Jako jednemu z nielicznych Polaków udało mu się zrobić karierę w Hollywood, a także zdobyć uznanie krytyki, zarówno amerykańskiej, jak i europejskiej. Od grudnia 1999 r. jest członkiem Francuskiej Akademii Sztuk Pięknych. Stał się bohaterem kilku biografii, a jego filmy poddawane są wnikliwej analizie akademickiej. W 1993 r. na MFF w Wenecji otrzymał Złotego Lwa za całokształt twórczości. Na tej samej imprezie zdobył 31 lat wcześniej nagrodę FIPRESCI za swój pełnometrażowy debiut fabularny "Nóż w wodzie". Niezaprzeczalnie należy do największych osobowości współczesnego kina. Znany jest ze swojej bezkompromisowości i ekscentryzmu. Sam mówi o sobie "Jestem człowiekiem spektaklu".
Z filmem związane jest jego całe życie. "Polański jeszcze matury nie zrobił, a już grał w filmach, które kręciłem" wspomina reżyser i wykładowca Łódzkiej Szkoły Filmowej - Andrzej Ancuta. Podczas egzaminu do Szkoły zachowywał się ekscentrycznie. Jego sposób myślenia, jego oryginalne uwagi mogły szokować. W dyskusji, co z nim zrobić, przeważały jednak głosy, że to wariat. Miły zresztą, ale wariat, z którego nic nie będzie. Wyjątkiem był [Antoni - DR] Bohdziewicz, od którego dużo zależało. On wyczuwał w tym młodym człowieku coś nieprzeciętnego". Polański od początku swojej przygody ze sztuką lubił być w centrum uwagi. Od początku też kształtował swój wizerunek. Filmy, które tworzy często były i wciąż są odczytywane przez pryzmat jego niejednokrotnie tragicznej biografii. Sam jednak nigdy celowo nie ubarwiał ich o wydarzenia z własnego życia. Tylko raz, pracując nad "Piratami" przyznał, że to film o jego dziecięcych obsesjach i marzeniach.
Urodził się w Paryżu w polsko-żydowskiej rodzinie. Gdy miał trzy lata jego rodzice powrócili do Polski i zamieszkali w Krakowie. W czasie wojny zamknięci zostali w getcie. Matka zginęła w obozie koncentracyjnym. Sam Polański niemalże cudem uniknął śmierci. Ucieczkę od dramatycznych wspomnień znalazł na scenie. W 1948 r. związał się z zespołem teatralnym Marii Biliżanki - "Wesoła Gromadka" występującym w krakowskim radiu, a następnie z Państwowym Teatrem Młodego Widza (obecnie "Bagatela"). W spektaklu "Syn pułku" wypatrzył go Bohdziewicz. Na ekranie zadebiutował w 1953 r. w epizodzie w jednej z nowel składających się na obraz "Trzy opowieści" Konrada Nałęckiego. W 1954 r. Andrzej Wajda powierzył mu epizod młodocianego chuligana w głośnym "Pokoleniu", a Silik Sternfeld w "Zaczarowanym rowerze" (1955). Polański próbował bez skutku dostać się do szkoły teatralnej. Wreszcie, w 1954, zdecydował się, zachęcony przez Bohdziewicza, aby zdawać do Łódzkiej Szkoły Filmowej na Wydział Reżyserii. Z aktorstwa jednak nigdy nie zrezygnował pracując w filmach i spektaklach innych twórców, jak i obsadzając się w swoich obrazach. W swojej autobiografii napisał: "Prawdę mówiąc, gdybym miał życie zacząć od nowa, poświęciłbym się raczej aktorstwu niż reżyserii".
