logowanie   |   rejestracja
 
Transformers: Revenge of the Fallen (2009)
Transformers: Zemsta upadłych
Transformers: Revenge of the Fallen (2009)
Reżyseria: Michael Bay
Scenariusz: Ehren Kruger, Alex Kurtzman
 
Obsada: Shia LaBeouf ... Sam 'Spike' Witwicky
Megan Fox ... Mikaela Banes
Hugo Weaving ... Megatron (G)
John Turturro ... Agent Simmons
Josh Duhamel ... Kapitan Lennox
 
Premiera: 2009-06-24 (Polska), 2009-06-24 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 6)
Odradzam 83% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 11)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Bay i krytycy bez wyobraźni

Według zapowiedzi produkcja „Transformers: Zemsta upadłych” miała być najbardziej widowiskowym obrazem tego roku. Trudno się z tym nie zgodzić, bowiem nowy film o transformersach zachwyca nas magią bijącą z ekranu, niezwykłym polotem, szaleńczą akcją i nieograniczoną wyobraźnią reżysera. Malkontenci z pewnością zarzucą dziełu Bay'a wiele, jednak wiemy na jaki gatunek filmu kupujemy bilet i każdy z nas wie, czego może się po nim spodziewać.

Minęły dwa lata od czasu kiedy młody Sam Witwicky (Shia LaBeouf) ocalił Ziemię w starciu pomiędzy dwoma wojującymi ze sobą grupami robotów. Pomimo swojej walecznej postawy, Sam jest nadal przeciętnym nastolatkiem z typowymi dla swojego wieku problemami. Pomimo swoich precyzyjnie określonych planów, Sam po raz kolejny znajduje się w centrum śmiertelnej rozgrywki pomiędzy Autobotami i Deceptikonami, od której zależą już nie tylko losy Ziemi, ale również całego Wszechświata. Nieświadomy swej roli w tym konflikcie, nie wie, że posiada klucz do rozwiązania potyczki pomiędzy siłami dobra i zła...

Michael Bay, twórca uznawany przez jednych za mistrza kina akcji, a przez drugich za nieudacznika nadużywającego patosu i efektów specjalnych, przenosi nas w krainę swej nieograniczonej wyobraźni. Twórca prezentuje nam niesamowite, nakręcone z rozmachem sceny akcji, które wyróżniają się na tle jego poprzednich obrazów. Bay zapowiadał, że „dwójka” będzie dziesięć razy efektowniejsza od „jedynki” i trudno z nim się nie zgodzić. Świetne i niespotykane efekty specjalne są największą zaletą obrazu, choć mogą uchodzić również za jego wadę. Widowiskowość od czasów „Terminatora: Dnia Sądu ” ciągle się zwiększa. Któż z nas nie fascynował się scenami batalistycznymi z trylogii „Władcy Pierścieni”, które przy „Transformersach” wydaja się już nieco przestarzałe. Taki los zapewne spotka również nowy obraz Bay'a. Niestety, efekty specjalne zaczynają nużyć od momentu, gdy bohaterowie znajdują się w Egipcie, a w szczególności ostania, kilkudziesięciominutowa scena walki. Ciekawie prezentuje się sekwencja zatopienia lotniskowców, która przewyższa kilkakrotnie „Titanica” czy „Posejdona”. Reżyser kilka razy puszcza oko do widza poprzez zaprezentowanie kobiety – robota (motyw jak z „Terminatora”) czy plakatu „Bad Boy'sów” w pokoju Sama.

