logowanie   |   rejestracja
 
The Departed (2006)
Infiltracja
The Departed (2006)
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: William Monahan, Siu Fai Mak
 
Obsada: Leonardo DiCaprio ... Billy
Matt Damon ... Colin
Jack Nicholson ... Costello
Mark Wahlberg ... Dignam
Martin Sheen ... Queenan
 
Premiera: 2006-10-27 (Polska), 2006-10-04 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 20)
Odradzam 90% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 36)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Mafia bez magii, ale z Oscarem

Nikt nie kręci tak dobrych filmów o mafii, jak Martin Scorsese. Równać może się z nim tylko Francis Ford Coppola ze swoją trylogią mafijną, ale wyjątek zawsze potwierdza regułę. Gdy oglądam „Chłopców z ferajny” czy „Kasyno”, zadziwia mnie łatwość ukazania świata mafii, który jest zarazem niebezpiecznie fascynujący i zakazany. Jednak zawsze jest piękny. Dziwne to słowo, by scharakteryzować filmy o tej tematyce, ale tak bym je określiła. Długa scena odkrywania ciał po egzekucji na towarzyszach napadu zleconej przez Jimmy’ego (Robert De Niro) w „Chłopcach z ferajny” jest dla mnie jedną z najpiękniejszych w historii kinematografii. Niestety nigdy nie będę wiedzieć dlaczego. Po prostu tak jest. 

„Infiltracja” (2006) to remake azjatyckiego „Infernal Affairs: Piekielna gra” (2002). Opowieść o mafii i policji. O granicy pomiędzy tymi dwoma światami, którą łatwo przekroczyć, ale trudno jest się cofnąć. Billy Costigan (Leonardo DiCaprio) to policjant, który przenika w mafijny świat, Colin Sullivan (Matt Demon) to gangster z odznaką policyjną. Losy tej dwójki zaczną się krzyżować, co doprowadzi do tragedii.

Podobno największą siłą „Infiltracji” jest obsada. Rzeczywiście nazwiska mogą zachwycać. Jack Nicholson, Leonardo DiCaprio, Martin Sheen, Mark Wahlberg, Matt Damon, Alec Baldwin, to pierwsza liga Hollywood. Kiedyś myślałam, że role filmowe DiCaprio mogą popsuć nawet najlepszy film. Kreacja aktorska DiCaprio nie psuje jednak „Infiltracji”, bo jest całkiem niezła. W ostatnim czasie ulubiony aktor Scorsese na pewno wyszedł zwycięsko z aktorskiego pojedynku z Mattem Damonem, który podobnie jak jego przyjaciel Ben Affleck, specjalizuje się w aktorstwie drewnianym. Sheen potwierdza, a Wahlberg i Baldwin pokazują, jak dobrymi są aktorami. Nie wiem co mam napisać o Jacku Nicholsonie, ponieważ myślę, że opiera się na swoich poprzednich dokonaniach. Nicholson podobnie jak Anthony Hopkins (w „Słabym punkcie”) staje się więźniem swoich poprzednich ról. W „Infiltracji” miesza postać Jacka Torrance’a z „Lśnienia” ze swoimi współczesnymi kreacjami komediowymi. A jego diabelskie spojrzenie to przecież nie gra, a fizjonomia. Scorsese sięga także do pierwszej ligi aktorów brytyjskich. Mam tu na myśli Raya Winstone’a. Od wielu lat wielki aktor na Wyspach (polecam gorąco „Nic doustnie” czy „Strefa wojny”), teraz znany także w Hollywood. Jego pan French jest taki jaki powinien, odpychający i odrażający. Bez zbędnych gestów. Morderca zimny i akuratny w swojej pracy. Sumując, obsada jest znakomita, nie wszyscy spisują się tak jak się tego po nich spodziewano, ale i tak jest dobrze.


Jednak i tak nie jest to najmocniejsza strona filmu. Jest nią sama reżyseria. Nieskazitelna wizja Scorsese, który wraca do tematu mafii. Na plus dla obrazu świetne zdjęcia, montaż, tempo i konstrukcja akcji. Interesująca jest też sama symbolika zawarta filmie - symbolika śmierci. I tu pojawia się problem, ponieważ to, co jest najmocniejszą stroną filmu jest też jego najsłabszą. To, co mi przeszkadzało w „Infiltracji” to fakt, że zabrakło w niej pewnej magii, która cechowała inne filmy Scorsese o tematyce mafijnej. W „Infiltracji” mafia nie pociąga i nie kusi. Twórca „Taksówkarza” zawsze w swojej twórczości demitologizował temat mafii, ale też zawsze można było odnaleźć w niej szczyptę nostalgii za tym zakazanym światem. W filmie z roku 2006 tego brakuje.

Nie da się ukryć, że Martin Scorsese przez kilka ostatnich lat kręcił filmy, które mają spodobać się zwłaszcza Akademii Filmowej. Takie były „Gangi Nowego Yorku”, taki był „Aviator”. W tej pogoni za Oscarem reżyser z włoskimi korzeniami zatracił gdzieś siebie. Nie oszukujmy się, „Infiltracja” też została nakręcona właśnie w tym celu. Chwytliwy temat, głośne nazwiska, no i świetna realizacja (ale u Scorsese to norma). Z tej mieszanki wyszedł bardzo dobry film. Ale czy zasługujący na Oscara? Nie jestem pewna. W moim odczuciu Akademia chciała zmazać plamę na swym honorze za to, iż pominęła „Wściekłego byka”, „Chłopców z ferajny” czy „Kasyno” przy wręczaniu nagrody za najlepszy film, a przecież Oscar za dorobek życia byłby dla reżysera z włoskimi korzeniami tylko nagrodą pocieszenia.

Martin Scorsese dostał już swojego wymarzonego Oscara. Teraz może się skupić na kręceniu filmów dla przyjemności, a nie aby coś udowodnić. Ale odrobinę smutno, że to obraz duetu reżysersko-aktorskiego Scorsese–DiCaprio został nagrodzony Oscarem, gdyż zawsze będę twierdzić, że duet Scorsese–De Niro był duetem lepszym. Wybitnym, który stworzył wybitne filmy. Który zapisał się na kartach światowej kinematografii i - co najważniejsze - w mojej pamięci i sercu.

autor:
Sylwia Nowak
ocena autora:
dodano:
2009-11-10
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [11]
Recenzje
  redakcyjne [2]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [11]
Zdjęcia [34]
Video [6]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  marlena
  Maciek Słomczyński
  Przemo
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2007-06-16
[odsłon: 17470]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera