości franczyzy i jakość produkcji, która często przy kontynuacji nie dorównuje swojemu poprzednikowi. Na szczęście „dwójka” przerosła chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich: krytyków, fanów oraz samych twórców na wszystkich poziomach – Kelsey Mann nie tylko wiedział jak rozbudować samą historię, ale i urozmaicić fabułę na tyle, byśmy nie mieli wrażenia, że otrzymujemy odgrzewanego sprzed lat kotleta. W rzeczywistości podano nam zupełnie nowe danie, co prawda wykorzystujące sprawdzoną recepturę, ale okraszone specjalnie wyselekcjonowanymi dodatkami i podane w całkiem inny sposób – tym razem rodzice mogą zajrzeć co „siedzi” w głowie nastolatka i jak ta spontaniczna, a zarazem chaotyczna współpraca zespołu emocji wpływa na zachowanie młodego człowieka, pozwalając dorosłej osobie odgadnąć motywacje i poznać powody konkretnych działań – funkcjonowanie tych skomplikowanych mechanizmów tworzących tożsamość człowieka jako główna fabuła filmu Pixara mogą wydawać się bardziej odpowiednie dla dojrzalszego odbiorcy, ale twórcy zadbali, by projekty nowych, angażujących postaci i nieszablonowy, często wyciskający łzy humor znany z „jedynki” przypadł do gustu także najmłodszym pociechom. Wszystkich na pewno porwie wizualny aspekt sequela i rozbudowana świadomość Riley, która jest teraz bardziej innowacyjna i zaskakująca, a co za tym idzie ograniczona jedynie przez bogatą wyobraźnię twórców.
Prawie cała główna obsada zalicza powrót w hitowej kontynuacji sprzed lat: Amy Poehler (Radość), Phyllis Smith (Smutek) i Lewis Black (Gniew) powracają jako stare emocje, natomiast Diane Lane i Kyle’a MacLachlana ponownie usłyszymy jako rodziców nastoletniej Riley. Przy ogłaszaniu obsady małe zamieszanie wywołało spięcie pomiędzy Mindy Kaling i Billem Haderem, a studiem Disneya z powodu wynagrodzenia – aktorom wcielającym się odpowiednio w Odrazę i Strach zaproponowano zaledwie 2% wynagrodzenia Poehler (która dodatkowo miała otrzymać jeszcze kolejne bonusy), co poskutkowało rozwiązaniem współpracy. Wytwórnia szybko jednak znalazła zastępstwo w postaci Lizy Lapiry i Tony’ego Hale’a, których angaż potwierdzono przy okazji premiery pierwszego trasera w listopadzie 2023 roku. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że jedną z nowych emocji Obawę zagra Maya Hawke – reżyser przesłuchał córkę Ethana Hawka i Umy Thurman za pośrednictwem Zooma podczas rodzinnych wakacji, a test wypadł tak przekonująco, że Kelsey Mann nie krył wzruszenia po jego zakończeniu. W rolach zupełnie nowych emocji usłyszymy natomiast Ayo Edebiri, Adele Exarchopoulos i Paula Waltera Hausera, którzy przekonująco wypadają w swoich rolach, przy okazji doskonale uzupełniając starą obsadę. Dla polskiego fana o wiele ważniejsza będzie jednak krajowa lista dubbingowa, która w moim odczuciu dorównuje oryginalnej obsadzie – tutaj na szczęście nie uświadczymy żadnych zmian i wraca cała główna polska obsada znana z „jedynki” z Małgorzatą Sochą, Mają Ostaszewską Cezarym Pazurą, Szymonem Kuśmiderem i Kingą Preis na czele. Za nasze dialogi odpowiada Kuba Wecsile, który tworzy teksty do disnejowskich produkcji od ponad dwudziestu lat, a w jego portfolio znajdziecie m.in. takie animowane komedie jak „Auta”, "Iniemamocni”, czy „Toy Story 3” – trudno o lepszą rekomendację dla polskiej wersji dubbingowej.
Chyba jednak większą niespodzianką od podmiany części głównej obsady był angaż Andrei Datzman na stanowisko kompozytorki, zastępując tym samym Michaela Giacchino, który udźwiękowił pierwszą część animacji – fani oryginalnego filmu z pewnością zapamiętali otwierający utwór „Bundle of Joy” rozpoczynający się od pojedynczych dźwięków wygrywanych na fortepianie, czy wzruszający i naładowany emocjonalnym ładunkiem „Tears of Joy”, w którym Radość uświadamia sobie, że smutne wspomnienia są w życiu równie ważne i potrzebne, co pozytywne. Chociaż Datzman to pierwsza kobieta w historii Pixara na stanowisku autora muzyki oryginalnej do pełnometrażowego filmu, na koncie amerykańskiej twórczyni znajdziemy wiele prac dla Disneya przy krótkich metrażach, jak „Randka Carla”, „Szalone przygody Asa”, a także pomoc przy score’ach samego Giacchino, począwszy od jej debiutu przy „Ratatuju”. Zmiana na stanowisku kompozytora nie oznacza, że nie usłyszmy znanych i lubionych tematów – te wracają już w pierwszych dźwiękach filmu, ale znacznie ciekawsze dla widza będą zupełnie nowe tematy i elementy soundtracku: Datzman w scenie otwierającej animację czerpie z dobrodziejstwa rocku, by oddać wewnętrzny stan ekranowej bohaterki podczas gry w hokeja, inspirując się tak naprawdę własnym doświadczeniem ze skate parku. Każdy z nowych bohaterów otrzymuje swój własny motyw, jednak najwięcej wariacji poświęcono Obawie, która wydaje się wysuwać na pierwszy plan ze wszystkich nowych emocji. Jednym z największych wyzwań było stworzenie muzyki oddającej nowy obszar świadomości Riley, a dokładniej „przekonań” – Datzman zainspirowana wizualnym ich przedstawieniem chciała początkowo oprzeć score na kodzie Morse’a, jednak ostatecznie postanowiła stworzyć soundtrack bazując na podobnym rytmie i kreując swój odrębny i unikatowy muzyczny język, który pomimo iż wykorzystuje ok. dziesięciu nowych tematów to bezbłędnie łączy się ze znanymi nam dźwiękami oferując bardziej złożone i wielowarstwowe muzycznie doznanie.
WYDANIE DVD
Obraz na dysku został zapisany w formacie szerokoekranowym 2.39:1, z czarnymi pasami na dole i u góry ekranu, a jego transfer jest bez zarzutu, mimo standardowej jakości zapisanej na płycie DVD – użyta paleta kolorów nawiązuje oczywiście do poprzedniego filmu i ponownie wizualnie zachwyca nas umysł Riley z całą nową gamą barw w Centrali i poza nią, natomiast sceny rozgrywające się w plenerze charakteryzują się naturalnymi odcieniami (przykładowo otwierająca seans scena podczas rozgrywki hokeja wykorzystuje pochodne niebieskiego, a sekwencje w domu utrzymane są brązowo-pomarańczowej kolorystyce). Ciekawie i szczegółowo prezentują się detale emocji, jak tekstura włosów nowych bohaterów, czy faktura czerwonej kanapy, na której leży Nuda – te dwa światy choć różne pod względem wizualnym stanowią świetną przeciwwagę i doskonale się uzupełniają, jednocześnie nie pozwalają się zbytnio przemęczyć naszym oczom feerią nasyconych kolorów. Zarówno oryginalna ścieżka dźwiękowa, jak i polski dubbing standardowo zostały zapisane w formacie Dolby Digital 5.1. i również standardowo nie ma się tu do czego przyczepić – dialogi są wyraźnie słyszalne, również w tych bardziej dynamicznych scenach, soundtrack jest właściwie zbalansowany i wysuwa się na pierwszy plan tym, gdzie potrzeba, a polski dubbing ponownie staje na wysokości zadania – prócz wymienionych wcześniej aktorów w rolach nowych emocji usłyszymy Olgę Szarzyńską (Obawa), Zuzannę Bernat (Zazdrość), Roberta Czerwińskiego (Wstyd) i Wiktorię Wolańską (Nuda), a jako nastoletnią Riley usłyszymy debiutującą w polskim dubbingu 14-letnią Agatę Kowal. Na wydaniu DVD nie zamieszczono żadnych materiałów dodatkowych.
„W głowie się nie mieści 2” mogło ponieść spektakularną finansową porażkę w kinach podobnie jak jego animowani poprzednicy, ale tak się nie stało – w istocie film nie tylko siebie spłacił, ale dziś jest najlepiej zarabiającą bajką w historii Pixara i Disneya, potwierdzając fakt, że widzowie kochają filmowe powroty do uwielbianych światów, również tych które mieli okazję odwiedzić prawie dekadę temu. W 2015 roku obraz Pete’a Doctera jawił się jako kwintesencja tego, co Pixar może zaserwować zarówno najmłodszym, jak i dorosłym widzom z zapadającymi w pamięć bohaterami, wciągającą fabułą, wzruszającą muzyką i przesłaniem, które łapie nas za serce i zasłużenie stał się ogólnoświatowym przebojem, którym zachwycili się nie tylko kinomaniacy, ale i psychologowie. I chociaż przy sequelu nastąpiła zmiana na reżyserskim krześle, decyzja ta na szczęście nie wpłynęła na jakość kontynuacji – „Inside Out 2” brzmi i wygląda równie dobrze, co jego poprzednik, nie tylko bawiąc nas świeżym humorem i designem postaci, ale i rozbudowując dotychczasowe „uniwersum” o nowych bohaterów i kolejne lokacje w świadomości nastoletniej Riley. To jednocześnie dobra okazja, by otrzeć się o trudny i wielopoziomowy temat dojrzewania, gdy różne emocje dochodzą do głosu – Kelsey Mann czerpiąc z własnych doświadczeń uświadamia najmłodszym za pomocą antropomorfizowanych emocji mechanizmy działania poszczególnych uczuć oraz kształtowania się przekonań i tożsamości po to, by od początku potrafili je prawidłowo rozpoznawać i nazywać. „W głowie się nie mieści 2” to zatem równocześnie zabawa i nauka w jednym, która ma szansę zaprocentować w przyszłości i lekcja, do której pewnie jeszcze nie raz wrócimy myślami, gdy tylko znów damy się ponieść emocjom.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na DVD.