„W chmurach” to najnowszy film kanadyjskiego reżysera Jasona Reitmana, znanego chyba przede wszystkim z niezwykle udanej komedii „Juno”. Zapewne wielu z was wciąż jeszcze ją pamięta i zastanawia się teraz, czy Reitmanowi udała się sztuka stworzenia tak niezwykłego obrazu, jak za poprzednim razem. Nawet prowadzona kampania reklamowa zwraca uwagę na wcześniejsze osiągnięcia reżysera, co jednak nie zawsze dobrze wróży, a jedynie próbuje przyciągnąć widza przed kinowy ekran. W tym jednak wypadku miałem spore nadzieje na zobaczenie interesującego, odbiegającego od oklepanych standardów i przede wszystkim inteligentnego filmu.
Obraz przedstawia nam historię Ryana Binghama, mężczyzny w średnim wieku, który specjalizuje się w doradztwie dotyczącym zmian w karierze zawodowej, a krócej mówiąc - w zwalnianiu pracowników różnych przedsiębiorstw. W swoim spokojnym, poukładanym i samotnym życiu pragnie uzbierać milion mil przelotowych w programie pewnych linii lotniczych. Wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy na jego drodze stają dwie kobiety. Natalie, młoda, nowo zatrudniona przez firmę Ryana pracowniczka, której pomysł zinformatyzowania technologii zwalniania ludzi z pracy zagraża jego planom lotniczym oraz Alex, z którą połączy go przypadkowa znajomość. Zmuszony przez swojego szefa, Ryan zabiera Natalie w podróż jako swoją asystentkę, aby mogła się przyjrzeć procesowi zwolnień i poprzez nabyte doświadczenie dopracować swój system. W międzyczasie pan Bingham, kiedy tylko może spotyka się z Alex. Razem świetnie się bawią, jednak ograniczają swoją znajomość jedynie do tych przypadkowych spotkań. I wszystko byłoby w porządku, gdyby Natalie nie zmieniła wartości liczących się dla Ryana. Funkcjonujący układ pomiędzy nim a Alex był idealny do czasu, gdy poleciał za nią do jej domu w Chicago. Wtedy wszystko się zmieniło. Natalie jednak również nie miała łatwo i presja, jaką wywierała na nią praca, zmusiła ją do złożenia rezygnacji.
Reitman po raz kolejny zaskakuje widza. Zarówno samą historią, którą napisał wraz z Sheldonem Tunerem, jak i sposobem jej przedstawienia. I mimo że „W chmurach” nie jest tak zabawny, jak „Juno”, to wciąż pozostaje tak samo inteligentny, o czym może również świadczyć aż sześć nominacji do tegorocznych Złotych Globów (m.in. za scenariusz i reżyserię). Nie sposób nie wspomnieć również o wyśmienitej grze trójki aktorów: George’a Clooneya (Ryan Bingham), Very Farmigi (Alex) oraz Anny Kendrick (Natalie). Odegrali role swoich postaci zupełnie tak, jakby były one napisane specjalnie dla nich. Obraz Reitmana po obejrzeniu pozostawia naprawdę bardzo dobre wrażenia, które na pewno potęguje świetnie dobrane zakończenia.
„W chmurach” to krótko mówiąc film, którego nie można przegapić, a wracając jeszcze do osoby reżysera i współscenarzysty, Jasona Reitmana – można śmiało powiedzieć, że po raz kolejny zachwyca swoim kunsztem i pomysłowością. Szkoda tylko, że polska premiera tego tytułu zaplanowana została dopiero na 26 lutego. Niemniej, warto czekać.