logowanie   |   rejestracja
 
The Mist (2007)
Mgła
The Mist (2007)
Reżyseria: Frank Darabont
Scenariusz: Stephen King, Frank Darabont
 
Obsada: Thomas Jane ... David Drayton
Marcia Gay Harden ... Pani Carmody
William Sadler ... Jim Grondin
Alexa Davalos ... Sally
Laurie Holden ... Amanda Dumfries
 
Premiera: 2008-03-07 (Polska), 2007-11-21 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 17)
Odradzam 70% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 31)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Duet Darabont-King, czyli co za dużo, to niezdrowo

Przeciętnemu odbiorcy literatury oraz filmu Stephen King kojarzy się przede wszystkim jako autor poczytnych opowieści grozy. W swojej twórczości podejmował jednak także (a może nawet przede wszystkim) wątki psychologiczne, które umieścił m.in. w znakomitych dramatach, takich jak „Skazani na Shawshank” i „Zielona Mila”. Tytuły te zostały w rewelacyjnym stylu przeniesione na duży ekran przez Franka Darabonta, który po kilku latach „odpoczynku” od twórczości Kinga wziął na warsztat kolejne jego opowiadanie, „Mgłę”. Niestety, z dużo gorszym skutkiem niż w wyżej wymienionych przypadkach.

Tajemnicza mgła spowija pewne małe amerykańskie miasteczko. Przerażeni mieszkańcy, którzy w tym czasie robili zakupy, gromadzą się w supermarkecie. Nie wiedzą z czym mają do czynienia, lecz wiedzą jedno – coś jest we mgle. Coś tajemniczego, coś niebezpiecznego, coś nie z tego świata... Aby przetrwać, muszą ze sobą współpracować. Z czasem okaże się to trudniejsze, niż ktokolwiek z nich mógł przypuszczać...

Slogan reklamujący „Mgłę” (jako najstraszniejszy film grozy ostatnich 9 lat) jest mocno przesadzony. Scen mrożących krew w żyłach nie ma, a poziom adrenaliny w organizmie widza raczej się nie podnosi. Jeśli zatem ktoś liczy na horror, będzie rozczarowany.

Zawodzą także efekty specjalne, a ściślej rzecz ujmując wygląd niektórych potworów (zwłaszcza „macek” i „pterodaktyli”). Nazbyt widoczna „cyfrowość” sprawia kiepskie i nienaturalne wrażenie. Owszem, z samego założenia potwory powinny być nienaturalne, ale raczej nie w wyniku słabo wykonanej pracy przez specjalistów od efektów komputerowych...

Niestety, negatywnych odczuć w stosunku do filmu Darabonta jest więcej. Duże wątpliwości budzi obsada, w skład której weszli aktorzy może nie tyle anonimowi, co mało znani. Rzecz jasna nie musi to być wadą, ale w przypadku „Mgły” jednak jest. Postacie nie są przekonująco zagrane, wyrażanie emocji przychodzi im z trudem, przez co widzowi jest obojętne, kto z tej całej afery wyjdzie cało. Jedynym wyjątkiem jest pani Carmody – obłąkana fanatyczka religijna, którą znakomicie odegrała Marcia Gay Harden. Jej postać początkowo nie przykuwa dużej uwagi, ale z czasem wysuwa się na pierwszy plan, szerząc chore teorie o Sądzie Ostatecznym i zdobywając coraz większe audytorium. W efekcie prowadzi to do podziału ludności zgromadzonej w sklepie na dwa obozy, z czego ten pod przywództwem pani Carmody okazuje się być w swoich działaniach niezwykle radykalny. Duże brawa dla Gay Harden, której postać – celowo nieprawdopodobnie irytująca – zdecydowanie wyróżnia się spośród pozostałych widocznych na ekranie.

Ponieważ w powyższym akapicie napomknąłem o psychologii tłumu, warto temu wątkowi poświecić trochę więcej miejsca. Wcześniej napisałem, że jako horror „Mgła” rozczarowuje. I faktycznie tak jest, jeżeli oczekuje się od niej tylko filmu grozy. Jeśli zaś potraktuje się ją jako dramat z elementami science-fiction i horroru, a tym samym spojrzy się na ten obraz nieco szerzej, wówczas nie zawodzi już w takim stopniu. Frank Darabont pokazuje, jak podatna na wpływy i sugestie – choćby najbardziej irracjonalne – jest ludzka psychika w przypadku zagrożenia, do czego zdolny jest człowiek, by przetrwać. I gdy odzywają się w nim pierwotne instynkty, istnieje tylko jeden sposób, aby temu zaradzić... Poza tym nie od dziś wiadomo, że najgorszym wrogiem człowieka nie jest ani śmiercionośny wirus, ani wyniszczający kataklizm, ani też żadna krwiożercza bestia. Jest nim po prostu drugi człowiek...

Na koniec pozostawiłem największy w moim odczuciu pozytyw „Mgły”. Przyznam, że przez niemal cały czas projekcji patrzyłem na ekran z lekkim uczuciem politowania, gdyż to, co widziałem absolutnie nie przypadło mi do gustu. Jednak tylko do zakończenia, które wbiło mnie w fotel! Wiem, że Darabont zmienił je w stosunku do literackiego pierwowzoru, jednak uważam, że uczynił to genialnie. Moim zdaniem jego zakończenie (dodatkowo okraszone piękną muzyką) jest jednym z najbardziej ironicznych, bezczelnych, by nie rzec wręcz chamskich, filmowych finałów jakie dane mi było zobaczyć. Ten właśnie fakt wpływa na to, że choć całościowo uważam „Mgłę” za film przeciętny (a może nawet słaby), to jednak ciągle pozostaje on w mojej głowie...
 
P.S. Kino Świat, dystrybutor „Mgły”, wprowadził do polskich kin pociętą (i to nieudolnie) wersję filmu, krótszą od właściwej o około 20 minut i pozbawioną kilku istotnych scen. Według internautów, którzy widzieli pełną wersję, to w głównej mierze właśnie ten fakt wpływa na nie najlepszą ocenę filmu przez kinomanów. Jeśli istotnie tak jest, to dystrybutorowi należą się szczere gratulacje...
autor:
Łukasz Kucharczyk
ocena autora:
dodano:
2008-03-17
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [2]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [5]
Zdjęcia [25]
Video [7]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Maciek Słomczyński
  Łukasz Kucharczyk
  Przemo
  pio9a
  droo
  Arkadiusz Chorób
  G-man
  vaultdweller
  rdk
  Artur Wójcicki
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2008-10-13
[odsłon: 12128]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera