Co by się stało, gdyby naszą ziemię zaatakowali kosmici? Odpowiedzi na to pytanie znajdujemy w dość sporej liczbie produkcji z gatunku science fiction. Byliśmy już atakowani przez roboty, potwory z innych planet czy śmieszne stwory z wielkimi mózgami. Motyw walki z obcymi cywilizacjami pojawia się zarówno w filmach fantastycznych, jak i komediach, wystarczy wspomnieć choćby obraz „Marsjanie atakują”. Złowieszczo i zarazem śmiesznie – taka walka z najeźdźcami z przymrużeniem oka. Twórcy produkcji „Piksele” również postanowili połączyć sci-fi z komedią. Czy i tym razem otrzymaliśmy zabawny film o walce z przybyszami z innej planety?
Wysyłanie kapsuł wypełnionych grami może być niebezpieczne, o czym przekonują się bohaterowie filmu, kiedy ich świat zostaje zaatakowany. I to nie przez byle kogo. Mieszkańcy innej planety stwierdzają, że wysłana w kosmos kapsuła to jawne wypowiedzenie wojny, więc postanawiają zająć się ziemianami. W tym celu tworzą bronie zagłady, którymi okazują się znane z gier Atari postaci.
Czego można się spodziewać po nowej komedii z Adamem Sandlerem w jednej z głównych ról? Mnóstwo humoru – zabawnych dialogów, śmiesznych scen i przerysowanych postaci. Przysłowiowe od zera do bohatera świetnie sprawdza się w tym filmie. A jeżeli jeszcze do tego widz pamięta czasy, kiedy spędzał godziny na graniu w „Mario Bros.” czy „Pacmana”, wtedy oglądanie obrazu przynosi o wiele większą radość.
Nie zapomnijmy jednak o jeszcze jednym ważnym szczególe – fabule. Jeżeli okazuje się dziurawa i naciągana, do tego mało przekonująca, nawet jeżeli weźmiemy po uwagę, że mamy do czynienia z komedią sci-fi, może pojawić się wielki zgrzyt. Niestety „Piksele” nie ustrzegły się błędów w tej materii – fabuła jest zbyt infantylna, przewidywalna i nie wciąga.
Jedynie pojawianie się nowych postaci, granych przez znanych aktorów, jak choćby Seana Beana czy Briana Coxa, wnoszą do filmu powiew świeżości. Zapewne niejeden widz zacznie się zastanawiać czy i w tym filmie postać grana przez Seana Beana pożegna się z życiem.
Co do wspomnianego wyżej humoru – owszem, pojawia się go w filmie całkiem sporo, tylko nie każdemu spodoba się taki typ komizmu. Miejscami zabawny, jednak w większości przypadków żałośnie niesmaczny. Wielka szkoda, bo gdyby trochę nad nim popracować, wyszłaby z tego całkiem przyzwoita komedia.
„Pikesele” nie należą do najlepszych produkcji tych wakacji. Niestety brak ciekawej fabuły i pewne komiczne niedociągnięcia sprawiają, że film wylatuje z głowy tuż po jego obejrzeniu. A szkoda, bo pomysł okazał się całkiem ciekawy, w przeciwieństwie do jego wykonania.