logowanie   |   rejestracja
 
Grindhouse (2007)
Grindhouse Vol. 1. Death Proof
Grindhouse (2007)
Reżyseria: Robert Rodriguez, Eli Roth
Scenariusz: Robert Rodriguez, Quentin Tarantino
 
Obsada: Rose McGowan ... Pam
Danny Trejo ... Machete (segment "Machete")
Cheech Marin ... Padre Benicio Del Toro (segment "Machete")
Marley Shelton ... Dr Dakota Block
Freddy Rodríguez ... El Wray (segment "Planet Terror")
 
Premiera: 2007-07-20 (Polska), 2007-04-06 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 19)
Odradzam 84% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 31)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Grindhouse: Death Proof vs Planet Terror

    Na wynik pracy duetu Tarantino – Rodriguez, noszący wspólny tytuł "Grindhouse", czekałam od dawna. Nie tylko dlatego, że jestem fanką twórczości obu panów; fascynuje mnie sposób w jaki potrafią połączyć ze sobą utarte schematy tak, by stworzyć nową jakość, która zachwyca nowością i świeżością.

    Na polskich ekranach filmy wyświetlane były osobno; jako pierwszy wyemitowano "Death Proof" Quentina Tarantino. Przed wybraniem się do kina zasypana zostałam entuzjastycznymi opiniami tych, którzy film już widzieli. Pomyślałam: a więc po raz kolejny Tarantino pokazał klasę.
Udałam się więc czym prędzej na pokaz ''Death Proof''. Trzy, dwa, jeden, światła gasną, film się zaczyna, i....nic. Nuda, jak w polskim filmie. Trzy panienki jadą się zabawić, racząc widzów niezmiernie interesującymi dialogami tudzież widokami seksownych tyłeczków. Ów absorbujący i jakże dynamiczny wątek trwa przez ponad godzinę, a ja zastanawiam się kiedy w końcu pojawi się reklamowany na plakatach śmiercioodporny samochód Kurta Russela i rozgniecie głupiutkie bohaterki na miazgę. No i w końcu upragniona przeze mnie scena następuje, bach, nóżka tu, głowa tam, realizm tej sceny wyrywa mnie z odrętwienia. Och tak, mówię sobie, w końcu stary dobry Tarantino pokazał co potrafi. Niestety po masakrze Kaskader Mike znów znika z ekranu, na którym królować zaczynają kolejne cztery panienki. Historia się powtarza – usypiające rozmowy spod znaku ''Urzekła mnie twoja historia'' znów dominują. Tym razem nie na długo jednak, Kaskader Mike pojawia się dużo szybciej. I tak naprawdę cały film warto było obejrzeć tylko dla tych ostatnich 20minut pościgu i linczu na bezwzględnym mordercy.
Oczywiście można rozpływać się nad tym, jak to Tarantino w typowy dla siebie sposób napisał wciągające i niebanalne dialogi, w niczym nie ustępujące rozmowom Samuela L. Jacksona  i Travolty w ''Pulp Fiction''. Tyle że niestety dialogi są nużąco banalne i na pewno nie wciągające, a cały film jest dla mnie po prostu słaby.

    Krytyka nie potraktowała ulgowo filmu "Planet Terror" Rodrigueza, a jednak według mnie prezentuje się on znacznie lepiej niż historia sfilmowana przez Tarantino. Przede wszystkim doskonale sprawdza się jako pastisz horroru, a przecież takie było założenie twórców "Grindhouse'a". Ociekająca krwią opowieść o ataku zombie jest niesamowicie brutalna, a przy tym nieodparcie śmieszna. Sama fabuła jest typowa dla tego rodzaju opowieści – oto uwolniona zostaje substancja zamieniająca ludzi w krwiożercze zombie; zaraza się rozprzestrzenia, ale garstka ocalałych dzielnie walczy z najazdem bestii. Postacie są parodią typowych dla horroru schematycznych bohaterów – np. główna bohaterka, śliczna tancerka go-go, która zamiast krzyczeć i uciekać w popłochu przed potworami kosi ich seriami z karabinu maszynowego, który zastępuje jej...nogę. Historia przedstawiona przez Rodrigueza jest może banalna – ostatecznie widzieliśmy już niezliczoną ilość ataków zombie na świat  – ale przez swoją prześmiewczość, autoironię i grę schematami film jest dla mnie o niebo lepszy od ''Death Proof''.

    Z reżyserskiego duetu to Tarantino jest twórcą, którego cenię bardziej, jednak w przypadku ''Grindhouse'a'' muszę przyznać że tym razem to Rodriguez poradził sobie lepiej. Warte odnotowania jest jednak to, na co obaj panowie położyli nacisk – na wyraźną zmianę statusu kobiet. U Rodrigueza nie ma ani jednej bohaterki, która bezczynnie siedzi zalewając się łzami i czeka, aż ukochany wybawi ją z opresji. W świecie atakowanym przez zombie twarde wojowniczki chwytają za broń i walczą na równi z mężczyznami. Natomiast feministyczna wymow "Death Proof", aż kłuje w oczy: podstarzały macho z bajerancką furą odchodzi do lamusa (z obcasem Rosario Dawson w oku), pokonany przez seksowne i pewne siebie dziewczyny. Te tendencje, zarówno w kinie, jak i w życiu, bardzo mnie cieszą. Bo przecież Kopernik była kobietą.

autor:
Petra
ocena autora:
dodano:
2007-12-10
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [5]
Recenzje
  redakcyjne [2]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [16]
Zdjęcia [37]
Video [7]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  naper
  MovieFreak
  Przemo
  Arkadiusz Chorób
  vaultdweller
  Łukasz Kucharczyk
  G-man
  Maciek Słomczyński
  rdk
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2008-01-05
[odsłon: 20370]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera