„Bitwa pod Wiedniem” to niestety klęska na każdym polu. Od żenującego scenariusza, po jeszcze bardziej żenujące efekty specjalne, na komputerowo stworzonym wilku zamieniającym się w człowieka, który jest motywem przewodnim tego „dramatu historycznego” skończywszy.
Film o budżecie 12 mln euro, którego dystrybucja obejmować ma 50 krajów przynosi wstyd twórcom, aktorom, historii, a już najbardziej sztuce filmowej. Rozumiem, iż twórcy nie mieli aspiracji stworzenia kina wysublimowanego, artystycznego, miało za to być z rozmachem, z wielkimi scenami batalistycznymi – nie wyszło. Zamiast tego mamy komputerowo stworzone sceny walk, których jakość i zaawansowanie technologiczne porównałabym do gry Contra. Nawet kule armatnie są tu dziełem informatyki i prezentują się na tyle groteskowo, na ile groteskowo może się prezentować kula armatnia.
Główny bohater filmu to włoski mnich Marco D’Aviano, którego gra F. Murray Abraham. Zdobywca Oscara za rolę w „Amadeuszu” gra patetycznie, ale przynajmniej gra. Nie można tego samego powiedzieć o udziale polskich aktorów w tej „superprodukcji”. Daniel Olbrychski wypowiada w całym filmie jedno zdanie, Borys Szyc gra żołnierza, który ewidentnie nie ma nic do powiedzenia, a Alicja Bachleda - Curuś w ogóle nie wiadomo co właściwie robi w filmie. Jerzy Skolimowski w roli Jana III Sobieskiego może nawet nie byłby tak rażący, gdyby nie kwestie, które wypowiada grany przez niego bohater. Jeśli taką elokwencją szczyciłby się w rzeczywistości Jan III Sobieski, Polska historia rzeczywiście zatrzymałaby się na bitwie pod Wiedniem.
Oczywiście jak już można się domyślić nie jest to także kino historyczne. Jak powiedział dyrektor Muzeum Wojska Polskiego - na spotkanie z historią możemy się udać właśnie do tego przybytku. Film to raczej luźna, niczym atmosfera na vipowskich trybunach stadionowych, interpretacja wydarzeń z 1683 roku.
Zdecydowanie nie polecam, za takie „dzieła” powinno się karać 300 godzinami lekcji historii, zarówno twórców, jak i tych, którzy zdecydują się dobrowolnie wybrać na film do kina.