logowanie   |   rejestracja
 
Twisters (2024)
Twisters (2024)
Reżyseria: Lee Isaac Chung
Scenariusz: Michael Crichton, Mark L. Smith
 
Obsada: Glen Powell Jr. ... Tyler Owens
David Corenswet
Daisy Edgar-Jones ... Kate Cooper
Kiernan Shipka
Maura Tierney
 
Premiera: 2024-07-18 (Polska), 2024-07-17 (Świat)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Emocje do potęgi n-tej [recenzja Blu-ray]

Jeszcze na chwilę przed premierą „Twisters”, czyli filmu będącego niepowiązaną kontynuacją hitu sprzed prawie trzydziestu lat z Helen Hunt i Billem Paxtonem pojawiły się głosy, że katastroficzny blockbuster na którego wytwórnie Universal i Warner Bros. wyłożyły ponad sto pięćdziesiąt dolarów może okazać się wielkim rozczarowaniem i mieć problem z osiągnięciem dobrego wyniku finansowego – w 1996 roku oryginalny film, który przedstawiał losy łowców burz chcących udoskonalić system ostrzegania przed tornadami zebrał z kin aż czterysta dziewięćdziesiąt cztery miliony dolarów przy budżecie zaledwie dziewięćdziesięciu dwóch milionów dolarów i pomógł kinematografii oficjalnie uznać miesiąc maj za początek letniego sezonu filmowego (dziś ten termin chętnie wykorzystuje Disney z sukcesem wprowadzając takie hity box office’u jak „Aladyn”, czy „Piraci z Karaibów”). Już po pierwszym weekendzie w kinach było wiadomo, że włodarze wytwórni mogą spać spokojnie – „Twisters” szturmem zdobył kinopleksy, osiągając rewelacyjny wynik, a Glen Powell błyskawicznie (pun intended) stał się gwiazdą filmowej branży, dowodząc, że ten quasi sequel to godny następca klasycznego dreszczowca o szalejących tornadach. Młody gwiazdor, który zyskał sławę rolą w filmie „Top Gun: Maverick” staje się powoli ulubieńcem Ameryki i jednym z najbardziej rozchwytywanych odtwórców ról w Hollywood – wśród jego przyszłych projektów znajduje się odświeżony „Uciekinier” i „Ognisty podmuch”, a nazwisko amerykańskiego aktora łączone jest obecnie również z postacią Mrocznego Rycerza z uniwersum DC. Sukces „Twisters” to zdecydowanie dobra prognoza dla przyszłej kariery Powella i wytwórni, ale czy kolejne kontynuacje, nawet te luźno powiązane ze swoim poprzednikiem to filmowa aura, która już na stałe opanuje sale kinowe? A może ta „pora sequelowa” da się lubić?

Film rozpoczyna się od wstępu, w którym poznajemy Kate Carter podczas próby sprawdzenia swojego studenckiego eksperymentu – bohaterka należy do zespołu badawczego mającego na celu ujarzmienie tornada i pracuje w Oklahomie ze swoimi przyjaciółmi z uczelni, łowcami burz. Ich eksperyment kończy się tragicznie – wszyscy, poza Kate i jej kolegą Javim, zostają porwani przez trąbę powietrzną na pewną śmierć przez co dziewczyna porzuca projekt, obwiniając się za tragedię. Mija pięć lat – Kate przeniosła się do Nowego Jorku i pracuje w dziale pogodowym lokalnej stacji telewizyjnej. Niespodziewanie odzywa się do niej po latach Javi, który należy obecnie do zespołu firmy Storm Par, zajmującej się wykrywaniem tornad przy użyciu mobilnych radarów. Mężczyzna proponuje koleżance sprzed lat udział w zupełnie nowym projekcie i stanowisko w swoim zespole w celu przetestowania nowego systemu, mającego zbadać fenomen trąb powietrznych – chcą zeskanować w "trójwymiarze" wirujące masy powietrza i uzyskać w ten sposób dane, które pomogą w przewidywaniu kataklizmów i zapobieganiu katastrofom, ratując ludzkie życia. Kate początkowo odmawia udziału w ekspedycji, ale zmienia zdanie, gdy Javi wysyła wiadomość o tornadzie niszczącym miasto bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. "Aleja tornad", która dla naukowców jest poligonem doświadczalnym, ściąga też amatorów uganiających się za pogodowymi anomaliami – po drodze spotykają Tylera Owensa, szalonego łowcę burz i gwiazdora mediów społecznościowych w jednym znanego szerzej jako „kowboj tornad”, chcącego wykorzystać przewidywaną serię trąb powietrznych. Tyler gromadzi wokół siebie swoją ekipę – Boone'a, Daniego, Dextera i Lily, a także dziennikarza Bena. W najbardziej narażonym na niszczycielską siłę żywiołów rejonie USA dochodzi do starcia nie tylko człowieka z naturą, ale także do rywalizacji dwóch zupełnie różnych ekip – zespół błyskotliwej i opanowanej Kate posiada zaplecze finansowe i technologiczne, natomiast drużynę Tylera napędza przede wszystkim adrenalina i sława, bo wszystkie swoje wyczyny łowcy tornad transmitują na żywo na YouTube’ie. Czy niebezpieczny żywioł da się w ogóle komukolwiek ujarzmić?

