Problemem kina coraz częściej staje się pewna schematyczność, powielanie utartych schematów czy treści, będących elementem artystycznego przekazu twórcy. Czym zatem wzbudzić zachwyt, poruszyć znudzonego widza? Podobne pytanie z pewnością zadał sobie reżyser „Intymności”, który w swojej produkcji postanowił zszokować widza niezwykle brutalną i naturalistyczną formą. Czy jednak „Intymność” nie jest wyłącznie skandalizującą wydmuszką?
Ona przychodzi do niego w każdą środę późnym wieczorem. Przychodzi tylko po to, żeby się z nim kochać. Nie rozmawiają ze sobą, nie pada ani jedno słowo. Trwa cisza, w której tylko patrzą na siebie. Żadne z nich nie chce się jednak wycofać i coś musi istnieć między nimi, skoro stają naprzeciwko siebie i w milczeniu kładą się na podłodze, obok stołu. O tej samej porze w następnym tygodniu ona znowu staje przed drzwiami. W pośpiechu zrzucają z siebie ubrania. Potem ona wychodzi…
Aż nadchodzi środa, kiedy Claire się nie pojawia. Jay postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o swojej tajemniczej kochance…
Chéreau w swoim filmie czaruje widza przede wszystkim wystylizowaną atmosferą skandalu i pewną pro-naturalistyczną wersją świata. Początkowo widz podchodzi do filmu z pewną dozą zaciekawienia i obrzydzenia kolejnymi zwierzęcymi scenami seksu, będącego ekspozycją zaspokojenia swoich skrywanych i pierwotnych potrzeb przez bohaterów produkcji. Wraz z mijającymi scenami zaczynamy rozumieć przesłanie twórców, którzy poprzez epatowanie seksem starają się przede wszystkim wyegzaltować pewną nietypowość i dzikość głównych bohaterów, odzierających te wspaniałe chwile z piękna, uczucia i przede wszystkim czegoś magicznego. Warto przy tym zauważyć, że Chéreau nakręcił urzekający obraz szarego społeczeństwa, dobitnie przegranego, szarpanego sprzecznymi odczuciami i niespełnionymi ambicjami, w pewnym stopniu przypominający klimatem i obrazem brutalnej rzeczywistości legendarny „Trainspotting”. Nieżyjący już twórca umiejętnie buduje unikatowe napięcie i intrygę zawartą w produkcji. W zależności od sceny obserwuje bohatera z pozycji niemego obserwatora, wykorzystując przy tym charakterystyczne ujęcia kamery z ręki. Narracja przeplata w sobie tajemnicze i niejednoznaczne retrospekcje, co również hamujące tempo produkcji, genialne przybliżenia mimiki głównych bohaterów, będące doskonałym sposobem wyegzaltowania ich niejednoznacznych emocji, rysujących na ich twarzy pełną paletę myśli i odczuć. Problemem „Intymności” są jednak decydujące sceny obrazu, będące nad wyraz niedostosowane do idei filmu.
Na uwagę zasługują intrygujący i wielowymiarowi główni bohaterowie „Intymności”. Film jest pewnego rodzaju portretem niezrozumianych przez świat jednostek, niedostosowanych do życia codziennego w rodzinie i społeczeństwie. Jay i Claire usiłują żyć w dwóch zupełnie kontrastujących wobec siebie światach, intymnym i prawdziwym w swoim mikrospołeczeństwie oraz schematycznej wizji codziennego świata. Protagoniści są dla siebie wzajemnym, lustrzanym odbiciem. Oboje skrzywdzeni przez los i swoich bliskich. Na uwagę zasługuje przede wszystkim problematyczna, niejednoznaczna i wielowymiarowa scena dialogu Jay z mężem Claire, pełna kultowych odniesień oraz artystycznych niedopowiedzeń.
Główną zaletą produkcji są jednak doskonałe i zapierające dech w piersiach kreacje aktorskie. Mark Revelance w pełen minimalizmu sposób oddaje skrywane emocje protagonisty, jego lęki i brak perspektyw, a przede wszystkim ukrytą w oczach Jay nostalgie, nie pozwalającą dostosować mu się do otaczającego go świata. Claire w kreacji Fox to ekstrawertyczka, wykorzystująca głównego bohatera jako formę rozrywki, po której nikt nie będzie pytał „Jak się czuje?” . Warto zauważyć jak wiele poświęciła aktorka dla tej roli, wielokrotnie mocno epatując szokującą nagością i rzeczywistą sceną seksu oralnego.
Resumując, „Intymność” Chéreau, pomimo zbyt nachalnej porno stylistyki filmu jest zaskakująco dobrym filmem o potrzebie odizolowania się od współczesnego świata, którego bohaterowie zgodnie z parafrazą jednego z filmowych cytatów „Są nieśmiali, żyją wyłącznie w swoim świecie. W oczach ludzi to dziwnie wygląda”. Obraz Chéreau to może nie kino moralnego niepokoju pokroju Larsa Von Triera, jednak z pewnością pozycja godna uwagi dla nieco bardziej wybrednego i wymagającego widza.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Kino Świat - dystrybutorem filmu na DVD.