logowanie   |   rejestracja
 
Terminator Salvation (2009)
Terminator: Ocalenie
Terminator Salvation (2009)
Reżyseria: McG
Scenariusz: John D. Brancato, Michael Ferris
 
Obsada: Christian Bale ... John Connor
Sam Worthington ... Marcus Wright
Anton Yelchin ... Kyle Reese
Moon Bloodgood ... Blair Williams
Common ... Barnes
 
Premiera: 2009-06-05 (Polska), 2009-05-21 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 10)
Odradzam 90% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 22)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
"Terminator" ocalony

„Terminator 3: Bunt Maszyn” nie spotkał się z ciepłym przyjęciem zarówno widzów jak i krytyków. Na taki stan rzeczy duży wpływ miała fabuła, która w zasadzie po raz trzeci zawierała tę samą (tylko że nieco zmodyfikowaną) historię. Gdy zatem pojawiły się informacje o czwartej odsłonie cyklu, rozgrywającej się w przyszłości, większość fanów odetchnęła z ulgą. Rzecz jasna nie brakło głosów zwątpienia, bo przecież „Terminator” = Arnold, i bez niego to nie będzie to samo. Owszem, nie będzie, ponieważ „Terminator: Ocalenie” to już zupełnie inny film.

Rok 2018. Dzień Sądu unicestwił większość życia na Ziemi. Nieliczni ocaleni tworzą Ruch Oporu usiłujący przeciwstawić się śmiercionośnym maszynom. Wielu wierzy, że to właśnie John Connor (Christian Bale) poprowadzi ludzkość do ostatecznego triumfu. Zgoła odmienny plan ma Skynet – system bojowy odpowiedzialny za kontrolę maszyn – który zamierza zadać ludziom ostateczny cios. Tymczasem na polu bitwy pojawia się tajemniczy Marcus Wright (Sam Worthington), mogący przechylić szalę zwycięstwa na jedną ze stron. Pytanie tylko, na którą…?

Już pierwsze zwiastuny nowego „Terminatora” wskazywały, że twórcy przygotowali dla fanów prawdziwą wizualną ucztę. Efekty specjalne robią ogromne wrażenie - różnorodność maszyn, szczegółowość ich wykonania oraz animacja wbijają w fotel. Na najwyższym poziomie została stworzona także sceneria świata po nuklearnej zagładzie. Ruiny miast czy pojedynczych budowli biją realizmem i dobrze oddają charakter otoczenia, w jakim żyją bohaterowie. Wszystko to zostało podkreślone znakomitymi, dynamicznymi zdjęciami.

Akcja filmu McG nabiera szybkości od pierwszych minut i zwalnia dopiero podczas napisów końcowych. Reżyserowi udało się utrzymać widza w stałym napięciu przez pełne dwie godziny projekcji. Owszem, co bardziej zorientowani w tematyce serii doskonale wiedzieli, jak to wszystko po prostu musi się zakończyć (inaczej powstałoby zaprzeczenie wcześniejszych części), lecz nie sądzę, by miało to znaczny wpływ na wczucie się w przedstawioną historię. Ponadto cieszą subtelne nawiązania do poprzednich odsłon „Terminatora”, jak osławione „I’ll be back”, utwór „You could be mine” Guns N’ Roses, zdjęcie Sary Connor, czy też geneza blizny na twarzy dorosłego Johna. Z drugiej strony ciężko oprzeć się wrażeniu, że fabuła mogłaby być nieco bardziej skomplikowana, zawierać więcej niedomówień, jednak w tym przypadku za wytłumaczenie może posłużyć to, iż widz otrzymuje coś (efekty specjalne i tempo akcji) kosztem czegoś (fabuła). 

Trafny okazał się dobór aktorów do dwóch głównych ról. Takiemu Johnowi Connorowi, jakiego stworzył Christian Bale, widz jest w stanie uwierzyć, że może on poprowadzić ludzkość do zwycięstwa. Słychać to w jego mocnym i zdecydowanym głosie, widać w twardym i pewnym spojrzeniu. Chyba nikt nie powinien już mieć cienia wątpliwości, że obsadzenie w tej roli Nicka Stahla w trzeciej odsłonie cyklu było totalnym nieporozumieniem. W moim odczuciu to jednak nie Christian Bale gra w obrazie McG pierwsze skrzypce, bowiem na szczególne słowa uznania zasłużył Sam Worthington. Aktor ten od samego początku skupia na sobie uwagę widza, zachwyca charyzmą i naturalnym ukazywaniem emocji. Jego Marcus Wright jest postacią barwną, wręcz pierwszoplanową.  

McG, tworząc kolejną część cyklu, ukazał historię walki Ruchu Oporu i Skynetu z całkowicie nowej perspektywy. Mimo tego, że o oryginalności nie ma mowy, gdyż całość może budzić skojarzenia od „Mad Maxa” (pustynny krajobraz postapokaliptycznego świata), przez „28 dni później” (wyludnione ruiny miast), po „Transformers” (ogromne maszyny), to jednak „Terminator” wjechał na zupełnie inne tory, a droga przed nim wydaje się prosta i mało wyboista. Ja w każdym razie, po tym, co zobaczyłem, czekam na piątą część z niecierpliwością.

autor:
Łukasz Kucharczyk
ocena autora:
dodano:
2009-06-27
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [71]
Recenzje
  redakcyjne [3]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [12]
Zdjęcia [20]
Video [13]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Maciek Słomczyński
  Przemo
  Mateusz Michałek
  droo
  Arkadiusz Chorób
  vaultdweller
  Michał Ćwikła
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2009-05-24
[odsłon: 17771]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera