Nominowany w tym roku do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, głośny, wyróżniony dotychczas kilkoma prestiżowymi nagrodami „Mustang” to debiut pochodzącej z Turcji, żyjącej we Francji reżyserki. Jest to współczesna opowieść o losach pięciu sióstr, sierot. Akcja filmu toczy się wczesnym latem, w Turcji, w nadmorskim miasteczku oddalonym o kilkaset kilometrów od Stambułu. Jest koniec roku szkolnego, czas pożegnań z nauczycielami i beztroskiej zabawy nad brzegiem morza. W drodze powrotnej do domu siostry wygłupiają się w wodzie wraz z chłopcami, kolegami ze szkoły. Ta niewinna przygoda jest tematem plotek, które inicjuje zdewociała sąsiadka. Opiekunowie dziewcząt – babcia i wuj gwałtownie reagują na te rewelacje. Dziewczęta zostają pobite, starsze upokorzone przez zmuszenie ich do badania lekarskiego potwierdzającego ich niewinność, a następnie wszystkie zostają uwięzione w domu. Zamienia się on w prawdziwą twierdzę. Opiekunowie szykują wielką zmianę w życiu każdej z nich, na którą one same nie mają mieć żadnego wpływu.
Sonay, Selma, Ece, Nur i Lale są pięknymi, długowłosymi dziewczętami. Najstarsza Sonay jest młodziutką kobietą, ale Lale to jeszcze dziecko. Każda z sióstr na swój sposób będzie się starała stawić czoła nowym, trudnym sytuacjom. Sonay, która jest zakochana, wraz z partnerem znają sposoby, jak ukryć swą prywatność przed innymi. Dziewczyna stawia na swoim, dyktuje opiekunom warunki. Selma jest bardziej uległa, jej „bunt” przenosi się w sferę fantazji. Los wrażliwej Ece jest dramatycznym krzykiem, wołaniem o pomoc. Najmłodsza Lale planuje zaś przerwać to pasmo bólu i upokorzeń i uratować siebie i niewiele starszą Nur z opresji.
Fabuła „Mustanga” przypomina coś w rodzaju złego snu, który silnie kontrastuje z sielankowym światem, jaki pokazany jest na samym początku filmu. Rozdźwięk pomiędzy dotychczasową beztroską rzeczywistością a tą nową, będącą dziełem babci i wuja jest ogromnie szokujący, zarówno dla młodych bohaterek, jak i dla widza. Uwięzione w domu, zniewolone dziewczęta przeżywają prawdziwy dramat. Są upokarzane, molestowane, zmuszane do zamążpójścia wbrew swej woli. Wszystkie pragną jednego: wolności i prawa do decydowania o swoim losie.
Film wciąga widza od początku i trzyma w napięciu do samego końca. To obraz o silnym ładunku emocjonalnym. Wywołuje uczucie sprzeciwu i gniewu wobec krzywdzenia bohaterek, chęć krzyknięcia „nie” wiele razy. Jest pochwałą młodości – szczerej, niewinnej, dynamicznej i żywiołowej, która kontrastuje z zakłamaną, stabilną, wierną tradycji, okrutną dojrzałością i starością. „Mustang” pozostawia wrażenie szoku. Trudno jest przyjąć do wiadomości, że takie historie mogą się zdarzyć we współczesnym, cywilizowanym świecie. To wrażenie potęgują dodatkowo piękne zdjęcia, ukazujące wspaniałe miejsca i świetna muzyka Warrena Ellisa (nagrodzona Cezarem 2016).
Film kładzie nacisk na ważną kwestię – potrzebę zmiany. Rzeczywistość, w której żyją ludzie, tworzą oni sami. Tylko od nich zależy, czy będą ją chcieli zmienić na lepszą, taką, w której nie będzie miejsca na kreowanie przez ludzi ludzkich dramatów.