Pomysł stworzenia quasi-kontynuacji z bohaterami będącymi nowym pokoleniem łowców burz powstał już w 2020 roku – to wtedy reżyser takich kinowych hitów z Tomem Cruise’m w roli głównej jak „Top Gun: Maverick”, czy „Oblivion” przestawił wstępny zarys historii producentom oryginalnego filmu (co ciekawe w tym samym czasie alternatywny scenariusz sequela z wyłącznie ciemnoskórymi protagonistami stworzony przez Helen Hunt i jej kolegów z planu serialu „Blindspotting” Rafaela Casala i Daveeda Diggsa został odrzucony). Prace nabrały tempa, gdy producent wykonawczy hitu z 1996 roku Steven Spielberg wyraził pozytywną opinię o papierowej wersji przyszłego blockbustera stworzonej przez Marka L. Smitha znanego ze swojej pracy nad „Zjawą” z Leonardo DiCaprio. Pech chciał, że Joseph Kosinski okazał się wówczas niedostępny, angażując się wcześniej w kolejny projekt „F1”, opowiadający fikcyjną historię osadzoną wokół wyścigów Formuły 1. Włodarze studiów Universal i Warner Bros., które podzieliły się światową dystrybucją kinową bardzo szybko znaleźli zastępstwo, angażując Lee Isaaca Chunga, laureata Oscara za Najlepszy Film Międzynarodowy 2020 roku, dramat „Minari”. Amerykański reżyser o koreańskich korzeniach w swoim krótkim portfolio posiada także tytuł, który solidnie przygotował go do objęcia posady reżysera tego epickiego widowiska – w 2023 roku odpowiadał za jeden z odcinków serialu „The Mandalorian”, rozgrywającego się w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Jak sam wspomina: „Jestem ogromnym fanem Gwiezdnych Wojen i serialu The Mandalorian, trochę też nerdem, więc z chęcią zamieniłem kilka słów z reżyserem Jonem Favreau i poprosiłem o możliwość pracy nad jednym z odcinków”. Chung przedstawił swój pomysł na kontynuację producentom wykorzystując połączony materiał ukazujący sekwencje z niszczycielskim tornado nie tylko z oryginalnego „Twistera”, ale i autobiograficznego „Minari”, które ostatecznie przekonały włodarzy wytwórni.

„Twisters” nie jest typowym sequelem filmu sprzed prawie trzech dekad i tak naprawdę nie zamierza zarabiać na wszechobecnej w kinowym repertuarze nostalgii. W pewnym sensie najnowszy obraz Lee Isaaca Chunga można rozpatrywać również jako reboot, który początkowo nie prezentował się na papierze zbyt atrakcyjnie – nowa produkcja podobnie korzysta z wątków, które pojawiły się w pierwowzorze z 1996 roku: ponownie mamy dwie frakcje pasjonatów zjawisk pogodowych rywalizujących ze sobą, główną postać też dręczy tragedia z przeszłości, a fabuła filmu również dotyczy wypróbowania nowoczesnego sprzętu meteorologicznego. Jednak to nie scenariusz, bohaterowie nawiązujący do produkcji z Helen Hunt i Billem Paxtonem, czy nazwiska mniej lub bardziej znanych aktorów miały przyciągnąć szukającą schronienia przed słońcem, ale też i wielkich emocji publiczność do kin latem na film o tornadach pustoszących miasta – najważniejsze są tutaj spektakularne sceny akcji (i to już w prologu otwierającym film!) prezentujące niszczycielską siłę natury oraz efekty jej działań, a pogodowy żywioł ukazany jest z różnych perspektyw, w tym z samego wnętrza tornada. VFX stoją na zaskakująco wysokim poziomie i robią potężne wrażenie na widzu mimo, że czasem widoczna jest ich sztuczność - nie znajdziecie tu jednak fruwających krów, czy zassanych z ziemi ciągników lub ciężarówek znany z „jedynki”, gdyż twórcy w kontynuacji postanowili położyć nacisk na jak największy realizm portretowanych zjawisk. Wiele emocji powinna dostarczyć też finałowa scena, rozgrywająca się… w sali kinowej, która zapewne podniosła poziom adrenaliny kinomaniakom oglądającym letni blockbuster na wielkich telebimach multipleksów. W zasadzie Joseph Kaminski i jego „Top Gun: Maverick” przetarli szlaki właśnie takim produkcjom, które chętnie byśmy obejrzeli na sali kinowej, jednak w odświeżonej wersji i w zupełnie nowej jakości na jak największym ekranie – i choć amerykański twórca oficjalnie odpowiada jedynie za sam koncept ‘Twisters”, to jego pomysł może wyznaczyć zupełnie nowy trend w wysokobudżetowym, letnim kinie zmęczonym typowymi remake’ami i kolejnymi kontynuacjami, o które nikt nie prosił.

W głównej roli męskiej wystąpił Glen Powell, który szybko staje się gwiazdą Hollywoodu – chociaż amerykański aktor swoje pierwsze kroki na wielkim ekranie stawiał już przed dwoma dekadami, to największą rozpoznawalność uzyskał po widowisku „Top Gun: Maverick” (nie powinien ten fakt dziwić, gdyż sequel hitu z 1986 roku z Tomem Cruise’m zarobił łącznie prawie 1,5 miliarda dolarów, stając się piątym filmem wszech czasów w rankingu box office’u USA, a jednocześnie jedyną produkcją w całej historii amerykańskiego przemysłu kinowego, która znalazła się na pierwszym miejscu zarówno w weekend z okazji Memorial Day, jak i Święta Pracy). W 2023 roku Powell ponownie przyciągnął publiczność do kin za sprawą komedii romantycznej „Tylko nie Ty” i to pomimo mieszanych recenzji krytyków – czyżby widzowie ulegli urokowi młodego gwiazdora podczas Świąt Bożego Narodzenia? Mówi się, że do trzech razy sztuka – jeśli zatem występ w „Twisters” miał być sprawdzianem co do popularności Glena Powella i jego już nie raczkującej pozycji gwiazdy box office’u, to trzeba przyznać, że zdał go celująco! Jego Tyler to charyzmatyczna, przebojowa i wyrazista postać, kreowana na początku jako czarny bohater tej historii. Powellowi na każdym kroku stara się dorównać Daisy Edgar-Jones – chociaż brytyjską aktorkę możemy obserwować na ekranach od zaledwie kilku lat, już jej występ w niedawnej klimatycznej adaptacji bestsellerowej powieści Delii Owens "Gdzie śpiewają raki" ujmował swoją delikatną kreacją, dźwigając w zasadzie cały film Olivii Newman. Spowolnienie akcji, które obserwujemy w połowie seansu daje możliwość pogłębienia postaci Kate i Tylera oraz pozwala rozwinąć wątek miłosny – na szczęście między Daisy Edgar-Jones i Glenem Powellem jest naturalna chemia, pozwalająca zbudować uczuciową relację między bohaterami jeszcze przed finałową próbą okiełznania potężnego tornada, a nam bardziej zaangażować emocjonalnie. Nic dziwnego, że na tle zakochanej pary blednieje w zasadzie cała drugoplanowa obsada z solidnym Anthony’m Ramosem („In The Heights”) w roli Javi’ego, Maurą Tierney („Mój piękny syn”) odgrywającą matkę Kate, czy Kiernan Shipką znaną z netflixowego serialu „Chilling Adventures of Sabrina”.

Idąc wzorem swojego poprzednika wytwórnia Atlantic Records wydała dwa albumy z muzyką do filmu – jednym z nich jest soundtrack z nowymi piosenkami gwiazd country pochodzącymi z Oklahomy, jak Luke Combs, Miranda Lambert, czy Megan Moroney, po to by nadać warstwie dźwiękowej naturalnego, organicznego i autentycznego aspektu, wiążąc ją sciśle z miejscem akcji filmu. Osobno ukazał się także score zawierający ilustrację muzyczną autorstwa Benjamina Wallfischa, który zastąpił na tym stanowisku Marka Mancinę. Dla brytyjskiego kompozytora to pierwsza współpraca z Chungiem, który pozwolił twórcy muzyki do niedawnego „Obcy: Romulus” na pełną artystyczną swobodę. Jak sam twierdzi: „Isaac to niesamowity filmowiec, który tworzy życzliwą atmosferę w każdym dziale produkcyjnym, gdzie jesteśmy nie tylko stale inspirowani, ale i zachęcani do tworzenia nowych rzeczy”. Zamiast kopiowania i odtwarzania znanych tematów Wallfisch zdecydował się na zupełnie nowy score, który duchowo uhonoruje swojego poprzednika, tworząc muzyczny list miłosny do ilustracji z lat 90. ubiegłego wieku. Już dwuminutowy utwór otwierający album pt. „Nature’s Masterpiece” kieruje nasze myśli w stronę partytur Johna Williamsa z małym dodatkiem bajkowości rodem z animacji Hayao Miyazakiego. Według opisu kompozytora ma on traktować ten niszczycielski wybryk natury jako ziemskie dzieło sztuki, ale słuchacze mają jednocześnie też dostrzec jego piękno i tajemnicę. Score podobnie jak piosenki ma za zadanie podkreślić miejsce akcji filmu, więc Wallfisch postanowił wykorzystać pewne elementy muzyki country i instrumenty z tego regionu, jak banjo i gitary w pierwszej części pracy, zmieniając je na elektryczne, gdy fabuła zaczyna nabierać tempa w dalszej części widowiska. Prawie godzinna propozycja brytyjskiego kompozytora stanowi znakomite tło dla tego epickiego blockbustera, doskonale podkreślając sekwencje chaosu na ekranie i zachęcając do odsłuchu albumu w oderwaniu od filmu.

WYDANIE BLU-RAY

Obraz na dysku został zapisany w formacie 2.39:1 – zarejestrowany oryginalnie na 35mm taśmie (przy pomocy producenta przedsięwzięcia Stevena Spielberga) przywołuje na myśl nieco starsze produkcje dzięki naturalnej teksturze transferu z delikatnym ziarnem, co może zaskoczyć widza przyzwyczajonego do czystych i nieco sztucznych prezentacji widowisk na błękitnej płycie z ostatnich lat, a nawet dekady. Detale zarówno praktycznej scenografii, jak zniszczone domy, czy tej stworzonej komputerowo wliczając w to burzowe tła łączą się zaskakująco dobrze dzięki podobnej kolorystyce utrzymanej w ciemniejszych odcieniach szarości, brązów i zieleni – pomimo mroczniejszych barw, wszystkie rekwizyty oraz garderobę aktorów dalej cechuje wysoka szczegółowość i naturalność charakteryzacji. Oryginalna ścieżka dźwiękowa została zapisana w formacie Dolby Atmos, natomiast polski dubbing otrzymujemy standardowo jako Dolby Digital 5.1, który dzięki pominięciu lektora nałożonego na angielską warstwę audio oferuje podobne bogactwo doznań – dialogi są niezwykle czyste i w pełni zrozumiałe, szczególnie w scenach akcji i skoncentrowane na środkowych głośnikach, a score Benjamina Wallfischa świetnie sprawdza się jako dynamiczne tło muzyczne tego dwugodzinnego widowska. W polskim dubbingu zrealizowanym przez Hiventy Poland (mającym w swoim dorobku takie tegoroczne akcyjniaki, jak „Godzilla Minus One”, czy „Pogromcy duchów: Imperium lodu”) usłyszymy m.in. Dominikę Kachlik (Kate), Kamila Kulę (Tyler), Mateusza Narlocha (Javi), Mikołaja Woubisheta (Boone), Karola Osentowskiego (Jeb), Bartosza Martynę (Ben), czy Angelikę Jasińską (Lily).

Na niebieskim dysku prócz filmu znajdziemy też pokaźny zestaw materiałów dodatkowych, które trwają ponad godzinę i pozwalają nam zajrzeć za kulisy letniego blockbustera. Sekcję dodatków otwiera standardowy making-of pt. „Tracking the Fronts: The Path of Twisters” (14:53) dotykający różnych aspektów filmu od wczesnych etapów produkcji po niezwykle wymagające zdjęcia, nierzadko w trudnych warunkach pogodowych. “Into The Eye of the Storm” (24:07) to z kolei najdłuższy materiał, w którym ekipa produkcyjna filmu oraz aktorzy opowiadają o procesie tworzenia bliźniaczych trąb powietrznych i kręceniu scen akcji w plenerze przeplatając wywiady z twórcami efektów specjalnych z surowym materiałem spoza planu. Trzecim bonusem jest utrzymany w nieco luźniejszym tonie i zabawnej atmosferze “Glen Powell: All Access” (3:12), czyli dzień na planie zdjęciowym z główną gwiazdą „Twisters”. Ciekawymi, choć nieco krótkimi dodatkami są “Front Seat to a Chase” (5:16), w którym poznamy prawdziwych łowców burz z Oklahomy, którzy stali się inspiracją dla filmowych postaci oraz “Voice of a Villain” (6:17) skupiający się na miksie ścieżki dźwiękowej, w którym edytor dźwięku Al Nelson opowiada o tworzeniu poszczególnych elementów warstwy muzycznej, by stworzyć odpowiednie i naturalne odgłosy złowieszczej natury. Jednym z ostatnich filmików dotyczących produkcji i scenografii jest “Tricked-Out Trucks” (4:31), stanowiący bliskie spojrzenie na ekranowe pojazdy i proces ich stworzenia. Na sam koniec otrzymujemy “Gag Reel” (3:57), czyli zestaw nieudanych i zabawnych ujęć zarejestrowanych na planie produkcji, oraz “Deleted Scenes” (2:04) zawierające dwie krótkie sekwencje, które wypadły z ostatecznej wersji filmu pt. „Tornado Warning” i „Airport”. Jeśli ciągle będziecie głodni dalszych ciekawostek, to jako wisienkę na torcie dostajemy “Feature Commentary” z udziałem reżysera obrazu Lee Isaaca Chunga, który odsłoni kilka dodatkowych zakulisowych faktów z planu superprodukcji. Menu główne płyty dostępne jest w angielskiej wersji językowej.

Tak jak każdy niezbadany i nieokiełznany ziemski żywioł, również debiut najnowszego filmu Lee Issaca Chunga na wielkich ekranach mógł przejść bez echa, lub nieźle namieszać w światowym box office’ie – filmowi synoptycy mieli swoje typy, ale ostatecznie to zawsze widzowie decydują, czy quasi-kontynuacja hitu sprzed dwudziestu ośmiu przyciągnie ich jeszcze raz do multipleksów. W przypadku „Twisters” kinomaniacy dali się całkowicie porwać najnowszej propozycji twórcy „Minari” – już w pierwszym tygodniu katastroficzne widowisko zaliczyło mocne otwarcie, tylko na tydzień ustępując nowości Marvela, by w następnych tygodniach udowodnić wszystkim, że ma dalej spore powodzenie wśród bywalców kin. Universal Pictures, które ma prawa do dystrybucji w USA podłapało modny w ostatnim czasie trend i na fali popularności blockbustera zaproponowało Amerykanom seans w domu już po dwudziestu pięciu dniach od premiery wielkoekranowej – taka decyzja nie powinna dziwić, gdyż „Twisters” okazało się jednym z letnich hitów, a publika i recenzenci zgodnie uznali obraz Lee Issaca Chunga za godnego następcę klasycznej produkcji o szalejących tornadach z Helen Hunt i Billem Paxtonem w rolach głównych. Prawie trzy dekady później obsadę prowadzą Daisy Edgar-Jones i Glen Powell, który powoli staje się najnowszą marką z Fabryki Snów przyciągającą publiczność przed kinowe ekrany, którego gwiazda staje się świecić coraz jaśniej. Jednak to nie ciała niebieskie w postaci aktorów na hollywoodzkim nieboskłonie skupiły uwagę widzów, ale niszczycielski żywioł, który jest jak najbardziej prawdziwym zagrożeniem – o tym jak wielkie stanowi niebezpieczeństwo mogliśmy się przekonać pod koniec września, gdy huragan Helene (uważany za najsilniejszy w historii) uderzył w USA powodując śmierć ponad dziewięćdziesięciu osób i pozbawiając prawie 2,4 miliona obywateli dostępu do energii elektrycznej od Florydy po Viginię. I mimo, że „Twisters” to typowe kino popcornowe, to realistyczne efekty specjalne skutecznie wciągają nas w wir historii, jednocześnie prawidłowo pogłębiając ludzką pokorę i strach przed siłami natury, których efekty obserwujemy codziennie we wiadomościach.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na Blu-ray.

Twisters (Blu-ray)
autor:
CaptainNemo
ocena autora:
dodano:
2024-10-20
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [4]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [2]
Zdjęcia [10]
Video [1]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Radosław Sztaba
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2024-07-20
[odsłon: 129943]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera