Kilka lat temu, dokładniej – w liceum, wpadła mi w ręce niesamowita książka autorstwa Yanna Martela. Muszę przyznać, że książka wywarła na mnie dość mocne wrażenie – pokazała samotność człowieka, ale również jego wielką chęć przetrwania i umiejętność radzenia sobie w najgorszych sytuacjach. Niedawno na ekrany kin weszła ekranizacja owej książki. Czy sprostała zadaniu i oddała to, co tak bardzo podobało mi się w papierowej wersji historii?
Pi Patel był szczęśliwym chłopcem. Miał kochającą się rodzinę, przyjaciół, dziewczynę, która podbiła jego serce. Niestety, nadeszły ciężkie czasy i bohater wraz z rodziną musiał opuścić ojczyste strony. Znalazł się na statku płynącym do Ameryki, tam bowiem miał rozpocząć nowe życie. Podczas rejsu doszło do wypadku – okręt zatonął. Jedyną osobą, która przeżyła katastrofę był Pi.
Tym, co niewątpliwie urzeka w produkcji jest jej niezwykła kolorystyka. Każdy obraz jest nasycony pięknymi barwami podkreślającymi czar malowniczego krajobrazu. Jeśli chodzi o zdjęcia, ten film to jedno wielkie artystyczne dzieło sztuki. Te wprost wypływające z produkcji barwy urzekły mnie swoją intensywnością, sprawiły, że film stał się baśniową opowieścią.
Jeżeli chodzi o oddanie tego, co było zawarte w książce. Reżyser bardzo dobrze oddał w swoim dziele charakter powieści, wszystko spójnie się ze sobą łączyło, a odstępstw od oryginału było niewiele. Osobiście mam wielkiego bzika na punkcie prawidłowej ekranizacji książki – dokładniej o jej wiernym oddaniu. Oczywiście nie wszystko musi być tak jak w wersji papierowej, ale ekranizacja powinna jednak zawierać jej większość elementów. I tak było w tym przypadku.
Muzyka stanowiła dopełnienie opowiadanej historii, podkreślała również bajkowość przekazu. Wprawdzie film nie jest baśnią, tylko dramatem człowieka walczącego o przetrwanie, jednak ten aspekt został w filmie złagodzony. Większy nacisk położono na oprawę, niż na opowiadaną przygodę. Niektórym może się to nie spodobać, inni będą urzeczeni.
Ogólnie film jest godny polecenia. Wiem, że zdania co do tej produkcji są podzielone – niektórym się podoba, innym nie. Jednak tak jest z większością rzeczy, nie tylko filmów. Warto obejrzeć tę produkcję i przekonać się samemu, do której grupy się należy.