logowanie   |   rejestracja
 
Il gattopardo (1963)
Lampart
Il gattopardo (1963)
Reżyseria: Luchino Visconti
Scenariusz: Giuseppe Tomasi Di Lampedusa, Suso Cecchi d'Amico
 
Obsada: Burt Lancaster ... Książę Don Fabrizio Salina
Claudia Cardinale ... Angelica Sedara / Bertiana
Alain Delon ... Tancredi Falconeri
Paolo Stoppa ... Don Calogero Sedara
Rina Morelli ... Księżniczka Maria Stella Salina
 
Premiera: 2011-02-18 (Polska), 1963-03-28 (Świat)
maj 1963 (Festiwal Filmowy w Cannes)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Lampart, a wokół szakale, barany i lwy

Luchino Visconti jest arystokratą wśród reżyserów. Posiada tytuł hrabiowski, herb i historię sięgającą XI wieku. A jednak przez całe życie był bliski marksizmowi i walce klas. To kierowało jego życie artystyczne w stronę neorealizmu, portretowania biedoty z południa Włoch („Rocco i jego bracia”) oraz pokazywania upadku wielkich rodów, wejścia nowego porządku do starych zwyczajów. Jego „Zmierzch bogów” to koronny dowód na fascynację rozkładem arystokracji.

Nie inaczej jest w „Lamparcie”. Co prawda w herbie książęcej rodziny di Salina jest gepard i tak powinien brzmieć tytuł filmu, tytułowym lampartem opierającym się upadkowi przed najazdem baranów i szakali jest Fabrizio di Salina (Burt Lancaster). Ten lew salonowy, filozof i filantrop reprezentuje najlepsze i zarazem najgorsze cechy arystokraty. Silny, władczy, nieznoszący sprzeciwu, pełen temperamentu i buty, a jednocześnie dostrzegający niewolę konwenansów, sztuczną pruderię bliskich i karykaturalność manier. Jego spowiednik, ojciec Pirrone (Romolo Valli), ciągle wysłuchuje dekadenckich stwierdzeń księcia. Później zresztą powie: „Arystokracja ma takie problemy, które my uznajemy za błahe. Żyje nimi i się nasyca, obce są im za to nasze problemy”. 

Rzeczywiście problem jednoczenia się Włoch i wojna domowa, bo taki jest kontekst historyczny filmu Viscontiego, zdaje się księcia nie dotyczyć. Wojna domowa to dla niego dogorywający żołnierz w ogrodzie. Barbarzyńca, który wdarł się nieproszony na posiadłość księcia. Nawet w obliczu wielu wydarzeń (wizyta Garibaldiego w domu Salina, gdzie podziwiał freski, emigracja rodziny Salina do rezydencji letniej na czas walk), książę zachowuje spokój i pewność, że nawet, jeśli zostanie pozbawiony swoich przywilejów, to i tak nastanie taki sam porządek, jak był, tylko z inną obsadą. Jest pierwszorzędnym cynikiem, kiedy krytykuje wybór własnej córki. Miłość? Liczy się strategiczny ożenek. Dlatego kibicuje swojemu bratankowi (miałki Alan Delon) i bezpruderyjnej,  małomiasteczkowej dziewczynie (Claudia Cardinale). Dlatego popiera zjednoczenie Włoch i koronację uzurpatora, mimo że członkowie jego świty są oburzeni odejściem poprzedniej „obcej” dynastii Burbonów.  Dlatego wreszcie pozwala rodzinie „bratać” się na wielkich balach z żołnierzami nowej armii.  

W swoim podejściu odnajduje ukojenie przed własną starością, upadkiem zdrowia. Mamy nawet wrażenie, że w jego osobie znalazły się cechy całej arystokracji, która tańczy na balach. Konserwatyzm, chorobliwy strach przed postępem, wyuzdanie połączone z ożenkami wewnątrz własnej klasy, życie w zbytku i bezkrytycyzm prowadzący do zaślepienia i trwania w uwiądzie, jakie sobie zgotowała. Wrażenie jest też inne. To sam Visconti portretuje swoją odchodzącą klasę i odziera widzów ze złudzeń, że stary świat umiera na naszych oczach. Reżyser napawa się chorobą unicestwiającą jego klasę. I rewitalizującą jego poglądy na piramidę społeczną.

Warto na koniec dodać, że pierwowzorem postaci „Lamparta” jest bohater powieści Giuseppe Thomaso Di Lampedusy. Lancaster odgrywa go z należytym oddaniem. Gniew i dekadencja jest lepszą odpowiedzią na nieuchronne zmiany, niż filozofowanie i zamykanie się w gabinecie z księgami. Postać księcia dzięki tej kreacji nabrała życia, a i Visconti miał określoną wizję „swojego” Saliny, nie chciał pozostać wierny oryginalnemu szkicowi. Dostajemy więc dzieło krwiste, dzięki Lancasterowi pełne wigoru i „lamparciej” charyzmy. Co prawda momentami puste i przegadane (niekończący się bal).  Ale czy taka właśnie nie była arystokracja w swoim zmierzchu?

Seans obejrzany w kinie "Alchemia", ul. Jezuicka 4 
autor:
Agnieszka Szmidel
ocena autora:
dodano:
2011-02-21
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [3]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [10]
Zdjęcia [7]
Video
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Radosław Sztaba
  Duster
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2011-01-26
[odsłon: 4159]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera