Choć dziś jest bardziej muzykiem niż aktorem, nie przeszkodziło mu to, aby wygrać Oscara za rolę w dramacie "Witaj w klubie". Przez sześć lat nie nakręcił żadnej kinowej produkcji, ale do świata filmu powrócił w wielkim stylu. Jared Leto, bo o nim mowa jest jedną z niewielu gwiazd, który bardzo dobrze wychodzi granie w zespole i granie na ekranie.
Jared Leto urodził się w małym miasteczku w stanie Luizjana. Jednak długo tam nie zabawił, gdyż jego rodzina prowadziła koczowniczy tryb życia. Gdy Jared miał 3 lata, jego rodzice rozwiedli się, a matka samotnie wychowywała dwóch synów. W ciągu swojego dzieciństwa rodzina Leto mieszkała w różnych miejscach od Haiti po Kolorado. W końcu na stałe zamieszkali w Virginii. Przez pewien czas zamieszkiwali nawet hipisowską komunę. Leto do dziś powtarza, że ten epizod w jego życiu miał duży wpływ na to, aby zostać artystą. Swoich synów do sztuki pchała również matka, Connie, która zawodowo zajmowała się fotografią.
Początkowo chciał zostać malarzem i nawet przez chwilę kształcił się w tym kierunku. Jednak z czasem uświadomił sobie, że swoją przyszłość chce związać z branżą filmową. Jednak zanim zaczął grać, najpierw studiował tworzenie filmów w Nowym Jorku. Podczas studiów kręcił filmy, w których również występował, ale na dobre zdecydował się poświęcić aktorstwu, gdy w 1992 roku przeprowadził się do Los Angeles. Dwa lata później zadebiutował w młodzieżowym serialu "Moje tak zwane życie", w którym partnerowała mu Claire Danes. Choć produkcja doczekała się tylko jednego sezonu, sprawiła, że Leto stał się idolem nastolatek. Z mało znanego aktora, szybko stał się gwiazdą.
Bycie ulubieńcem nastolatek nie wystarczało Jaredowi, który wolał być postrzegany przez pryzmat swoich ról, a nie wyglądu. Leto grywał epizodyczne role w kultowych filmach. Mogliśmy go oglądać w "Cienkiej czerwonej linii", "Podziemnym kręgu", a nawet "Przerwanej lekcji muzyki". Wielki przełom nastąpił w 2000 roku, gdy Leto zagrał główną rolę w kontrowersyjnym filmie "Requiem dla snu" w reżyserii Darrena Aronofsky'ego. W tej produkcji Jared pokazał, że nie jest tylko ładnym chłopcem z plakatów, ale przede wszystkim aktorem z krwi i kości. Do roli Harry'ego schudł kilkanaście kilogramów, aby realistycznie odegrać uzależnionego od narkotyków bohatera.
"Requiem dla snu" był wielkim hitem, a dziś przez niektórych uważany jest za film kultowy. Po tej roli, W życiu Leto zaszły wielkie zmiany. Dostawał bardziej znaczące angaże, a jego talent można podziwiać między innymi w: "American Psycho", "Azylu", "Panie życia i śmierci", czy "Rozdziale 27", do którego przytył kilkanaście kilogramów. Wszystko po to, aby jak najbardziej upodobnić się do mordercy Johna Lennona - Marka Chapmana.
Jared Leto z powodzeniem łączy karierę aktora z muzykiem. Jest wokalistą rockowe zespołu 30 seconds to mars, który założył wraz ze swoim starszym bratem, Shannonem. Leto pisze teksty, śpiewa, gra na gitarze, a nawet na fortepianie. Choć od lat bardziej związany jest z muzyką, a nie z filmem, pozwolił sobie powrócić w wielkim stylu. Jego najnowsza rola to postać transwestyty chorego na AIDS, którego zagrał w "Witaj w klubie". Realizm gry, a także gigantyczna transformacja sprawiły, ze Jared Leto otrzymał pierwszego w życiu Oscara dla "najlepszego aktora drugoplanowego".