Film „Nostalgia anioła” jest połączeniem baśni, horroru i ckliwego romansidła. Niestety, niezbyt udanym połączeniem. Opowiada historię brutalnie zgwałconej i zamordowanej czternastolatki.
Główna bohaterka, Suzie Salmon trafia do dziwacznego nieba, będącego przedsionkiem prawdziwego raju. Może w nim realizować różne szalone zachcianki, ale wcale nie jest szczęśliwa. Nie chce pogodzić się z własną śmiercią, nie potrafi odejść. Cały czas obserwuje życie toczące się na ziemi. Nie jest w stanie wyzwolić się z więzów własnych uczuć: tęskni za rodziną, pragnie zemsty na człowieku, który ją skrzywdził, a przede wszystkim wciąż kocha swojego pierwszego chłopaka. Połączyło ich bowiem piękne i czyste młodzieńcze zauroczenie, a tymczasem nie dane im było nawet przeżyć pierwszego pocałunku. Dziewczyna próbuje ingerować w sprawy żywych, z raczej opłakanym skutkiem. Ostatecznie, po wielu dramatycznych perypetiach, następuje happy end. Suzie może na chwilę wrócić na ziemię, aby ucałować usta swego lubego, a potem już może ostatecznie odejść, spełniona i pogodzona z losem. Tyle fabuły.
Niestety, narracja jest tak ckliwa i przesłodzona, że aż zbiera się na mdłości! Przesadny patos sprawia, że filmu momentami wprost nie da się oglądać! To co miało być wzniosłe i piękne tylko irytuje i śmieszy… Ten obraz może wzruszyć co najwyżej kilkunastoletnie, egzaltowane panienki. Szkoda, bowiem film zawiera kilka pozytywnych elementów. Jest w nim parę ciekawych scen (na przykład ta, w której Suzie dopiero orientuje się, że jest martwa). Są momenty zabawne, są trzymające w napięciu. Odrealniona, bajkowa i kolorowa scenografia wywiera spore wrażenie. Aktorzy zagrali naprawdę dobrze. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza nominowany do Oscara Stanley Tucci, odtwarzający postać zwyrodniałego zboczeńca w taki sposób, że jest ona zarazem intrygująca i przerażająca. Świetna jest również Susan Sarandon jako zwariowana babcia z problemem alkoholowym i złotym sercem.
Ale nie ratuje to całości. „Nostalgia anioła” to zwyczajny kicz. Tym bardziej przykro, że scenariusz do tego filmu powstał na podstawie świetnej książki Alice Sebold. W literackim pierwowzorze mieliśmy wnikliwą analizę złożonych uczuć każdej postaci. Nawet czarny charakter, George Harvey, ukazany był jako człowiek, którego do stania się bestią doprowadziły pewne okoliczności i który próbował przez pewien czas walczyć ze swoimi skłonnościami. W ekranizacji natomiast bohaterowie są jednowymiarowi, albo dobrzy albo źli. Wzbudzają sympatię, ale nie ciekawią. I oczywiście, jak w każdej bajce, na końcu każdy z nich otrzymuje zasłużoną nagrodę lub karę.
Film „Nostalgia anioła” to opowieść o sile miłości będącej w stanie przezwyciężyć wszystko. Opakowana w ładne efekty specjalne i okraszona banalną muzyką. Przesadnie sentymentalna. Prosta i nieskomplikowana, niczym historyjki opowiadane dzieciom na dobranoc. Dorosłym wyda się naiwna, a dla najmłodszych widzów jest jednak zbyt drastyczna. Tylko dla wielbicieli romansów.