„Nóż w wodzie” to w zasadzie film młodych. Jest to debiut fabularny reżysera i współscenarzysty filmu Romana Polańskiego, jest to także debiut i najlepsza rola w skromnej karierze Jolanty Umeckiej, która zagrała Krystynę – żonę Andrzeja (jedyny doświadczony aktor – Leon Niemczyk). Za debiut można uznać także rolę Zygmunta Malanowicza, ponieważ jego poprzednia „rola” to było statystowanie. Do mało doświadczonych zaliczają się na pewno współscenarzyści Jerzy Skolimowski i Jakub Goldberg, montażystka Halina Prugar, kompozytor Krzysztof Komeda. Jedynym doświadczonym w ekipie, oprócz wyżej wymienionego Niemczyka, jest wybitny operator Jerzy Lipman.
Fabuła „Noża” jest bardzo prosta i ma znaczenie drugorzędne w tym obrazie. Małżeństwo Andrzej i Krystyna w trakcie podróży samochodem nad jezioro, niemal potrącają młodego autostopowicza. Zabierają chłopaka nad jezioro i mimo tego, że Andrzej uważa go za szczeniaka, zabiera go w jednodniowy rejs po mazurskim jeziorze. Rozpoczyna się gra pomiędzy Andrzejem a chłopakiem, w zasadzie jest to walka pokoleń, pojedynek między doświadczonym pragmatykiem a młodym idealistą i marzycielem. Przez większość filmu zastanawiające jest, o co walczą ze sobą bohaterowie. Ostatnie kilkadziesiąt minut wyjaśnia, że o kobietę. Wycofana przez większość czasu Krystyna, pod koniec staje się główną rozgrywającą tego dramatu psychologicznego. Roman Polański chciał „Nożem w wodzie” opowiedzieć o odwiecznym konflikcie pokoleń, gdzie młodzi często odrzucają doświadczenie starszych, słuchając rad z pobłażliwym uśmieszkiem. Polański uniknął banału, nie poszedł w stronę „prozy życia”, a zrobił poetycką bajkę o rejsie, w czasie którego na jego uczestnikach zostaje odciśnięte piętno na całe życie.
Dialogi Jerzego Skolimowskiego na pewno odegrały dużą rolę w stworzeniu poetyckiego charakteru „Noża…”. Może to się wydawać śmieszne, gdyż bohaterowie mówią stosunkowo mało, ale buduje to efekt tajemniczości, a także daje aktorom miejsce do gry, a nie ciągłego artykułowania słów. Daje to też wrażenie, że każde słowo bohatera jest głęboko przemyślane, a także zmusza widza do refleksji. Jazz z ludzką twarzą, tak nazwałbym muzykę Krzysztofa Komedy. Większości jazz kojarzy się z hałaśliwą kakofonią, a w „Nożu…” jest łagodny i przyjemny, nadaje filmowy charakterystyczny klimat, ale potrafi też wzbudzać niepokój. Jednak to zdjęcia Jerzego Lipmana mają kluczowe dla filmu znaczenie. Nie pozwalają ani na moment odpocząć aktorom, oddają napięcie pomiędzy bohaterami, a także ich emocje i uczucia, których nie da się wyrazić słowami.
Wszystkie kreacje (nie ma ich za dużo, tylko trzy) należą do najwybitniejszych w karierach aktorów. Jednak na wyróżnienie w mojej ocenie zasługuje Leon Niemczyk. Jest najlepszy w tym filmie i po obejrzeniu „Noża w wodzie” i „Pociągu” dochodzę do wniosku, że jest, obok Zbigniewa Cybulskiego, najbardziej niewykorzystanym polskim talentem aktorskim. Wydaje się to paradoksalne, że aktor, który zagrał w setkach filmów, nie mógł w pełni okazać swych możliwości. A jednak. W „Nożu…” Niemczyk „czaruje”, nie pozwala oderwać od siebie wzorku (no może poza momentami, gdy Umecka pojawia się w kadrze) i pokazuje pełnię swego kunsztu. Szkoda, że tak rzadko dostawał okazje do wzniesienia się na taki poziom.
Czapki z głów przed twórcami. Warto podkreślić, że to debiut Polańskiego i od razu nominacja do Oscara. „Nóż w wodzie” to film, który można oglądać wielokrotnie, zawsze „wciąga” i można za każdym razem dostrzec w nim coś nowego. Film dla każdego, wiek widza jest bez znaczenia. Gorąco polecam.