Dość dobrze prezentuje się scenariusz, który daje szanse na wykazanie się specom od efektów. Główna oś fabuły została poprawnie napisana, przez co nie irytuje widza. Dzięki niej, poznajemy historię wojny między Autobotami i Deceptikonami i z zaciekawieniem podążamy za wydarzeniami przedstawionymi w filmie. Dobrym posunięciem było wprowadzenie postaci bliźniaków, którzy co chwile raczą nas komediowymi wstawkami i stanowią spory powiew świeżości przy poważnych robotach. Mocną stroną obrazu jest poczucie humoru, które stanowi sympatyczny przerywnik pomiędzy kolejnymi bitwami. Widzę w tym rękę Stevena Spielberga, który zawsze miał tendencję do wprowadzania w swoich filmach charakterystycznego poczucia humoru. Zresztą, nie ma co się dziwić, że film jest zabawny, skoro jego twórcą jest reżyser „Bad Boy'sów”. Zaletą scenariusza jest również brak nadmiaru patosu, którym zazwyczaj raczył nas Bay w swoich filmach. Dobrze skrojony został wątek miłosny, który nie razi ckliwością i przedstawiony jest raczej na wesoło. Scenarzyści popełnili jednak kilka błędów. Największym jest chyba ograniczenie liczby ludzkich bohaterów, przez co wydaje się nam, że na ekranie widzimy same roboty. Sytuacja ta sprawia, że film zaczynamy traktować jak bajkę, która w pewnym momencie może zacząć nas nudzić. Osobiście skróciłbym również długość filmu, który ciągnie się jak spaghetti. Bezsensowny jest motyw raju dla robotów z końcówki filmu, przez co zastanawiam się, czy Sam (podobnie jak jego matka) nie najadł się jakichś ciasteczek z marihuaną, bo takiej głupoty, jak długo znam kino, to jeszcze nie widziałem.

W klimat obrazu świetnie wpisuje się muzyka zespołów Green Day i Linkin Park. „21 guns” pierwszego z nich, jest muzycznym motywem przewodnim w filmie, który pojawia się jako punk - rockowa ballada będąca tłem dla wydarzeń pomiędzy kolejnymi „rozwałkami”. Nie zawodzi również Linkin Park, który już drugi raz użycza swoich piosenek na potrzeby Transformersów. Wybór tych zespołów i ich muzyki wskazuje, że producenci adresują film do młodej widowni. Inne elementy ścieżki dźwiękowej są raczej zagłuszone poprzez ciągłe wybuchy.

Zdecydowanie trudniej przychodzi mi ocena obsady aktorskiej, którą pokazano na dalszym planie. Twórcy skupiają się przede wszystkim na robotach, pozostawiając aktorów w ich cieniu, przez co łatwiej byłoby mi wymieniać cechy mechanicznych bohaterów. Można powiedzieć, że Bay zrobił z Shia LaBeoufa i Megan Fox prawdziwe gwiazdy, jednak nie jestem pewien czy reprezentują oni już poziom Deppa czy Jolie. LaBeouf wygląda jakby nie umiał czytać ze zrozumieniem, przez co chwilami wydawać nam się może, że nie ma pojęcia jak ma grać, a zamiast bawić – irytuje. Fox ciągle jest zabawna i seksowna, ale póki co, wiele brakuje jej by walczyć w przyszłości o najważniejsze laury. Najjaśniejszym punktem obsady jest John Turturro, który od momentu pojawienia się na ekranie wyskakuje przed szereg i wzbudza największe zainteresowanie widza, rozbawiając go do łez. Komediowym talentem odznacza się również Ramon Rodriguez, nowa gwiazda obrazu.

Bay ma tylu fanów, co i przeciwników, o których mówi, że „są to ludzie bez wyobraźni”. Trudno się z nim nie zgodzić, bowiem oglądając jego filmy, możemy spodziewać się niewyobrażalnej i zabójczej dawki akcji na najwyższym poziomie. Krytycy krytykami, a Bay dalej będzie robił swoje. W końcu wiemy, za co płacimy....

autor:
Mateusz Michałek
ocena autora:
dodano:
2009-09-03
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [71]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [14]
Zdjęcia [46]
Video [9]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Maciek Słomczyński
  droo
  Arkadiusz Chorób
  Jolanta Szlachcic
  Borkowicz
  pio9a
  Mateusz Michałek
  Michał Ćwikła
  vaultdweller
  Tomek Świtała
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2010-06-02
[odsłon: 16605]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera