Podróże w czasie to temat stary jak świat. Czy to w filmach, czy w literaturze, temat ten przewija się prawie cały czas. Wystarczy wspomnieć choćby kultowe produkcje jak „Powrót do przeszłości”, „Terminator” albo „Linia czasu”. Jednak, wbrew pozorom, okazuje się, że wątek podróży w czasie się nie nudzi. Doskonałym przykładem może być najnowsza produkcja w reżyserii Riana Johnsona – „Looper”.
Joe para się dość nietypowym zajęciem – jest looperem, płatnym zabójcą, który eliminuje ludzi z przyszłości. Nie zadaje zbędnych pytań, nie wie, kogo zabija, po prostu wykonuje swoje zadanie, inkasuje zapłatę i bawi się na całego. Jednak wszystko zmienia się, kiedy nowe „zlecenie” okazuje się być nim samym.
Futurystyczna wizja świata w „Looperze” została potraktowana trochę po macoszemu. Nie jest główną osią filmu – widz nie ma się skupić na tym, jak wygląda miasto przyszłości, tylko na problemach głównego bohatera. Bardzo ciekawą innowacją jest motyw zabójcy-loopera oraz psychologizacji tych postaci (głównie Joego).
Duży nacisk został położony na akcję. Pościgi, przysłowiowe kopanie tyłków czy wybuchy – spirala wydarzeń poruszała się w zastraszającym tempie. Wszystko miało swoje miejsce, każda sekwencja była dobrze przemyślana. Jedyne, co wprawiło mnie w lekką konsternację i niedowierzanie to zakończenie filmu, które niekoniecznie przypadło mi do gustu.
Bruce Willis to jeden z najlepszych aktorów kina akcji. Potrafi wczuć się w każdą odgrywaną przez siebie rolę. Nie inaczej było również w „Looperze”. Na uwagę zasługuje również kreacja Josepha Gordona-Levitta. Aktor z filmu na film staje się coraz lepszy. Wprawdzie, przynajmniej w moim mniemaniu, jedną z jego najlepszych ról jest Arthur w „Incepcji”, jednak w tej produkcji odtwórca także daje z siebie wszystko.
„Looper” to film, który warto obejrzeć. Może sama lekko się nim rozczarowałam, jednak nie uważam, by była to zła produkcja. Jest trochę za bardzo miałka, ale wbija w fotel. Śledzenie losów i dylematów bohatera gwarantuje niezapomnianą zabawę, a wyczyny Bruce’a Willisa kilkadziesiąt minut wartkiej akcji.