Liam Neeson to aktor o wielu twarzach. Wcielał się już w postać boga bogów, rycerza, czy Jedi. Ostatnimi czasy coraz częściej pojawia się jednak w filmach akcji – dwóch częściach „Uprowadzonej” (trzecia odsłona niebawem będzie miała swoją premierę), „Non-Stop”, czy najnowszym „Krocząc wśród cieni”. Jedno jest pewne – w tych rolach sprawdza się naprawdę dobrze.
Matt Scudder to emerytowany policjant, który zajmuje się rozwiązywaniem problemów innych osób. Pewnego dnia dostaje nietypowe zlecenie – musi odnaleźć osoby odpowiedzialne za zamordowanie żony dilera narkotykowego. Sprawa nie jest jednak łatwa, zwłaszcza kiedy na jaw wychodzą powiązania z innymi morderstwami.
„Krocząc wśród cieni” to film, który posiada specyficzny klimat. Wszystko zostało osnute ciemną kolorystyką, nutą tajemniczości, a akcja nie mknie z zawrotną prędkością. Nie oznacza to jednak, że należy uznać tę produkcję za złą. W tej produkcji chodzi o budowanie napięcia i pokazanie sposobu postępowania głównego bohatera.
W pewnym momencie odnosi się wrażenie, że to właśnie protagonista jest najważniejszym elementem filmu, nie fabuła, tylko psychologizacja postaci. Trzeba przyznać, że główny bohater zwraca na siebie uwagę – jego sposób postępowania, zachowanie, dedukcja. Oczywiście sposób kreacji protagonisty nie okazuje się niczym nowatorskim, jednak na pewno widać w tym bohaterze pewien indywidualny rys.
Film akcji, dramat, kryminał – dzieło Scotta Franka to zlepek kilku gatunków filmowych. Powoli budowane napięcie, przysłowiowe dochodzenie po nitce do kłębka powoduje, że widz z niecierpliwością chłonie każdą scenę produkcji. Jednak trzeba przyznać, że film trwa za długo. Reżyser za mocno rozwodzi się nad poszczególnymi sekwencjami, scena finałowa nie stanowi natomiast zbytniego zaskoczenia.
Reasumując, „Krocząc wśród cieni” to dobre kino, jednak nie dorównuje takiemu dzieło jak „Labirynt”. To dobrze opowiedziana historia z silnym bohaterem, jednak większość rozwiązań okazuje się sztampowa i przewidywalna. Produkcja powinna przypaść do gustu osobom, które cenią sobie grę Liama Neesona, gdyż w tym filmie po raz kolejny pokazuje, że żadne wcielenie nie jest mu straszne.