Opis: |
Zamknięta zona wokół elektrowni nuklearnej w Czarnobylu. Jej granice nie zostały wyznaczone przez badania czy pomiary – nakreślono je prawdopodobnie cyrklem. Centrum zony to martwe miasto Prypeć, zamieszkane niegdyś przez 50 tys. osób, w większości pracowników elektrowni, dziś - upiorny relikt przeszłości, współczesna Pompeja. Obraz rozkładu.
Jednak wbrew pozorom w ściśle zamkniętej strefie toczy się życie. W wioskach wciąż mieszkają ludzie, którzy albo nie wierzą w niewidzialne skażenie radioaktywne, albo wrócili po przesiedleniu, bo wszystko, co mieli i znali, zostało tutaj, zaś inni zwyczajnie – nie mieli dokąd się stąd wynieść. Strażnicy strzegą ogromnych zbiorów skażonych pojazdów i granicy zony i żartują z tego, jak promieniowanie nie przekracza tej fikcyjnej linii.
Sama elektrownia wciąż częściowo działa, pracujące w niej osoby codziennie mijają zabetonowany reaktor 4, który spowodował katastrofę 27 kwietnia 1986 roku. Oni wiedzą, czym ryzykują, ale w zonie lepiej płacą. Kamera towarzyszy kilku bohaterom. Sinaida Iwanowna Krasnoszon przed katastrofą pracowała w laboratorium ochrony radiologicznej Radek w Prypeci. Pracuje tam nadal, bo uważa, że jak najmniej młodych ludzi powinno przebywać na terenie zony. Mikołaj Mikołajewicz Suworow jest inżynierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo pracy reaktora 3 w elektrowni nuklearnej w Czarnobylu. Uważa, że katastrofa się nie powtórzy. Chociaż przyznaje, że za swoją odpowiedzialną pracę nie dostaje ostatnio wypłaty. Para staruszków, Olga i Andrej Rudczenko, wrócili do swojego domu w Czarnobylu z Krymu, dokąd zostali wysiedleni. Żyją z tego, co urodzi ziemia.
W sumie w śmiercionośnej strefie pracuje prawie 15 tys. osób, a na stałe mieszka 700. Czy życie w zonie, toczące się jak gdyby nigdy nic, to cud czy szaleństwo?
źródło: internet |