Bywają momenty, kiedy mam ochotę wybrać się do kina na całkowicie przypadkowy film. I właśnie tak wyglądało moje spotkanie z produkcją „Najlepsze najgorsze wakacje” – nic o niej wcześniej nie wiedziałam, może poza obsadą. Poszłam prawie całkowicie na ślepo, licząc, że może nie będzie to najgorszy film, jaki widziałam.
Duncan zostaje zmuszony do wyjechania na wakacje z nowym chłopakiem swojej mamy. Relacje pomiędzy dwójką bohaterów nie są najlepsze, mężczyzna bardzo często podkreśla, że protagonista jest… nikim. Wspólne wakacje pod jednym dachem? Duncan spodziewa się najgorszego wypoczynku w swoim życiu. Do czasu aż poznaje Owena, pracownika parku wodnego, który dodaje mu odwagi i zmienia jego postrzeganie rzeczywistości.
Czasami te najmniej oczywiste wybory są tymi najlepszymi i właśnie tak bym powiedziała o tej produkcji: niepozorna, której nie reklamuje się z wielkim rozmachem, ale jakże dobra. Nie spodziewałam się, że ten film wywoła we mnie tak pozytywne emocje. Wprawdzie film sam w sobie pokazuje problemy, z jakimi muszą zmierzyć się postacie występujące w produkcji: od zdrad, poprzez nieakceptację aż do odnalezienia celu w życiu. Jednak ogólny wydźwięk dzieła jest bardzo pozytywny.
To prosta historia Duncana i osób, które poznaje. Niby nic wielkiego, ale ta z pozoru błaha opowiastka oddziałuje na widza, daje mu do myślenia. Pokazuje jak z chłopca można stać się pewnym siebie mężczyzną. Nieważne czy masz piętnaście czy czterdzieści lat – każdy z nas jest w jakimś stopniu dzieckiem i boi się samotności. Ale wiara we własne siły i siebie samego naprawdę potrafi czynić cuda. I właśnie o tym opowiada ten film.
Numerem jeden produkcji okazuje się Sam Rockwell – bliżej znany z ról w „Autostopem przez galaktykę”, „Zielonej mili” czy „7 psychopatów”. Aktor niedoceniany, a potrafiący tworzyć na ekranie magię. Każda postać przez niego grana, nieważne czy protagonisty czy antagonisty, jest nietuzinkowa i bardzo szybko wzbudza moją ciekawość. Nie inaczej było i tym razem.
„Najlepsze najgorsze wakacje” to dobra pozycja dla każdego, kto chce obejrzeć prosty film nie ociekający efektami specjalnymi. Prosta historia zamienia się w ciekawą przygodę, która wciąga i fascynuje.