Widniejące na plakacie hasło bardzo trafnie zapowiada nową odsłonę pamiętanej z dzieciństwa opowieści o Śpiącej Królewnie. Chociaż film jest bajką to bardzo trafnie odpowiada kolejno na pytania - Czym sobie zasłużyła maleńka Aurora na klątwę tak potężnej czarownicy?
Może nie każdemu przypadnie do gustu obejrzeć teoretycznie bajkę dla dzieci, ale wierzcie mi w dzisiejszych czasach spectrum filmów przesycone efektami specjalnymi, kaskaderskimi, wszechobecną apokalipsą lub z drugiej strony cierpieniem, "melanchą" lub tzw. sztuczną miłością powoduje, że czasami takie proste uczucia jak prawdziwa miłość oraz jasno pokazane wartości dobra i zła przywracają człowiekowi umiejętność wczucia się w świat filmu. W filmie świetnie pokazany jest moment jak cienka granica jest między miłością, a nienawiścią, będącą motorem wydarzeń.
Co mnie skłoniło by obejrzeć ten film, a teraz podzielić się swoją opinią? Po pierwsze: Angelina Jolie i jej osobowość aktorska, która dla mnie niezależnie od filmu, który obejrzę stanowi gwarancję mojego zadowolenia. W tej kreacji gra Diabolinę - boską i demoniczną zarazem. Po drugie: Moja chrześnica, która koniecznie chciała pójść ze mną do kina.
Efekt: Oglądałam tę baśń jak zaczarowana- pełną emocji dobrych i złych, z nową odsłoną tego, co już znam miałam poczucie, że naprawdę nie straciłam czasu. Tak więc, każdy znajdzie coś dla siebie.
A teraz krótko o "Czarownicy". Pokazana z punktu widzenia Diaboliny baśń o Śpiącej Królewnie zaczyna się życiem mieszkańców Kniei - pełnym spokoju i harmonii, nad którym to czuwa bardzo młoda wróżka - śliczna Diabolina. W sąsiedztwie Kniei żyją ludzie pod władzą despotycznego króla, którzy zazdroszczą magicznym istotom tak swobodnego i spokojnego życia. Ludzie nie mają wstępu do krainy wróżek, które nie rozumieją pełnego nienawiście świata człowieka. Diabolina zaprzyjaźniona z przyrodą wbrew swojemu rozsądkowi, któregoś dnia zaprzyjaźnia się z chłopcem o imieniu Stefan, który pomimo zakazu wdarł się do krainy. Z czasem między nimi rodzi się miłość, aż pewnego dnia...
Aby mieć własne zdanie na temat tego filmu to trzeba go koniecznie zobaczyć i samemu przekonać się czy warto było:)