Amerykańskie komedie często nie cieszą się zbyt dużym uznaniem. Główną tego przyczyną są zazwyczaj kiepskie dialogi i żenujący humor, który bardzo często ociera się o granicę dobrego smaku. Jednak w przypadku komedii "Najlepsze najgorsze wakacje" w reżyserii Nata Faxona i Jima Rasha można się miło pomylić.
Głównym bohaterem filmu jest nieśmiały i niepewny siebie nastolatek Duncan, który jedzie na swoje pierwsze rodzinne wakacje z Trentem, nowym partnerem swojej mamy. Zapowiada się najgorsze lato w jego życiu, ponieważ nie dość, że Duncan myśli o sobie nie najlepiej to jeszcze do tego musi znosić ciągłe uszczypliwości ze strony Trenta, który traktuje go jak zero. Sytuacja ulega zmianie, kiedy nastolatek przez przypadek poznaje pełnego optymizmu i lekko zwariowanego Owena, który jest zarządcą aquaparku. Postanawia on przyjąć Duncana do pracy, nauczyć go wiary w siebie i sprawić, że będą to jego najlepsze wakacje w życiu.
Zapowiedź filmu "Najlepsze najgorsze wakacje" zawiera w sobie prawie same humorystyczne sceny. Jednak to nie wszystkie śmieszne momenty filmu. Jest ich o wiele więcej. Są one bardzo dobrze połączone z emocjami, jakie przeżywają bohaterowie, ponieważ z czasem dowiadujemy się, że każdy z nich musi radzić sobie z własnymi problemami. "Najlepsze najgorsze wakacje" to film, który bardzo odróżnia się od innych komedii, ponieważ przeżycia i troski postaci zostały przedstawione bardzo realistycznie. W obrazie nie znajdziecie drogich domów i samochodów, idealnych ludzi bez skazy na wyglądzie oraz niesamowitych scen akcji. I właśnie w tym tkwi urok tego filmu, ponieważ można identyfikować się z bohaterami, dzielić z nimi zmartwienia i dobre chwile. Można również przekonać się, że wybory życiowe nie zawsze muszą być oczywiste.
Warto wspomnieć o grze aktorskiej Liama Jamesa, który grał głównego bohatera. Świetnie oddał postać zamkniętego w sobie i niepewnego nastolatka. Idealnie również wykorzystał mowę ciała (ciągle się garbił, trzymał nisko głowę, unikał kontaktu wzrokowego), co jeszcze bardziej potęgowało wrażenie braku pewności siebie. Jego przeciwieństwem był Owen, którego grał Sam Rockwell. Wieczny optymista, żartowniś i pocieszyciel. Do tej postaci od razu nabiera się sympatii, ponieważ sposób w jaki Owen traktuje Duncana został zagrany bardzo naturalnie i przekonująco. Ciekawie było również oglądać aktora Steva Carella (Trent) w roli czarnego charakteru, co zdarza się dość rzadko. Udało mu się dobrze stworzyć negatywną postać, która myśli wyłącznie o sobie i nie traktuje innych z należytym szacunkiem.
W obrazie "Najlepsze najgorsze wakacje" można wczuć się w otaczające tło, czyli typowe, małe amerykańskie miasteczko, w którym czas płynie wolno i mało co się dzieje. Dekoracje również zostały odpowiednio dobrane do statusu społecznego bohaterów. Muzyka w filmie zasługuje na duży plus. Można ją głównie usłyszeć w trakcie ważnych i przełomowych momentów w filmie, dzięki czemu jest tworzony odpowiedni nastrój.
Film "Najlepsze najgorsze wakacje" to bardzo ciepła komedia dla całej rodziny. Nie znajdziecie w niej kiepskich i wulgarny żartów, nudnych dialogów oraz szybkiej akcji. Za to przez godzinę i czterdzieści minut będziecie przeżywać radości i smutki, porażki i sukcesy głównych bohaterów u których, jak w lustrze, można dojrzeć samych siebie lub otaczających nas bliskich ludzi.