Roman Polański – bez wątpienia jeden z najbardziej rozpoznawalnych Polaków na świecie. To przede wszystkim wielki reżyser, laureat wielu nagród z Oscarem i Złotą Palmą na czele, ale także skandalista, którego niezwykła biografia (okres wojenny spędzony w krakowskim getcie, utrata będącej w ósmym miesiącu ciąży żony Sharon Tate, ciągnący się latami proces sądowy związany z uprawianiem seksu z nieletnią Samanthą Geimer) z powodzeniem mogłaby zostać zaadaptowana i przeniesiona na kinowy ekran. Póki co nikt nie zdecydował się nakręcić filmu fabularnego o naszym rodaku, jednak ponad dwa lata temu Marina Zenovich zainteresowała się historią Polańskiego i postanowiła nakręcić film dokumentalny, który miałby przybliżyć widzom sylwetkę reżysera, ale przede wszystkim opowiedzieć o kulisach procesu, który przez lata elektryzował zarówno europejską, jak i amerykańską opinię publiczną. Film okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż nakręcony jest niemal perfekcyjnie.
Reżyserka bardzo skrupulatnie przedstawia nam nieznane dotąd szczegóły sprawy sądowej przeciwko Polańskiemu, która doprowadziła przed laty do jego ucieczki z terytorium USA. Sprawa ta w dniu 26.09.2009 ponownie zyskała na aktualności, gdyż właśnie wtedy jeden z najlepszych polskich reżyserów został zatrzymany przez szwajcarskie władze i do dziś czeka na decyzję w sprawie deportacji do Stanów Zjednoczonych i prawdopodobne wznowienie postępowania prawnego sprzed ponad 30 lat. O tym jak zakończy się cała sprawa dowiemy się najprawdopodobniej nie wcześniej niż za kilka miesięcy. Jakie natomiast są fakty, jak naprawdę przebiegał słynny proces i co tak naprawdę wydarzyło się w willi Jacka Nicholsona podczas osławionej sesji fotograficznej dla magazynu „Vogue”, która zakończyła się w jacuzzi? O tym wszystkim szczegółowo opowiada nam Zenovich w swoim filmie.
W „Ściganym i pożądanym” nie ma miejsca na domysły i niedopowiedzenia. Są natomiast słowa bezpośrednich uczestników tamtych wydarzeń (w tym oskarżyciela i adwokata Polańskiego, znajomych aktora, a nawet pokrzywdzonej). W czasie seansu nie usłyszymy jedynie matki ofiary, sędziego prowadzącego proces Laurence’a J. Rittenbanda (zmarłego w 1993 r.) oraz samego oskarżonego (dzięki czemu film jeszcze bardziej zyskuje na obiektywności).
Jakby na drugim planie reżyserka opowiada nam także o życiu prywatnym Polańskiego, o jego temperamencie, kobietach i niespodziewanym międzynarodowym sukcesie. Wszystkie te wydarzenia komentuje, świetnie wmontowanymi w dokument, scenami z filmów reżysera „Pianisty”. W ten właśnie sposób „wypowiedzieć się” na swój temat mógł człowiek, który dla światowego kina zrobił naprawdę niemało.
Łatwo jest kogoś publicznie opluć na forum internetowym lub osądzić jeszcze przed wydaniem wyroku. Od ponad dwóch miesięcy nasi rodacy dzielą się na dwa „obozy”: ludzi broniących reżysera oraz obrzucających go błotem. Przez bezmyślnym przystąpieniem do którejkolwiek z tych „frakcji” proponuję zobaczyć film dokumentalny, w którym czekają na nas przede wszystkim fakty. A jak proces potoczy się dalej? Zapewne jak to zwykle bywa w przypadku Polańskiego: nieprzewidywalnie. Jedno jest pewne. Marina Zenovich już rozpoczęła pracę nad sequelem.