Opis: |
Narrację filmu, zawieszoną pomiędzy formułą monologu i rozmowy, prowokuje dźwięk automatycznej sekretarki - swoisty refren obrazu Thomasa Imbacha. Intencją dzwoniącego jest tu dialog, jednak konieczne okazuje się ograniczenie do kilkunastosekundowego komunikatu, który - choć skierowany do konkretnych uszu i celowo wybranego rozmówcy - musi pozostać zawieszony w próżni. Wydaje się, że ów rozmówca czai się gdzież po drugiej stronie słuchawki, lecz mimo to chce pozostać w ukryciu, odroczyć kontakt. Zostaje nagranie: zapis chwili, słowny brudnopis, sklejony ze skrawków informacji i urywków refleksji. Po czasie: swoisty pamiętnik, bezcenny stenogram. Słuchowisko.
Gdy ci, których głosy wracają (czy to w codziennych, rutynowych zawiadomieniach, czy w pełnych niecierpliwości oddzwonieniach, lub w całkiem intymnych i egzystencjalnych zwierzeniach) odchodzą, starzeją się, znikają albo przestają się odzywać, rejestracja głosu okazuje się bezcenna. Godna tego, by uczynić ją motywem przewodnim i ramą dokumentu.
To właśnie te fragmenty, zapisane na telefonicznym aparacie, tworzą filmową opowieść. Opatrzone gęsto muzyką, zderzone z poetyckim obrazem: pejzażem zza okna, miejskim krajobrazem lub studium szczegółu, układają się w historię kilku lat życia. To właśnie ten okres rekonstruuje reżyser.
Nie brak w tym filmie autoironii, szczerości oraz szacunku do tego, co wydaje się zwyczajne i proste, a z biegiem czasu nabiera jednak znaczenia. Z nagrań wyłania się życie rodziny, która towarzyszy umierającemu ojcu. Widać to ślady miłości, przyjaźni, tęsknoty, żalu, ale i oburzenia.
Film dotyka kwestii jednoczesnej bliskości i oddalenia, obecności i braku. Nagrany na taśmie głos staje się metaforą stanu, w którym znajduje się człowiek nieustannie doświadczający kontaktu z innymi i z sobą samym poprzez medialne zapośredniczenia. Przede wszystkim jednak ten film jest opowieścią o upływie czasu i nieuniknionych zmianach, jakie przynosi życie. Ale jest to także obraz o umiejętności doceniania trwającego momentu.
źródło: internet |