Opis: |
5 stycznia 2011 w trakcie aukcji na rynku owoców morza Tsukiji w Tokio pojedynczy okaz tuńczyka błękitnopłetwego został wylicytowany za 396 tysięcy dolarów. Ta zawrotna cena dobrze oddaje wymiar tarapatów, w jakich znalazł się gatunek Thunnus thynnus - jego globalna populacja zmalała o 75% w ciągu ostatnich 4 lat i wciąż drastycznie się kurczy. Ekolodzy biją na alarm, bo wyginięcie tej odmiany tuńczyka będzie miało katastrofalne skutki dla morskiego ekosystemu, ale miliony smakoszy na całym świecie nie są w stanie opanować apetytu. Nie byłoby bowiem mowy o żadnym zagrożeniu, gdyby nie sushi - skromne japońskie jedzenie, które rozkochało w sobie cały świat.
Mark Hall udał się w podróż po kilku kontynentach, aby przyjrzeć się bliżej fenomenowi sushi. Film obrazuje sztywny etos otaczający sushi w Japonii - rodziny rybackie maja tam wielopokoleniowe tradycje, szefowie kuchni używają jedynie noży wykonanych w określony sposób, zaś by móc przygotowywać i podawać sushi trzeba przejść siedmioletnie szkolenie: 3 lata kelnerowania i mycia naczyń, 2 lata przygotowywania ryżu i 2 lata asystowania.
Tym bardziej zaskakujące są formy, jakie w ciągu ostatnich 30 lat kultura sushi przybrała poza Japonią. Film śledzi fenomen tej potrawy w 5 różnych krajach, w tym w USA, gdzie sushi można przekąsić w trakcie meczu hokeja, albo kupić w automacie jak Coca-Colę zwinięte w rulony w podłużnych puszkach. Ekipa filmowa odwiedza też restaurację japońską w Łodzi, w której żaden z kucharzy nie uczył się od Japończyka.
Film szuka odpowiedzi na trudne pytanie - wobec tak wielkiego popytu na sushi, a więc przede wszystkim na tuńczyka błękitnopłetwego, co robić by uratować ten ginący gatunek? Sposobów jest wiele, w tym ścisłe regulowanie połowów, przyjazne środowisku menu, w którym zastępuje się zagrożone gatunki ryb (tuńczyk, łosoś) mniej poławianymi, czy rozwój przemysłu hodowlanego. Prawdziwym wyzwaniem wydaje się raczej zmiana sposobu myślenia o sushi i przekonanie masowego konsumenta, że nigiri czy maki smakuje równie dobrze z makrelą, jak z tuńczykiem błękitnopłetwym.
źródło: internet |