Kolejna parodia filmów szpiegowskich? Cóż, ostatnio panuje moda na tego typu produkcje, zapewne jest to związane z premierą nowej części przygód Jamesa Bonda. Tym razem na ekrany kin weszła „Agentka” – dzieło opowiadające o przygodach Susan Cooper. Bohaterka zajmuje się doradzaniem i pomaganiem w przeprowadzaniu operacji tajnym agentom. Do czasu aż jeden z nich zostaje zabity. Okazuje się, że wróg zdemaskował całą siatkę szpiegów i jedyną osobą, która może zbliżyć się do antagonisty, jest właśnie Susan. Kobieta dostaje nową tożsamość i zadanie odnalezienia bomby nuklearnej.
„Agentka” to bardzo dobra komedia, która bawi widza od początku do końca. Wprawdzie wstęp filmu jest zbyt przerysowany i udziwniony, mam na myśli problemy w centrali, jednak im dalej z fabułą, tym lepiej. Jeżeli widzieliście inne filmy z Melissą McCarthy, wiecie, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
Gdy chodzi o grę aktorską, największym zaskoczeniem filmu okazał się jednak ktoś zupełnie inny. Melissa jest znana ze swoich występów we wszelkiego rodzaju komediach, wiadomo, że potrafi wcielić się w komiczną postać. Jednak wszelkie oklaski, pochwały i brawa za rolę produkcji zbiera ktoś zupełnie inny – aktor, który do tej pory występował w filmach akcji. O kim mowa? O Jasonie Stathamie. Co najważniejsze, nie jestem osamotniona w swojej opinii. Większość zagranicznych recenzji dosłownie pisze peany na cześć tego brytyjskiego aktora. Rola zblazowanego, pewnego siebie i przy okazji dość specyficznego agenta, który częściej wpada w tarapaty, niż z nich wyciąga, wyszła Jasonowi nader przekonująco. Mam nadzieję, że to nie pierwsza i ostatnia taka rola w repertuarze aktora.
„Agentka” to lekka komedia z wybuchami i zabawnymi dialogami w tle. Jeżeli szukacie dobrej produkcji z tego gatunku, na pewno powinniście zwrócić uwagę na ten obraz. Wprawdzie sporo motywów pojawia się w innych podobnych produkcjach, jednak to i tak nie przeszkadza dobrej zabawie, jaką otrzymuje widz. Jest wesoło, szybko i niesamowicie. A przecież o to właśnie chodzi w parodiach i komediach.
Film okazał się na tyle ciekawy, że mam wielką nadzieję, iż powstanie jego druga część. Z tą samą obsadą, z tą samą mocą wgniatania w fotel, z tą samą dawką humoru.