„Zagubiony czas” to jeden z tych filmów, które po obejrzeniu na długo zostają z widzem. Przykro, gdy takie perełki nie trafiają do szerokiej dystrybucji. Film, który doceniony został przez zagranicznych krytyków, u nas w zasadzie przeszedł bez echa. Wielka szkoda, ponieważ opowieści, jak i kreacji Mateusza Damięckiego należy się uwaga.
„Zagubiony czas” to opowieść o miłości w ciężkich czasach wojny. Tomasz, młody więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego zakochuje się w żydówce Hannie. Pod wpływem miłości, decyduje się na radykalny krok i postanawia uciec z obozu wraz ze swoją ukochaną. Jednak los chciał, że skomplikowane wojenne czasy, rozdzieliły ich na ponad 30 lat. Pewnego dnia Hanna, oglądając telewizję zauważa mężczyznę łudząco podobnego do Tomasza. Ta chwila sprawiła, że Hanna postanawia odnaleźć ukochanego.
Na początek warto zaznaczyć, że film w reżyserii Anne Justice nie zmieni naszego obrazu II Wojny Światowej, ponieważ nie o tym on jest. To opowieść o pięknej miłości, która narodziła się w złym momencie. O miłości, która nie miała okazji rozkwitnąć i przerodzić się w prawdziwe, dojrzałe doznanie. Miłość Tomasza i Hanny to relacja pełna emocji, ale również prostoty. Reżyserka w bardzo malowniczy sposób prowadzi swoich bohaterów. Oglądając film nie czułam się przytłoczona, ponieważ nie jest to typowa, hollywoodzka opowieść o miłości. Trzymałam kciuki za powodzenie ucieczki i za szczęście Tomasza i Hanny. Zwykle w love story nie lubię happy endów, ale w tym przypadku bardzo chciałam, aby główni bohaterowie mogli zaznać prawdziwej, spokojnej miłości. Jednak tak się nie stało, ponieważ ten film różni się od wszystkich innych, które poruszają tematykę miłosną. W „Zagubionym czasie” mamy do czynienia z prawdziwymi żywymi bohaterami. Z łatwością można utożsamić się z Tomaszem, czy Hanną. Oglądając ich na ekranie czułam emocje, którymi epatują. Na szczególną uwagę zasługuje Mateusz Damięcki, który wcielił się w Tomasza. Udział w tej produkcji uważam, za bardzo odważny ruch ze strony aktora. Rola Tomasz to dość wymagająca kreacja. Damięcki fantastycznie oddał psychikę osoby, która już od czterech lat przebywa w obozie w Auschwitz. Rola wymagała dużego poświęcenia, ale Damięcki poradził sobie z nią świetnie. Udowodnił, że ma talent i na bardzo wiele go stać. Warto dodać, że „Zagubiony czas” bardzo dobrze radzi sobie pod względem aktorskim, ponieważ każdy bohater przedstawiony w filmie był wyrazisty i wyjątkowo realistyczny. Jednak w moim odczuciu to właśnie Damięcki skradł cały film.
Ta niemiecka produkcja zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ opowiada historię miłości, która miała miejsce w rzeczywistości. Jak wiadomo, życie pisze najpiękniejsze scenariusze. Ten drobny element wpływa na wyjątkowość „Zagubionego czasu”. Wielka szkoda, że ta produkcja w Polsce nie spotkała się z tak wielkim entuzjazmem, jak zagranicą. „Zagubiony czas” to film, który warto zobaczyć, ponieważ opowiada o miłości w piękny, prosty sposób. Ponadto tłem dla relacji dwójki bohaterów jest trudny czas wojny. Film pokazuje, że nawet w sytuacji całkowitej zagłady, choć na chwilę można odnaleźć szczęście.
„Zagubiony czas” polecam przede wszystkim osobom, które lubują się w stylistyce lat 40. ubiegłego wieku, a także tym, które są w szczególności wyczulone na życiowe, wzruszające historie miłosne. Ta zaprezentowana w filmie jest piękna i prawdziwa, całkowicie pozbawiona kiczowatości oraz sztuczności hollywoodzkich produkcji. Ponadto film warto zobaczyć ze względu na fantastyczne zdjęcia oraz zapierające dech w piersiach kreacje aktorskie.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Kino Świat - dystrybutorem filmu na DVD.