W 1955 r. wyreżyserował swoją pierwszą etiudę studencką - "Rower", zainspirowaną wydarzeniem z jego dzieciństwa. Po kolejnej etiudzie - "Morderstwie" (1957), koncentrującej się wokół jednego rekwizytu - noża, zrealizował kultowy już, zachowany w ulubionej przez siebie stylistyce groteski, "Uśmiech zębiczny" (1957). Jego następnym obrazem była rejestracja szkolnej zabawy tanecznej, która zostaje zakłócona przez bandę chuliganów (zresztą poproszonych o tę "usługę" przez samego Polańskiego, co koledzy mieli mu przez jakiś czas za złe, a rada pedagogiczna skarciła naganą) - "Rozbijemy zabawę" (także 1957). Młody twórca był znany ze swoich niekonwencjonalnych zachowań i pomysłów, czym w znacznej mierze przyczynił się do powstania legendy "Filmówki". Potrafił zainscenizować awantury z użyciem broni palnej przed gabinetem rektora, odgrywać "Hamleta" bełkotem oraz oskarżać o alkoholizm i rozpijanie studentów jednego z największych uczelnianych abstynentów, a potem odśpiewać arię z "Halki".
Gdy nie planował kolejnych żartów, nie bawił się na Piotrkowskiej i nie pracował nad własnym filmem, grał u innych. W 1957 r. można go było oglądać obok Zbigniewa Cybulskiego i Ryszarda Filipskiego w "Końcu nocy" Juliana Dziedziny, Pawła Komorowskiego i Walentyny Uszyckiej. Jak zauważa filmoznawca Grażyna Stachówna rola Małego, członka młodocianego "gangu", w którą się wcielił - na lata "sprawiła, iż Polański stał się (...) symbolem ekranowego chuligana". W tym samym roku odniósł swój pierwszy międzynarodowy sukces jako reżyser i autor scenariusza eksperymentalnego filmu "Dwaj ludzie z szafą". 15-minutowy obraz o tragarzach (Henryk Kluba i Jakub Goldberg) niosących szafę przyniósł Polańskiemu Brązowy Medal na Festiwalu w Brukseli, Złote Wrota na II MFF w San Francisco, dyplom honorowy na V MFFK w Oberhausen, a także nagrody w Vancouver i Amsterdamie.
Równie owocny okazał się dla twórcy rok 1959. Po etiudzie "Lampa", zachowanej w poetyce horroru, wyreżyserował zainspirowany opowiadaniem Leszka Szymańskiego "Klozet babcia" swój film dyplomowy "Gdy spadają anioły". W jedną z ról wcieliła się jego ówczesna żona, gwiazda komedii "Ewa chce spać" - Barbara Kwiatkowska. Dyplomu jednak Polański nie uzyskał, ponieważ nie złożył wymaganej pracy teoretycznej. Dzięki pomocy Jerzego Bossaka udało mu się związać z zespołem filmowym "Kamera". Po odrzuceniu scenariusza "Noża w wodzie", który napisał razem z Jerzym Skolimowskim, wyjechał z Kwiatkowską do Paryża. Zrealizował tam krótkometrażówkę "Gruby i Chudy" (1961, sam wystąpił w roli komicznego Chudego).
W 1961 r. udzielono wreszcie zgody na rozpoczęcie prac nad "Nożem...". Polański wrócił do kraju. Razem z Andrzejem Kostenko oraz Andrzejem Kondratiukiem zrealizował jeszcze nagrodzoną w Tours oraz Oberhausen ironiczną etiudę "Ssaki" (1961) o pieszych wędrowcach walczących ze sobą o władzę. W 1962 r., po burzliwej kolaudacji, na ekrany został dopuszczony "Nóż...", ostra krytyka panujących stosunków społecznych. Film o młodym i zbuntowanym Chłopcu (Zygmunt Malanowicz), który stacza nietypowy psychologiczny pojedynek z dziennikarzem Andrzejem (Leon Niemczyk) o względy jego żony - Krystyny (Jolanta Umecka) został potępiony przez władze. Prasa chłodno oceniała treść i bohaterów. Na łamach czasopisma "Ekran" pojawiła się nawet opinia: "(...) po co i dla kogo robi się takie filmy?". Chwalono jedynie stronę formalną. Polański zdając sobie sprawę, iż po takim przyjęciu nie będzie mógł realizować swojej wizji, postanowił wyjechać z Polski. Szansę na sukces miał tym większą, iż "Nóż..." został wyróżniony zagranicą licznymi nagrodami, w tym w Wenecji, na V Spotkaniach Filmowych w Prades, a także pierwszą dla kina polskiego nominacją do Oscara.
Już w 1963 r. wyreżyserował jedną z nowel filmu, francusko-włosko-japońsko-holenderskiej koprodukcji, "Najpiękniejsze oszustwa świata" - "Diamentowy naszyjnik, czyli Amsterdam". W porównaniu do jego wcześniejszych, jak i późniejszych osiągnięć, obraz okazał się dość zniechęcający. Rozpoczął on jednak wieloletnią współpracę scenopisarską Polańskiego i Gérarda Bracha ("Imię róży"). W Wielkiej Brytanii razem napisali scenariusze do nagrodzonego Srebrnym Niedźwiedziem "Wstrętu" (1965), mrocznego studium choroby psychicznej z Cathérine Deneuve w głównej roli, wyróżnionej Złotym Niedźwiedziem "Matni" (1966), czarnej komedii o gangsterach terroryzujących małżeństwo zamieszkałe w zamku na odludziu oraz "Nieustraszonych zabójców wampirów" (1967, film znany także pod tytułem "Bal wampirów"), groteskowej parodii horrorów. W ostatnim z tych filmów Polański także zagrał: obok swojej przyszłej żony Sharon Tate (pobrali się 20 stycznia 1968) jako córki karczmarza Shagala - Sarah, wcielił się w młodego tropiciela wampirów - Alfreda., asystenta profesora Abronsiusa (Jack MacGowran). W 1968 r. został zaproszony, jako trzeci polski reżyser po Ryszardzie Bolesławskim i Józefie Lejtesie, do pracy w Hollywood.
Robert Evans, producent z wytwórni Paramount zaproponował mu pracę nad adaptacją popularnej wówczas powieści Iry Levina - "Dziecko Rosemary" (1968). Film opowiadający o małżeństwie Woodhouse'ów (Mia Farrow i John Cassavetes), które manipulowane jest przez sektę, odniósł oszałamiający sukces, zarówno kasowy, jak i artystyczny (m.in. Oscar dla Ruth Gordon za drugoplanową rolę oraz nominacja dla samego Polańskiego za najlepszy scenariusz-adaptację). Uznany też został za klasykę filmowego horroru i protoplastę gatunku filmu satanicznego. Radość Polańskiego nie trwała jednak długo - 10 sierpnia 1969 r. w jego willi "Bel Air" w Los Angeles znaleziono zmasakrowane ciała pięciu osób: ciężarnej Sharon, przyjaciela jeszcze z łódzkich czasów - Wojciecha Frykowskiego oraz Jay'a Sebringa, Abigail Fogler i Stevena Parenta. Polański znajdował się wówczas w Anglii. Prasa z morderstwa zrobiła sensację i łączyła ją z tematyką "Dziecka Rosemary". Pisano, że "rzeczywistość przerosła fikcję". W 1969 r. reżyser stracił też inną bliską sobie osobę - kompozytora muzyki do większości swoich filmów (do "Wstrętu" oprawę napisał Chico Hamilton) - Krzysztofa Komedę.
