Mogłoby się wydawać, że Carey Mulligan to kolejna Brytyjka próbująca podbić Hollywood. Nic bardziej mylnego, Mulligan to jedna z najbardziej charakterystycznych aktorek młodego pokolenia, która nie musi się bardzo starać, żeby podbić Fabrykę Snów. Każda jej rola przybliża ją do czołówki Hollywood. A co najważniejsze jej gra jest niewymuszona, pełna naturalności, z której zresztą sama zainteresowana słynie.
Carey Mulligan urodziła się w stolicy Wielkiej Brytanii, ale gdy miała 3 lata, jej rodzina przeprowadziła się do Hanoweru, a później do Düsseldorfu, gdzie jej ojciec objął posadę dyrektora międzynarodowej sieci hoteli. W związku z pracą ojca, Mulligan nie miała tradycyjnego domu. Większość swojego dzieciństwa spędziła w drogich hotelach. Nikogo nie powinno zaskoczyć, że Carey zainteresowała się aktorstwem już jako mała dziewczynka. Wszystko zaczęło się od jej brata, Owaina, który występował w szkolnym przedstawieniu. Ona też tego zapragnęła. Po raz pierwszy pojawiła się na scenie, gdy uczęszczała do Woldingham School, katolickiej szkoły żeńskiej z internatem. Samo granie jej nie wystarczyło, a więc zaangażowała się również w sprawy administracyjne kółka teatralnego. Pasję do aktorstwa pochwalała jej matka, która zabierała córkę na przedstawienia na Broadwayu. Trzeba przyznać, że Mulligan była bardzo zdeterminowana jeśli chodzi o jej marzenia. Gdy miała 16 lat wysłała list do Kennetha Branagha, w którym poprosiła go o zostanie jej mentorem. Odpowiedź napisana przez siostrę Branagha, była odmowna, ale nie zniechęciła Carey do zostania aktorką. Mulligan próbowała dostać się do różnych szkół aktorskich, ale z marnym skutkiem. W tamtym czasie wątpiła w swoje powołanie i na pewien czas zarzuciła aktorstwo. W miedzy czasie pracowała jako pomoc sprzątaczki, goniec i barmanka. Po wielu próbach, w końcu udało się jej dostać pierwszą znaczącą rolę. Zadebiutowała w wieki 18 lat w ekranizacji powieści "Duma i uprzedzenie" z 2004 roku. Zagrała najmłodszą córkę państwa Bennetów. Ale prawdziwy sukces dopiero był przed nią. Cały świat usłyszał o Carey Mulligan w 2009 roku, gdy zagrała główną rolę w brytyjskiej produkcji "Była sobie dziewczyna". Film z marszu stał się ogromnie popularny i zaskarbił sobie przychylność krytyków i publiczności. A mało znana Mulligan otrzymała pierwszą w życiu nominację do Oscara. Trzeba przyznać, że był to wielki sukces. Pierwszy duży film aktorki i już nominacja do najważniejszej nagrody filmowej. Mulligan na dobre rozpoczęła swoją aktorską przygodę. Kolejne lata w życiu Mulligan obfitowały w głośne i znaczące filmy. Aktorka pojawiła się między innymi w: "Wall Street: Pieniądz nie śpi", "Nie opuszczaj mnie", "Wstyd", "Drive", a ostatnio "Wielki Gatsby". W każdej produkcji stworzyła niezapomnianą kreację, a sama jej obecność na ekranie zapiera dech w piersiach i przykuwa uwagę. Choć na swoim koncie ma póki co niewiele ról, warto zwrócić na nią uwagę. Już dziś należy do czołówki aktorek młodego pokolenia. A jej talent będzie można podziwiać w "Co jest grane, Davis?", w którym bynajmniej nie zagrała słodziej dziewczynki. Tym filmem Mulligan pokazuje swoją nową, nieznaną dotąd twarz.