logowanie   |   rejestracja
 
We Own the Night (2007)
Królowie nocy
We Own the Night (2007)
Reżyseria: James Gray
Scenariusz: James Gray
 
Obsada: Joaquin Phoenix ... Bobby Green
Mark Wahlberg ... Joseph Grusinsky
Robert Duvall ... Burt Grusinsky
Eva Mendes ... Amada Juarez
Tony Musante ... Jack Shapiro
 
Premiera: 2008-02-08 (Polska), 2007-10-12 (Świat)
2007-05-25 (Festiwal Filmowy w Cannes)
   
Filmometr: (głosów: 11)
Odradzam 81% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 21)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Druga próba tria Gray-Wahlberg-Phoenix

W 2000 roku James Gray nakręcił „Ślepy tor” – dramat sensacyjny z Markiem Wahlbergiem i Joaquinem Phoenixem w rolach głównych. Po ponad siedmiu latach reżyser (i zarazem scenarzysta) ponownie zaprosił do współpracy wspomnianych aktorów. Wszyscy oni zostali „Królami nocy”.

Rok 1988, Nowy Jork przed erą Rudolpha Giuliani’ego. Kwitnie handel narkotykami, ulice pełne są groźnych przestępców, a policja nie budzi w społeczeństwie zaufania i respektu. W atmosferze wszechobecnego zagrożenia członkowie rodziny Grusinskych znajdują się po przeciwnych stronach barykady. Z jednej Albert (Robert Duvall) i Joseph (Wahlberg) – uczciwi i szanowani w towarzystwie oficerowie policji. Z drugiej zaś Robert (Phoenix) – menedżer nocnego klubu, mający poprawne stosunki z rosyjskim półświatkiem. Gdy konflikt ich interesów mocno się zaostrzy, czy poważnie nadszarpnięte relacje między nimi wezmą górę nad rodzinną lojalnością...?

„Królowie nocy” z pewnością nie przedstawiają historii specjalnie oryginalnej i odkrywczej. Motyw rodziny, której członkowie opowiadają się po różnych stronach prawa był już w kinie wykorzystywany, jednakże jest to wątek ciągle interesujący i, pomimo swej sztampowości, niosący sporą dawkę ładunku emocjonalnego. Nie inaczej jest w najnowszym filmie Jamesa Gray’a, do czego w dużej mierze przyczyniło się bardzo dobre aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu Joaquina Phoenixa. Z pozoru można odnieść wrażenie, że jego bohater jedynie snuje się niemrawo po ekranie. Owszem, ale jest to jak najbardziej usprawiedliwione, co udowadnia rozmowa Bobby’ego z ojcem, podczas której mówi mu, że jest już całą sytuacją wykończony. Takie emocje powinny być ukazane w ten właśnie sposób. Przecież w gruncie rzeczy Bobby jest zwykłym człowiekiem, którego świat raptownie się zatrząsł. Nie może udawać, że nic się nie stało, gdyż jest na to zbyt wrażliwy.

Z całej ekipy warto wymienić jeszcze jedno nazwisko i zapewniam, że powodem tego nie jest mój bezkrytyczny patriotyzm. Twórcą ścieżki dźwiękowej jest bowiem Wojciech Kilar – ceniony kompozytor wielu filmowych partytur. W tym przypadku jego zadanie było o tyle trudniejsze, ponieważ polegało na zgrabnym połączeniu hitów minionej epoki (m.in. w wykonaniu Blondie lub Davida Bowie) z subtelną, nastrojową, a momentami niepokojącą muzyką. I to się w 100% udało! Początkowo Kilar oddaje pola wspomnianym wyżej wykonawcom, by jednak od pewnego momentu całkowicie już zdominować muzyczną warstwę filmu. Dźwięki te świetnie współgrają z obrazem tworząc jedną całość, podkreślając klimat i budując napięcie (scena w rosyjskiej melinie!). Słowa uznania należą się tym bardziej, iż w filmach sensacyjnych nie często moje ucho wyłapuje wartą poznania muzykę.

Niestety o obrazie Gray’a nie można pisać w samych superlatywach. Mimo że początkowe minuty są nieco nudne i nijakie, to od momentu policyjnej akcji w klubie tempo znacznie przyspiesza i widz otrzymuje naprawdę niezłe kino. Jednakże im bliżej końca, tym gorzej. Nie wyjaśnię całkowicie, co dokładnie mam na myśli (by nie psuć zabawy), ale zdradzę tyle, że o ile początkowa przemiana Bobby’ego jest jak najbardziej prawdopodobna (i przewidywalna zarazem), to później scenarzystę poniosła zbytnia fantazja i zwyczajnie zabrnął za daleko. Choć James Gray w wywiadach zaznaczał, że przedstawiona przez niego historia została zlepiona z autentycznych przeżyć rozmaitych osób, do mnie to jednak nie trafiło i pozostawiło lekki niesmak.

Pomimo całkiem poważnego zarzutu uważam, że warto ten film zobaczyć. Jest sprawnie zrealizowany, na co duży wpływ mają bardzo dobre zdjęcia (Joaquín Baca-Asay), wspomniana ścieżka dźwiękowa i prowadzona z wyczuciem reżyseria. To również film ze świetną kreacją Joaquina Phoenixa, niezłą Evy Mendes i Roberta Duvalla, a także dość nijaką Marka Wahlberga. Całość jest w miarę przewidywalna i oczywista, ale ogląda się to naprawdę przyjemnie. A to przecież najważniejsze.
autor:
Łukasz Kucharczyk
ocena autora:
dodano:
2008-02-05
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [7]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [8]
Zdjęcia [20]
Video [1]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Maciek Słomczyński
  Przemo
  rdk
  Arkadiusz Chorób
  vaultdweller
  Łukasz Kucharczyk
  Artur Wójcicki
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2008-09-16
[odsłon: 12546]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera