W 2010 roku oczy całego świata zwrócone były na Republikę Południowej Afryki - pierwsze afrykańskie państwo, które zorganizowało Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Wielkie nadzieje, jakie pokładano w narodowej reprezentacji, spełzły na niczym, gdy drużyna nie wyszła z grupy i jako pierwsza w historii organizatorów turnieju zakończyła swój udział na pierwszej fazie rozgrywek.

Tymczasem w jednym z dystryktów Mamelodi, pozbawionym elektryczności, bieżącej wody, czy asfaltowych dróg, toczy się zwyczajne życie. Steven sprzedaje w swoim kiosku wuwuzele - instrument, który dzięki mundialowi w RPA zrobił zawrotną karierę na świecie. Sprzedawca martwi się o swój biznes, bo ma na utrzymaniu całą rodzinę: cierpiącą na zaburzenia psychiczne żonę i czwórkę dzieci. Najstarsza córka „Mosquito” marzy o zawodowej karierze piłkarskiej. Dziewczynka urodziła się w czasie, gdy demontaż polityki apartheidu był już niemal kompletny, a Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił RPA do udziału w igrzyskach olimpijskich. Czy takie imprezy sportowe, jak Mistrzostwa Świata, będą miały jakikolwiek wpływ na życie zwyczajnych ludzi, którzy zasypiają przed ekranem telewizora, oglądając mecz finału?

źródło: internet