„Skubani” to kolejna animacja, której realizacji podjął się Jimmy Hayward, znany chociażby z wyśmienitego filmu „Jak Wytresować Smoka”. Nie zawiodłem się ani trochę na jego najnowszej produkcji. Jakby nie było, reżyser o takim dorobku w dziedzinie animacji i ekipa, która pracowała przy „Shreku” nie mogą pozwolić sobie na najmniejsze nawet potknięcie.
Bohaterami „Skubanych” są dwa indory: Franek i Olo. Kontrast , który maluje się pomiędzy tą dwójką jest nam bardzo dobrze znany chociażby ze wspomnianego „Shreka”. Franek cechuje się nieprzeciętną inteligencją, Olo siłą i odwagą. Pierwszemu brakuje cech drugiego i na odwrót. Razem tworzą duet, który bawi, uczy i czaruje zarazem. Cała historia „Skubanych” opiera się na niedoli rodzaju Indzyczego. Przez dziesięciolecia zmagają się z corocznym wytrzebieniem niejednego kurnika, ku uciesze ludzi, którzy ze smakiem pałaszują ich podczas Święta Dziękczynienia. Franek, świadomy losu jaki czeka jego pobratymców, jak na inteligenta przystało, stara się uświadomić innych o ich ciężkim losie. Olo natomiast zdecydowanie bardziej preferuje rozwiązania bardziej drastyczne - czytaj siłowe. Połączywszy swoje talenty w jedno wyruszają w przeszłość, by zapobiec powstaniu tradycji jedzenia ich ludu.
Fabuła „Skubanych” niestety nie zaskoczy obeznanego z animacjami widza. Jest przewidywalnie, czasami aż za bardzo. Jednak poziom humorystyczny utrzymuje się na poziomie przyzwoitym, dzięki czemu niejednokrotnie widz zanosi się salwami śmiechu. Trzeba tutaj oddać, że dużą tego zasługą jest polski dubbing, który radzi sobie wyśmienicie w świecie animacji. Bałem się trochę obsadzenia w roli Franka Cezarego Pazury, którego głos mnie osobiście irytuje, jednak w „Skubanych” wystrzegł się potknięć, które pamiętam z innych jego użyczeń głosu.
Rarytasem, który dodaje skrzydeł całej produkcji, niewątpliwie są efekty specjalne. Cieszę się niezmiernie za każdym razem, kiedy oglądam filmy takie jak „Skubani”. Z roku na rok animacje stają się coraz lepsze, widać wiele elementów które wydają się być niemal prawdziwe, jednak twórcy nadal trzymają się granicy, której przekroczyć im nie wolno - granicy pomiędzy animacją, a prawdziwym światem. Dostaję wypieków na twarzy na sama myśl, co przyniosą kolejne produkcje spod ręki Jimmiego Haywarda i nie tylko.
„Skubani” są filmem dla dzieci nieco starszych, dla ich rodziców i osób, które szukają dobrej rozrywki w starym dobrym stylu. Bardzo miło spędziłem czas i zachęcam Was do obejrzenia tej produkcji, dzięki której, chociaż przez moment, zapomnicie o problemach i kto wie? Może znów odnajdziecie w sobie wewnętrzne dziecko, tak jak ja?