Rob Cole to sierota, w młodym wieku jego rodzicielka umarła na „chorobę prawego boku” (prawdopodobnie zapalenie wyrostka robaczkowego), rodzeństwo zostało zabrane przez obcych ludzi, a on sam musiał zatroszczyć się o swój byt. Dzięki sile własnego charakteru, udało mu się wkupić w łaski wędrownego cyrulika, który wprowadził go w arkana szalbierskiej medycyny. Jednak takie leczenie na niby nie odpowiada głównemu bohaterowi. Kiedy dorasta, postanawia odkryć prawdziwą medycynę. W tym celu udaje się na (w tamtejszych czasach) drugi koniec świata  - do Isfahanu, gdzie znajduje się największa szkoła, w której można odkryć tajemnice prawdziwej medycyny. Kiedy Rob zostaje jednym z uczniów, jego życie diametralnie się zmienia.

„Medicus” to barwny film, którego akcja skupia się na dążeniach protagonisty do spełnienia swojego największego marzenia, poznania sposobu pomagania chorym. Główną siłą napędową okazuje się chęć odkrycia lekarstwa na przypadłość, przez którą umarła matka bohatera. Oczywiście droga do osiągnięcia celu nie jest prosta, zwłaszcza w mieście, w jakim przychodzi się Robowi kształcić. Isfahanu to istny tygiel kulturowy i religijny: wyznawcy judaizmu, islamu. Bohater to chrześcijanin, który musi „wyrzec” się swojej religii, by móc bezpiecznie dostać się do miasta i zacząć pobierać nauki u Ibn Siny.
Wiara stanowi jeden z kluczowych elementów fabuły. Pokazanie konfliktu Żydów i Muzułmanów, który stanowi tło opowiadanej historii, nadaje całości większego charakteru. Dzięki temu film nie okazuje się opowieścią o jednym człowieku, tylko o protagoniście oraz sile wiary. Muzułmanie pragną pozbyć się z miasta wyznawców Jahwe. Obraz konfliktu wydaje się żywy, ponadczasowy. Pośrodku tego wszystkiego swoją drogę musi odnaleźć chrześcijanin, który ukrywa swoją wiarę, by nie zaprzepaścić szansy na spełnienie marzenia.

Zjawiskowe zdjęcia i piękna oprawa dźwiękowa stanowią niezaprzeczalny atut filmu. Wszystko osnuto aurą baśniowości. Magiczna Persja, złote piaski pustyni, miasto Isfahanu – zatłoczone, jednak jakże klimatyczne. Do tego dochodzą opowieści snute przez Rebeccę. Na uwagę zasługuje fakt, iż ukochaną Roba gra Emma Rigby, i to właśnie ona opowiada choćby o dżinie. Miłośnicy seriali zapewne znajdą w tym filmie kolejny smaczek – otóż Emma grała niedawno w produkcji telewizyjne pod tytułem „Once Upon a Time In Wonderland”, gdzie dżin był jednym z głównych bohaterów produkcji.

Ben Kingsley, Olivier Martinez czy Tom Payne – to zdecydowanie najbarwniejsze postaci filmu. Rozważny i miłościwy mentor, okrutny władca miasta oraz główny bohater – trzy różne charaktery, trzy różne spojrzenia na otaczającą ich rzeczywistość. Najmniej schematyczny, w sensie – nie dający się wpisać do kategorii „dobry” czy „zły” – okazuje się Shah Ala ad-Daula – zarządzający Isfahanu. Motyw władcy zostaje w tej historii silnie zarysowany. Zestawienie tej postaci z dwoma medykami czy ogarniętymi fanatyzmem muzułmanami w jakiś sposób wyróżnia ją spośród innych.

„Medicus” to film opowiadający o sile przyjaźni, mocy spełniania marzeń, determinacji i oddaniu religii, dla której wyznawcy są gotowi na wszystko. Fanatyzm, i to nie tylko ten związany z wiarą, jawi się w tej produkcji jako jeden z bohaterów. Nawet protagonista w pewnym momencie popada w swego rodzaju obłęd. Wątek miłosny nie został wysunięty na pierwszy plan, dzięki czemu historia nie okazuje się sztampowa. Serdecznie polecam.