Georgiana Cavendish, z domu Spencer, brytyjska arystokratka, poślubiła w 1774 roku Williama Cavendisha - 5. księcia Devonshire. Młoda księżna szybko stała się ulubienicą tłumu, kochali ją zarówno przedstawiciele arystokracji, jak i zwykli ludzie. Jedynym, który wydawał się nie podzielać tego uwielbienia był... jej mąż. Książę William, zawiedziony długim oczekiwaniem na męskiego potomka, nie stronił od licznych romansów, oschle i z dystansem traktując żonę. Ta nie pozostała mu jednak dłużna...
Ta garść faktów wystarczyła producentom, aby księżną Georgianę uczynić główną bohaterką filmu. Historię młodej arystokratki, która w wieku 16 lat zostaje wydana za o wiele starszego od siebie księcia, ogląda się bez większych zachwytów, ale także i bez zgrzytów. Przez cały czas doskonale wiadomo jak potoczy się akcja, co nie wynika jedynie z faktu, że jest to film historyczny. Dalsze wydarzenia są po prostu łatwe do przewidzenia, co jednak w tym wypadku nie odbiera im dramaturgii i nie przeszkadza w śledzeniu losów Georgiany. Od początku budzi ona naszą sympatię, dzięki czemu najpierw z zaciekawieniem oglądamy jej przemianę z nieco naiwnej nastolatki w kobietę zmuszoną do podejmowania ciężkich decyzji, a następnie wraz z nią przeżywamy dramat związany z ich konsekwencjami. Przy okazji można oczywiście zawiesić oko na pełnych przepychu XVIII-wiecznych kreacjach, wsłuchać się w bardzo dobrą muzykę i wczuć się w wiernie oddany klimat tamtych czasów.
Warto zapoznać się z „Księżną” także ze względu na parę: Keira Knightley - Ralph Fiennes. Oboje świetnie oddali mentalność tamtej epoki, także i wizualnie prezentując się przy tym znakomicie. Knightley już wcześniej udowodniła, że w filmach kostiumowych czuje się jak ryba w wodzie, jednak z każdą następną rolą grane przez nią postaci wydają się dojrzalsze, bardziej prawdziwe. Oprócz talentu także dzięki swojemu akcentowi i urodzie, Angielka wydaje się jedynym słusznym wyborem do roli księżnej. Fiennes, mimo iż pozostał w cieniu młodszej koleżanki, także idealnie wczuł się w swoją rolę. Choć grany przez niego książę pełni tu raczej rolę czarnego charakteru, jego postać nie jest jednoznacznie negatywna - Fiennes, mimo ograniczonej liczby dialogów, zawarł w swojej postaci całkiem sporą dawkę emocji, schowanych pod płaszczem chłodu i wyrachowania.
Pomimo iż „Księżnej” daleko do miana filmu wybitnego czy arcydzieła, można polecić ją nie tylko miłośnikom filmów kostiumowych czy historycznych, ale także wszystkim wielbicielom dramatów. Wykorzystując historię nieszczęśliwego małżeństwa oraz nieszczęśliwej miłości Georgiany, reżyser pokazuje, że życie księżnej wcale nie musi być usłane różami. W naszych czasach mogliśmy się zresztą o tym przekonać na przykładzie księżnej Diany, która wydaje się mieć o wiele więcej wspólnego z bohaterką filmu, niż jedynie to samo nazwisko rodowe...