Dzisiaj chciałbym przedstawić wam odrobinę inny rodzaj kina, nie dla wszystkich, na pewno nie dla młodszej widowni. Black Snake Moan, bo o tym filmie mowa, zdecydowanie wywarł na mnie ogromne wrażenie i to w stu procentach pozytywne.
Film opowiada historię młodej dziewczyny o imieniu Rae (Christina Ricci), która mieszka i wychowuje się w małej amerykańskiej wiosce. Nie jest ona jednak wzorem do naśladowania dla jej rówieśniczek. Jedyne co zna w swoim życiu, to jak się dobrze zabawić. Jednak zabawa w jej znaczeniu nabiera trochę innego znaczenia. Mianowicie nasza bohaterka, cierpi na odrobinę nietypową chorobę. Co jakiś czas musi odbyć naprawdę mocny i satysfakcjonujący STOSUNEK, tak nie przesłyszeliście się. Ta dziewczyna uprawia SEKS, wszędzie i ze wszystkimi, o każdej porze dnia i nocy. Wszystko to jednak nie jest jej winą, okropne rzeczy, które przydarzyły się jej w młodości, wywarły trwałe uszkodzenia w jej psychice.
Punktem zwrotnym w jej burzliwym życiu jest poznanie Ronniego, chłopaka mającego pewne problemy zdrowotne. Jak się okazuje, wzajemnie bardzo sobie pomagają, a z czasem łączy ich zażyłe uczucie. Niestety chłopak Rae planuje odbyć szkolenie wojskowe i musi opuścić swoją ukochaną, na dłuższy okres czasu. Mówię niestety, gdyż doprowadza to do nagłych ataków choroby dziewczyny, których skutki są tragiczne.
Drugim bohaterem filmu jest Lazarus (Samuel L. Jackson), którego niedawno opuściła żona, odchodząc z jego najlepszym przyjacielem. Załamany Laz postanawia zatopić smutki i ból, upijając się we własnym domu. Następnego dnia wynosząc śmieci Laz znajduje na w półżywą Rae, leżącą na środku drogi, ubraną w majtki i w strzępki koszulki. SEKS, NARKOTYKI i ALKOHOL wyłączają dziewczynę z życia na dwa dni. Lazarus odbiera to jako znak od Boga i postanawia za wszelką cenę, pomóc biednej i zagubionej Rae. Co z tego wyniknie, musicie zobaczyć sami. Ja powiem tylko tyle, że będziecie świadkami śmiesznych jak i dramatycznych wydarzeń.
Przejdźmy teraz do tego, co w tym filmie jest takiego, czego nie ma w innych i czemu warto poświęcić na niego dwie godzinki drogocennego czasu. Po pierwsze trzeba powiedzieć, że mamy do czynienia z bardzo dobrym scenariuszem, nowatorskim i pomysłowym. Ja osobiście nie przypominam sobie podobnego filmu, a to w dzisiejszych czasach jest trudne do osiągnięcia i w moim mniemaniu jest najważniejszą częścią sukcesu.
Skoro mamy już pierwszą część sukcesu, to na pewno na drugim miejscu będzie znakomita gra aktorska, bo przecież bez tego ani rusz. Samuel L. Jackson i Christina Ricci zapewniają nam rozrywkę na wysokim poziomie. O ile rola Samuela nie jest specjalnie trudna, to rola niezrównoważonej nimfomanki stanowczo już jest. Dla mnie aktorstwo Christiny jest wzorowe, ta dziewczyna dostosowuje się do każdej roli jak kameleon. Potrafi się całkowicie wcielić w postać i to tak, że czasem mam wrażenie, że ona staje się tą postacią (co oczywiście jest tylko wrażeniem). Po prostu coś niesamowitego, jej metamorfozy przed każdą z ról są genialne. Już nawet nie wspomnę, że w opisywanym przypadku, mamy do czynienia z wieloma śmiałymi scenami i często miło zarzucić oko na nowe, odtłuszczone ciało aktorki (taki tam męski punkt widzenia, wybaczcie mi).
Pod koniec powiem to co na początku, film mi się bardzo spodobał, dosłownie pod każdym względem, choć trzeba dodać, że najbardziej urzeka widza historia, którą opowiada. Nietypowa, szalona i świetnie zagrana. Sądzę, że wielu ludzi może się wynudzić na tym filmie, ale jeżeli ktoś lubi kino odrobinę inne, gdzie trzeba troszeczkę pomyśleć nad różnymi sprawami, to gorąco polecam, na pewno się nie zawiedzie.