Do pracy w filmie twórca powrócił dopiero w 1971 r., realizując w Wielkiej Brytanii swój najbardziej krwawy obraz - "Tragedię Makbeta" według Szekspira. Na Wyspach film został oceniony bardzo dobrze, z krytyką jednak spotkał się w USA. Nie najlepiej został też przyjęty jego kolejny obraz "Co?" (1972), który zrealizował we Włoszech i w którym, m.in. obok Marcello Mastroianniego, wcielił się w rolę zadziornego Mosquito. Do "formy" powrócił wraz z nominowanym do Oscara w 11 kategoriach, w tym za najlepszy film i reżyserię, "Chinatown" (1974) według scenariusza Roberta Towne'a (nagrodzony statuetką Akademii). W utrzymanym w stylistyce filmu czarnego i osadzonym w Los Angeles lat 30. obrazie zagrali m.in. Jack Nicholson (jako detektyw J.J. Gittes wikłający się w skandal korupcyjny) oraz Faye Dunaway (jako tajemnicza piękność Evelyn Mulwray). W epizodzie - Człowieka z Nożem, pojawił się sam reżyser.
W główną rolę, emigranta z Polski - Trelkovsky'ego Polański wcielił się w "Lokatorze" (1976) według powieści Rolanda Topora "Chimeryczny lokator". Artysta stworzył kolejny mroczny portret samotności i stopniowego pogrążania się w szaleństwo. Jest to także jedna z jego najlepszych ról jako aktora. Dwa lata później twórca znowu stał się bohaterem prasowych nagłówków. W USA wytoczono mu proces o uwiedzenie nieletniej. Chcąc uniknąć wyroku, przeniósł się do Europy. Tu też, we Francji, zrealizował swoistą filmową odpowiedź na oskarżenia: obraz z prowokacyjną dedykacją "Dla Sharon" - "Tess" według powieści Thomasa Hardy'ego - "Tess d'Uberville. Historia kobiety czystej", mówiącej o gwałcie, fizycznym i moralnym. Film, ze zdjęciami zmarłego w czasie realizacji przyjaciela Polańskiego - Geoffrey'a Unswortha ("Kabaret") oraz z Nastassią Kinski w tytułowej roli, spotkał się z gorącym przyjęciem krytyki i nagrodzony został trzema Oscarami (zdjęcia, scenografia i kostiumy) oraz trzema Cezarami (najlepszy film francuski, reżyseria i zdjęcia).
Po chłodno ocenionym przez widzów i krytyków awanturniczym filmie "Piraci" (1986) ze zdjęciami Witolda Sobocińskiego, Polański odniósł kolejny sukces realizując pełen napięcia dreszczowiec "Frantic" (1988) z udziałem Harrisona Forda i Emmanuelle Seigner (poślubił ją w 1989 r.). Ta sama aktorka zagrała także, obok Petera Coyote'a oraz Hugh Granta, w jego kolejnej czarnej opowieści o destrukcyjnej miłości - "Gorzkie gody" (1992) oraz, obok Johnny'ego Deppa, w adaptacji opowiadającej o pewnej antykwarycznej i diabelskiej zagadce powieści Arturo Pérez-Reverte'a "Klub Dumas" - "Dziewiąte wrota" (1999). W międzyczasie Polański przeniósł na ekran badającą relacje kat - ofiara sztukę chilijskiego pisarza Ariela Dorfmana - "Śmierć i dziewczyna", w której zagrali Sigourney Weaver, Ben Kingsley oraz Stuart Wilson. Żaden z tych filmów nie spotkał się już z tak znakomitymi opiniami krytyki, jak jego wcześniejsze obrazy.
W 2001 r. Polański rozpoczął w Polsce prace nad swoim najnowszym dziełem - "Pianistą" według pamiętników Władysława Szpilmana, kompozytora, który przeżył getto. W jednym z wywiadów reżyser powiedział: "To najważniejszy film w mojej karierze. Emocjonalnie jest to oczywiście praca, której nie można porównać z niczym, co zrobiłem do tej pory, bo powracam do czasów, które ciągle pamiętam".
Z powodzeniem Polański zajmuje się także reżyserią teatralną. W 1997 r. sukces odniosła jego wiedeńska inscenizacja "Balu wampirów".
15 maja 2000 r. otrzymał swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. W październiku tego samego roku przyznano mu tytuł Doctora Honoris Causa PWSFTviT w Łodzi.
|