logowanie   |   rejestracja
 
Silent Hill (2006)
Silent Hill (2006)
Reżyseria: Christophe Gans
Scenariusz: Roger Avary
 
Obsada: Radha Mitchell ... Rose Da Silva
Sean Bean ... Christopher Da Silva
Laurie Holden ... Cybil Bennett
Deborah Kara Unger ... Dahlia Gillespie
Kim Coates ... Policjant Thomas Gucci
 
Premiera: 2006-05-26 (Polska), 2006-04-21 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 12)
Odradzam 83% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 22)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Miasteczko z piekła rodem

Ekranizacje gier komputerowych od dawna nie cieszą się zbyt dobrą opinią wśród widzów i krytyków filmowych, co w dużej mierze jest zasługą Uwe Bolla i jego "megaprodukcji" takich jak "House of the Dead" czy "Alone in the Dark". Co tu dużo mówić, filmy Bolla arcydziełami nie są i w większości różnorakich rankingów filmowych okupują zaszczytne miejsca na samym dole stawki. Jakaż więc musiała być radość fanów serii gier "Silent Hill" gdy dowiedzieli się, że za zekranizowanie ich ulubionej gry weźmie się nie Uwe, a Christophe Gans, mający na swoim koncie między innymi "Braterstwo wilków". 

Czy radość ta była uzasadniona? Zadanie postawione przed Gansem do prostych nie należało. Niełatwo bowiem zekranizować grę posiadającą ogromną rzeszę sympatyków na całym świecie tak, aby zadowolić zarówno tych fanów, jak i pozostałych widzów, nie mających wcześniej z "Silent Hill" do czynienia. Czy mu się udało spróbuję odpowiedzieć z perspektywy osoby należącej do tej drugiej grupy, gdyż w "Silent Hill" grać mi dane nie było (choć jako gracz pewne pojęcie o dziele Konami oczywiście mam). 

Fabuła filmu nie została zapożyczona z żadnej z czterech części gry, jest jedynie luźnym nawiązaniem do pierwszej z nich. Sharon, adoptowana córka Rose i Christophera cierpi na zaburzenia psychiczne. Dziewczynka często lunatykuje. Podczas lunatycznych transów zachowuje się bardzo dziwnie i w kółko powtarza nazwę "Silent Hill". Christopher nie widząc innej możliwości chce oddać dziewczynkę do zakładu psychiatrycznego, na co nie godzi się jej matka. Rose wbrew woli męża zabiera więc dziewczynkę i odszukuje miasteczko przywoływane przez córkę, mając nadzieję, że w nim uzyska odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę dzieje się z Sharon. Tuż po przekroczeniu granicy miasta dochodzi jednak do wypadku, a Rose po odzyskaniu przytomności z przerażeniem stwierdza, że jej córka zniknęła. Od tego momentu, aby uratowac swoje ukochane dziecko,, zdana na siebie i pomoc policjantki Cybil, Rose musi zmierzyć się z przerażającą rzeczywistością miasteczka i własnym strachem. 

Historia opowiedziana w filmie jest spójna, dosyć ciekawa, aczkolwiek do najoryginalniejszych nie należy. Od pewnego momentu staje się również bardzo przewidywalna (co rekompensuje na szczęście sam finał). Po przeczytaniu kilku dyskusji na temat filmu doszedłem do wniosku, iż w pełni fabułę docenią jedynie fani elektronicznego "Silent Hill", gdyż znajdą w niej wiele nawiązań do gry. 

Nie fabuła jednak jest największą zaletą "Silent Hill", ale klimat, czyli to, co w największej mierze wpływa na odbiór filmu przez widza. Budowany przede wszystkim przez kapitalną muzykę, o której opowiem za chwilę, dodatkowo potęgowany jest przez świetne przedstawienie tytułowego miasteczka. Opuszczone, pogrążone we mgle, pokryte popiołem Silent Hill wzbudza napięcie, powoduje niepokój. Słuszny, gdyż po chwili przemienia się w miejsce żywcem wyjęte z najczarniejszego koszmaru, w którym nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby się znaleźć. Dźwięki wydobywające się z każdego kąta powodują dreszcze, a syreny zwiastujące nadejście Mroku wgniatają wręcz w fotel. Silent Hill to zdecydowanie najstraszniejsze miasto, jakie kiedykolwiek w filmie widziałem. Szkoda tylko, że jego twórcom nie udało się utrzymać tego klimatu przez cały film. Zwłaszcza od połowy miałem wrażenie, że całe napięcie gdzieś wyparowało, a obraz zmierza w złym kierunku. Stracił bowiem całą swoją tajemniczość, a wspomniana już wcześniej przewidywalność zaczęła dawać się we znaki. Od połowy "Silent Hill" kieruje się bowiem w stronę klasycznego horroru: nie brakuje potworów i brutalnych scen. Tajemniczy klimat powraca w samej końcówce, gdy wydaje się, że już wiemy jak zakończy się ta historia. 

Ścieżka dźwiękowa... w mojej opinii najmocniejszy element filmu. Większa część ścieżki nie została stworzona specjalnie na potrzeby filmu, wykorzystano utwory z soundtracków do pierwszych dwóch części gry. Muzyka, której kompozytorami są Akira Yamaoka (związany z grą od samego początku) oraz Jeff Danna (część soundtracka stworzonego z myślą o filmie), wywołuje niesamowite emocje. Agresywne, mocne dźwięki towarzyszące scenom, gdy miasteczko przybiera swoją mroczna stronę, mieszają się ze spokojnymi, fortepianowymi utworami (niesamowite "Promise"). Całość tworzy niezwykły klimat, o którym mowa wyżej. Od czasu, gdy obejrzałem film Gansa minęło już dwa tygodnie, a ja nie potrafię przestać słuchać utworów z filmu. Ta muzyka uzależnia. 

Pora wspomnieć o aktorach grających w "Silent Hill". Radha Mitchell, zapewne znana szerszej publiczności przede wszystkim z "Człowieka w ogniu", z roli matki rozpaczliwie poszukującej swojej córki wywiązała się dobrze. Natomiast towarzysząca jej na ekranie przez większość czasu Laurie Holden (grająca Cybil) nie przekonała mnie, była dość drętwa (choć może takie było założenie), a jej postać kojarzy mi się bardziej z serią "Resident Evil" niż "Silent Hill". Do Seana Beana nie można mieć większych zastrzeżeń, mimo że niezbyt często można go oglądać, swoją pracę wykonał dobrze. Najlepiej wypadły młoda Jodelle Ferland, odtwórczyni roli Sharon i Alessy oraz Alice Krige (Christabella). 

Od strony technicznej film prezentuje się bardzo dobrze. Doskonałe zdjęcia miasteczka, dobre efekty specjalne (które na szczęście nie stanowią wiodącej roli w filmie), świetne odtworzenie potworów znanych z gry, dobry montaż. Nie ma jakichś niekonwencjonalnych ujęć i niepotrzebnych udziwnień, które w tym przypadku byłyby po prostu niepotrzebne. Całość ogląda się bardzo dobrze. 

Dochodząc już do końca tej recenzji muszę powiedzieć, że na początku Silent Hill zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Spodziewałem się bowiem średniej produkcji bazującej na znanym tytule i skierowanej głównie na łatwy zarobek. Jak wiadomo apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i po znakomitym początku przyszło z kolei rozczarowanie. "Silent Hill" jest bowiem filmem bardzo nierównym. Doskonałe momenty mieszają się ze słabszymi, nie wszyscy aktorzy sprostali swojemu zadaniu. Film Gansa naprawdę miał szansę stać się świetnym horrorem, jest niestety tylko dobrym. A może aż dobrym, bo wśród masy powstających filmów grozy wyróżnia się zdecydowanie. Autorom udało się również znaleźć ten złoty środek: film można polecić zarówno fanom gry, jak i tym, którzy nie mieli z nią wcześniej styczności. Jeśli nadarzy się więc okazja żeby zobaczyć "Silent Hill" nie zastanawiajcie się długo, a ja tymczasem lecę posłuchać soundtracka...
autor:
Michał Ćwikła
ocena autora:
dodano:
2008-09-08
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [0]
Recenzje
  redakcyjne [2]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [11]
Zdjęcia [24]
Video [6]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Jolanta Szlachcic
  Maciek Słomczyński
  Przemo
  Artur Wójcicki
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2008-01-28
[odsłon: 9968]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera