„Fisheye” jest fabularnym, pełnometrażowym debiutem Michała Szcześniaka, uznanego twórcy filmowego. Film powstał z inspiracji opowiadaniem Szymona Bogacza pt. „Majtki na lewą stronę”. Jest oparty jedynie na pomyśle, nie jest bezpośrednią ekranizacją tego dzieła.
Bohaterką jest młoda kobieta - Anna Waterman, biotechnolog, która właśnie dokonała przełomowego odkrycia naukowego – wynalazła nową metodę leczenia raka płuc. Zdążyła zaledwie podzielić się radosną nowiną z narzeczonym i została porwana dosłownie za progiem swojego mieszkania. Anna budzi się w niewielkim, niebieskim pomieszczeniu i dowiaduje się, że została obiektem pewnego eksperymentu. Będzie musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością i rozwikłać tajemnice z dzieciństwa. Czy to przyniesie jej wolność?
Tytułowy fisheye to wizjer, a zarazem jedyny kontakt Anny ze światem. Przez niego obserwuje swoich najbliższych, którzy podejmują wysiłki, by ją odnaleźć. Ma również odsłuch tego, co się dzieje za wizjerem.
Jest w tym filmie kombinacja kilku chwytliwych opowieści. Kiedy Anna staje się Alicją, jasne staje się metaforyczne nawiązanie do „Alicji w Krainie Czarów”. Obserwujemy zamkniętą bohaterkę, wkraczamy w jej prywatność i oglądamy jak w znanym reality show, a do tego jest to opowieść o jednostce uprowadzonej i więzionej. Ta kombinacja jest jednak nowatorska, świeża. Twórcy podejmują kilka ważnych kwestii: wolności i zniewolenia, ludzkiej pamięci i tożsamości, życiowej straty, krzywdy, manipulacji, kary, oraz innych, być może nawet tych ostatecznych.
Bohaterka powoli zaczyna się dowiadywać o sobie ciekawych rzeczy. Pojawiają się liczne retrospekcje, głównie do czasów dzieciństwa. Z czasem próbuje nawiązać dialog i wejść w relację z porywaczem. W postaci Anny uwidacznia się fascynacja reżysera bardzo mocnymi charakterami kobiecymi. Taka jest właśnie ona, a w dodatku jest wyrachowaną manipulantką. Podejmuje specyficzną grę z porywaczem, który postanowił "wyciąć "
ją z jej środowiska, jej świata i umieścić w pokoju. Teraz ona ma obserwować ten
świat po jej zniknięciu. Anna przeniesiona zostaje do innej rzeczywistości, gdzie odkrywa powoli swoją prawdziwą tożsamość, poznaje siebie, ale nie jest to cel ostateczny eksperymentu.
W filmie jest wiele dość czytelnych symboli, jak choćby suknie Anny - czerwona i błękitna. Obraz ma oniryczny charakter. Nie do końca wiadomo, kiedy mamy do czynienia tylko ze snem, choć w pewnych momentach jest to oczywiste. Film jest wielowymiarowy, wieloznaczny. Można go interpretować prosto, patrząc na to co się rozgrywa realistycznie, lub doszukiwać się drugiego dna i tu przychodzą na myśl różne rozwiązania.
Przede wszystkim film ma dopracowany scenariusz. Prace nad nim zajęły twórcom siedem lat. Po drugie bardzo udały się zdjęcia, szczególnie te w "celi", które potęgują klaustrofobiczne wrażenia i podkreślają osaczenie bohaterki. Odpowiednio zbudowane zostało napięcie, a od początku do końca wyczuwalna jest złowroga, psychodeliczna atmosfera tego thrillera. Bardzo dobrze podkreśla ją i współgra z wizualną stroną filmu jego ścieżka dźwiękowa, muzyka. Jej autorka - Agata Kurzyk została nagrodzona za nią Jantarem 2020 na Festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie.
Jantara 2020 za główną rolę kobiecą zdobyła właśnie za kreację w "Fisheye" Julia Kijowska. Doskonale zagrała Annę, pokazując całą gamę emocji. Wykonała przez większą część filmu one-person show pozbawione przy tym teatralności i nudy. Razem ze swoją bohaterką przeszła przemianę na oczach widza i zadbała, by go w nią wciągnąć. Bardzo dobrą kreację pokazał również, grający poza swoim emploi, Piotr Adamczyk. Świetnie uzupełnili ich aktorzy drugoplanowi.
W efekcie powstał thriller, o którym sporo się myśli po seansie i który zapada w pamięć.