Wakacje to czas spędzany z najbliższymi osobami - rodziną, znajomymi czy z naszymi futrzastymi przyjaciółmi - psami (no w zasadzie nie tylko z nimi, ale jako że w tym tekście są one głównym wątkiem, postanowiłem skrócić listę zwierzaków do minimum). Niestety, kiedy wyjeżdżamy w dalekie wojaże musimy się z nimi rozstawać na cały ich okres, gdyż w hotelach nie wolno trzymać zwierząt. A co, gdyby otworzyć hotel tylko i wyłącznie dla psów?

Na taki pomysł wpadła dwójka rodzeństwa – Andi i Bruce. Choć nie do końca takie były ich założenia. Ale zacznijmy od początku. Rodzeństwo, po stracie rodziców w wypadku, wędruje od jednej rodziny zastępczej do drugiej nie mogąc nigdzie zagrzać na dłużej miejsca. Poznajemy ich, gdy mieszkają u niezbyt pięknie śpiewającej piosenkarki i jej męża. Para raczej nie jest najlepszym przykładem rodziców. Wprowadzają rygorystyczne zasady, zamykają szafki i lodówkę na klucz, a dzieci karmią nie wiadomo czym (na pewno niczym jadalnym). Andi i Bruce mają swojego psa Fridaya, którego podarowali im jeszcze rodzice. Niestety muszą go ukrywać, ze względu na wyżej wspomniane zasady. Kiedy nieborak trafia do schroniska robią wszystko, by go wydostać, co też im się udaje. Ale cała sytuacja sprawia, że postanawiają znaleźć dla psa nowy dom. Przypadkiem trafiają do starego hotelu. Friday wydaje się zadowolony z nowego miejsca, tym bardziej, że poznaje tam kolejne dwa psy. Dzieci zaczynają się nimi opiekować, przez co popadają w coraz większe tarapaty. Ale nie poprzestają na tym. Mają zamiar ocalić wszystkie bezpańskie psy.

Trzeba przyznać, że pomysł na film był dość ciekawy, a co najważniejsze, został w pełni wykorzystany. Aktorzy spisali się świetnie, ale pozostali w cieniu głównych bohaterów obrazu, czyli naszych czworonożnych przyjaciół. Psy zostały wybrane po prostu rewelacyjnie – są ładne, bystre, a niektóre przekomiczne. Warto nadmienić, że podczas kręcenia scen z nimi, nie wspomagano się techniką komputerową, a wszystkie ich zachowania to wynik ciężkich treningów pod okiem amerykańskiego specjalisty od tresury Marka Forbesa. I za to, co zrobił należą mu się ogromne brawa.

„Hotel dla psów” to film dla całej rodziny. Może historia w nim przedstawiona nie jest za bardzo realistyczna, ale myślę, że w każdej bajce znajdzie się choćby odrobina prawdy. A już na pewno jakiś morał. Niemniej czasem warto obejrzeć coś tak optymistycznego, jak wyżej opisana produkcja. Powiem jeszcze tylko, że film obejrzałem z niemałym zainteresowaniem, a to mi się dawno nie zdarzyło.